Jest ze mną tak, że jak już oddam jakiemuś pisarzowi serce, to na zawsze. Tak jest z Ignacym Karpowiczem. I nie mówię tu wcale o urodzie, bo nie wiem właściwie jak wygląda (muszę „wyguglować”), chodzi mi raczej o jego zapisywanie. Pisanie Karpowicza jest ładne. Piękne słowa łączą się w piękne zdania i tworzą piękne historie. Nie ma w nim rozbuchanej metaforyki, nie ma trudnych złożeń językowych ani ideologicznych nawoływań. Jest opowieść o ludziach. Historia o życiu, po prostu. Po intrygujących Ościach, plotkarskiej powieści na temat Polaków, Karpowicz zmierzył się z tekstem niemal poetyckim. Poetycką prozą o życiu, zatraconej tożsamości, o pograniczu i miłości. Słyszałam wiele zarzutów, że to już było, że schematy oklepane. Że miłość do Niemca już była, że jak to, takie stare chwyty nieudane. A Sońka to powieść o nas, prawda? I to jest niepokojące bardzo, że opowiadając o nieszczęśliwej miłości Polki/Białorusinki do SS-mana, Karpowicz opowiada o nas. O zatraceniu tożsamości, o zagubieniu w życiu, o pograniczu bycia tu i teraz w świecie, a może raczej wobec niego.
Tytułowa Sońka to babuszka ze wsi na pograniczu polsko-białoruskim, która spotyka na wiejskiej drodze Igora Grycowskiego, młodego reżysera teatralnego z Warszawy. Bogatemu yuppie zepsuł się Mercedes, nie ma zasięgu komórkowego, jest głodny, zły i wyczerpany (schodzi z niego poranna działka narkotyku). Babcia zaprasza go na szklankę mleka do swojej chałupy i tam opowiada mu swoją historię. Naprzemiennie z opowieścią babinki, pojawiają się zapiski Igora na temat ciężkiego życia Sońki, które miało stać się inspiracją jego sztuki teatralnej. W 1941 roku do wsi, w której mieszka Sonia z rodziną, przybywa niemiecka armia. W jednym z żołnierzy – Joachimie – bohaterka się zakochuje. Karpowicz nie szczędzi SS-manowi makabrycznych czynów, a mimo tego Sonia darzy go bezgraniczną miłością. Dziewczyna jest młoda, głupia, bita przez braci i systematycznie gwałcona przez ojca. Joachim snuje wizję zagłady Żydów, Sońka – wizję bycia razem w szczęśliwym małżeństwie. Kiedy Joachim odchodzi, bohaterka traci wszystko. Później jest ciąża i ślub z miejscowym przystojniakiem, który, jak się okazuje, kocha Sonię. Pewnego dnia spotyka hitlerowski patrol w lesie.
„Sońka” niepokoi. Karpowicz powiada, że powinna nas męczyć, dawać dużo do myślenia. Czy aż tak?
Ula Orlińska-Frymus
Tytuł: Sońka
Autor: Ignacy Karpowicz
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Miejsce: Warszawa
Rok: 2014
Liczba stron: 208