SZUFLADA poleca:
jego ekscelencja subject
elegancki
do usług
dostępny
po dzień dobry wypowiadam życzenie subiektowi
okno
to okno
wyobrażam sobie widok palce lizać
fototapetę manhattanu bez okna
***
polifon
w blaszce odbiciu światła wycięty przez ernsta księżyc
***
Wieśkowi
bóg
nie znam człowieka
on każe mi zabić syna
kim on jest ten bóg
może diabłem
***
księga IV
dziejów herodota
przypis 52
święte drogi-
miejsce niezidentyfikowane
***
ćwirko
więcej niż bibliopojeja
brak słów w domu słów gościnnym na żmigrodzie czasem
3 sztućce z idei o niedomyciu lub rzezi przy stole nakrytym błękitnym obrusem
***
tarcza strzelnicza
malowany kruk
serce kruka jak na dłoni
***
jedyny przechodzień który mi pozował
to wariatka
jedyna przechodnia
stanęła pytając jestem już piękna
odpowiadałam jeszcze chwilę
już jestem piękna
minutę
i stała się piękna
wtedy odeszła
***
teatr stary pokolenie drugoświatowców lejzorek odkrył człowieka rodzi małpa
istván kovács określił imperia swojego dzieciństwa zsrr usa anglia francja ósma dziewiąta
dzielnica budapesztu
mówi o władzach bezwładnego chciały postawić na nogi
miał być powieszony ale sparaliżowanego laszlo tak z łóżka brać
żeby choć usiadł na wózku na szczęście zmarł przed egzekucją
o pisarzu prywatnym przyjacielu pisarza wojennego
o dotyku notre-dame nie grzechu pierworodnym
o przyjaźni z zadurą
jesteśmy naprzeciw siebie
o stedzie byli tacy co żyli moralnie byli tacy którym to było za mało
o wdzięczności dla prezydenta lublina
nie mógł przybyć osobiście ale przysłał kogoś
ten skoczył do mikrofonu pisane lepsze od mówionego powiada
z radością wręcza medale poetom
dyplomy za kulturę zeskakuje hop
nie przedłuża wizyty
***
Odłóż pędzel, czasem trzeba stanąć za własnymi plecami.
Artur Nacht-Samborski do studenta Andrzeja Kołodziejka
zza pleców
pejzaż
niemodny temat
dom bez czerwonego dachu w polu
kolor cegła na cegle abstrakcji nikt nie potrzebuje każdy mógłby
z wielką łatwością
bezgramatycznie o przydomek kryształową kulę zieloną wazę drewnianą sowę milowego słupa złoty klucz cierń podpierający odlew poety laur kaptur mnicha-konkwistadora
małpkę z kataryniarzem
***
oczyścić pędzlem
dziewczyna
fragment dekoracji dzbana do wina kleofana
***
chłopczyk usiadł obok mnie
był grzeczny
czekał z matką i rodzeństwem na autobus
patrzyłam na jego naderwane ucho
ktoś musiał mocno pociągnąć za płatek małżowiny
pewnie zrośnie się kiedyś ze skórą twarzy
***
niebo piekło
mur mur zaślubiny
asystentka psychologa w przychodni skórno-wenerologicznej
nie trzeba było królestwa za temat
szef czytał mi książki lubił fatalne jaja i wszystkie odnoszące się do bóstw
wielkich duchów gatunków na przykład świnki morskiej dbającej o wszystkie świnki w tym te
z naszego laboratorium
za oknem stał budynek lotu rysowałam patykiem ruch wokół niego
raz w miesiącu sprawdzałam porządek alfabetyczny w szufladzie nieletnie prostytutki
przywożono je na badania w nocy spisywano i wypuszczano
wierzące powinny z całym szacunkiem odnosić się do swych panów
sprzątałam plakaty w piwnicy
pamiętam tylko ten z kaktusem o kształcie fallusa
dobierałam spokojną muzykę do megafonów w poczekalni
przyjmowałam lekarki wpadające na papierosa
jedna lubiła rozmawiać o sztuce
mówiła musisz polecieć do londynu
stanąć w tate gallery przed czerwonym na czerwonym
***
nurkowanie jest trudne
mogę stać się dla siebie wrogiem lub przyjacielem
nurek
badacz cenot ust bogów żył jukatańskiej ziemi
zaprasza do swojego pokoju
butle z tlenem stawia pod ścianą
sprzęt rozwiesza wszędzie
nić ariadny zawsze nad łóżkiem
***
biała karta
terraz klucz nie jest prrawdziwy klucz jest plastikowa karrta dehnel roman à clef
wpisywała w siebie czas inny był przy bramie inny wewnątrz fabryki
wchodzący otrzymywali ubrania
biały fartuch
białe spodnie
białe gumowce
biały czepek
białą maskę
strumień wody obmywał im nogi
płyn dezynfekcyjny ręce
półpostacie
taśma była podstawą ich wizerunku
odbijały niegasnące światło i złoto papierków w które owijali zmielone wątroby ptaków
***
R. Częstochowskiemu`
wychodząc do el
z wiarą w boga literatury
oj coś cię rozbiera pani poetko
po co ci potwierdzenie w oczach innych
może źle ślesz swoje teksty (źle się modlisz)
ja wysłałem do woroszylskiego szmidta i miłosza i mi
dobrze poszło
i błyskawicznie poszło
za tym 100 publikacji w najlepszych polskich pismach
plus
paryskiej KULTURZE
i o to mi
chodziło nie narzekałem jak ty że twojego geniuszu nie doceniono
rada furttenbacha w rozdziale o drugiej chmurze z tragikomedii o mojżeszu
zawiesić u dołu obłoku z pół cetnara ołowiu
***
puste piekło rekwizytora
pusta filiżanka stawiana delikatnie na spodku
6 filiżanek
6 x
wypowiadziane skurwysyn jebany
aktor po spektaklu zabiera filiżankę ze sobą
skurwysyn jebany
nie wie że rekwizyt trzeba odnaleźć
ktoś za rekwizyt odpowiada