Wdrapałem się na piedestał. Nowa poezja rosyjska – Jerzy Czech

wdrapałem„Wdrapałem się na piedestał. Nowa poezja rosyjska” w tłumaczeniu i opracowaniu Jerzego Czecha to antologia doprawdy niezwykła. Zawiera bowiem wiersze kilkunastu rosyjskich poetów niepokornych, nieobecnych przez lata w oficjalnym obiegu literackim ZSRR. Tylko nieliczni z nich są znani szerszej publiczności.

Poeci niezależni zaczęli tworzyć w okresie schyłkowego stalinizmu, gromadząc się najpierw wokół malarza Oskara Rabina i innych liderów kultury samizdatu. Rocznikowo to ludzie urodzeni pomiędzy rokiem 1913 (Jan Satunowski) a końcem lat 50-tych (Aleksandr Makarow-Krotkow, Władimir Druk). W czasach radzieckich wszyscy oni związani byli niezależnym obiegiem wydawniczym. Część z nich debiutowała w oficjalnych wydawnictwach dopiero w latach pierestrojki, a na Zachodzie znany był właściwie tylko jeden z nich- poeta, dysydent i wygnaniec-Josif Brodski.

Życiorysy wszystkich spośród autorów pomieszczonych w zbiorze oraz znajdujące się w nim wiersze łamią stereotyp „poety radzieckiego”. Wielu utrzymywało się z pracy fizycznej, żyjąc w stylu, który w socjalistycznym państwie wystarczał do zaklasyfikowania ich jako „pasożytów społecznych”. Forma i tematyka twórczości poetyckiej tej grupy ukształtowały się na fali popaździernikowej odwilży. Od początków samizdat i jego twórcy byli ignorowani, a nawet zwalczani przez władze. Nic w tym dziwnego, w swej twórczości bezwzględnie rozprawiali się z radziecką historią i rzeczywistością. Z kultem internacjonalizmu, skrywającego ksenofobię i antysemityzm, „człowieka radzieckiego” w istocie tchórza i serwilisty, komunistyczną propagandą, każącą wierzyć w to, że żyje się w najlepszym kraju na świecie, choć wcale tak nie było.

Poeci ze swej strony reagowali ironią, sarkazmem, a nieraz wisielczym humorem. Korzystali przy tym z tradycji rosyjskiego futuryzmu, dorobku epoki przedrewolucyjnej zwanej „Srebrnym Wiekiem”,. Zderzali obiegowy język propagandy ze stylem wysokim, przesuwali znaczenia, bawili się stereotypami. Czerpali także z żywej mowy, jerzyka ulicy, uważnie obserwując nie tylko jego funkcje, ale także tropiąc obecność „homo sovieticus” w sferze językowej. Nieodłączną jego częścią było mówienie „nie-wprost” o tematach tabu- o stalinowskich czystkach, antysemityzmie, upodleniu i poniżeniu jednostki. Poeci samizdatu do perfekcji doprowadzili sztukę językowego kolażu, korzystając jednak i z bardziej wyrafinowanych kierunków, jak konceptualizm czy minimalizm.

Zetknięcie z ich poezją daje zaskakujący efekt demistyfikacji mocarstwa, w którym oficjalnie poza rosyjskim oficjalnie funkcjonowały inne języki: przemocy, szantażu i strachu. Tak, jak uczynił to w jednym z wierszy Timur Kibirow:
Słońce tchnijcie w mą lutnię, niech błyska.
Niechaj w jego promieniach się mnożą
Dzieci śpiące spokojnie w kołyskach
I furgony, co ludzi wywożą.
(„Przez łzy pożegnania”).
Jednak to, co ich wiąże z wielkimi literackimi poprzednikami, do których się zresztą czasami odwołują, to zaduma nad kondycją i losem człowieka, wyrażona czasem w mistrzowsko zwięzły sposób:
życie trwa tyle
ile pocałunek
cała reszta
to pamiętniki
(Aleksandr Makarow-Krotkow)

Ewa Glubińska

Tytuł: Wdrapałem się na piedestał. Nowa poezja rosyjska
Autor: Jerzy Czech
Wydawnictwo: Czarne
Ilość stron: 233

About the author
Ewa Glubińska
historyczka, feministka, wielbicielka herstories pisanych przez życie i tych fikcyjnych również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *