E-book czy książka?

fot. bookcovercafe.com
fot. bookcovercafe.com

Dziesięć lat temu chyba nikt nie spodziewał się tego, co teraz dla wielu stało się czymś oczywistym i zwyczajnym. Gdy w 2007 roku na amerykańskim rynku pojawił się Kindle, świat oszalał na punkcie E-book’ów – książek zamkniętych na małym ekranie w poręcznym urządzeniu, które zmieści się w każdej torebce, walizce czy plecaku. Urządzeniu, które może w sobie zawierać tysiące książek naraz. Ale czy E-book to tylko znak naszych czasów, czy może rewolucja, która odeśle w niebyt zwykłe wydania książek?

Pierwsze prace nad elektronicznym papierem rozpoczęto jeszcze w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku w centrum badawczym firmy Xerox’s, znanej głównie z produkcji drukarek. To właśnie dzięki nim możemy patrzeć na ekran czytnika i z trudem odróżniać go od prawdziwego papieru. Jednak dopiero po prawie ćwierćwieczu pojawił się pierwszy czytnik wykorzystujący elektroniczny papier. Potem sprawy potoczyły się już lawinowo. Książki w postaci elektronicznej zaczęły zyskiwać na popularności, podobnie jak gazety i magazyny. Obecnie zakupienie czytnika nie wiąże się z dużymi kosztami, ale sam wybór odpowiedniego sprzętu może przysporzyć o ból głowy nieobeznanego z techniką czytelnika. W sklepie Vipmultimedia znajdziecie multum sprzętu, który posłuży Wam do czytania, a także szereg specjalistów, którzy idealnie dobiorą sprzęt pod Wasze preferencje.

Czy E-booki wyprą książki? Wszak wnętrze jest identyczne, a czy to nie ono jest najważniejsze? Dla wielu czytelników książka musi być w wymiarze fizycznym, podobnie jak czasopismo. Ale sytuacja na rynku wydawniczym nie rokuje najlepiej, szczególnie jeżeli chodzi o pisma branżowe. Wiele z nich znika lub zawiesza swoją działalność, a w najlepszym przypadku przenosi się do Internetu.

A dla Was drodzy czytelnicy liczy się wnętrze, czy musicie mieć książkę w rękach i czuć jej zapach?

 

About the author
Bartosz Szczygielski
- surowy i marudny redaktor, który oglądałby świat najchętniej z perspektywy dachu psiej budy, oparty o maszynę do pisania. Czyta wszystko, co wpadnie mu w ręce i ogląda wszystko, co wpadnie mu w oko. Chciałby kiedyś przytulić koalę i zobaczyć zorzę polarną – niekoniecznie w tym samym czasie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *