WIERSZE: Małgorzata Skałbania

SZUFLADA poleca:

DSC05046
aut. M. Skałbania

jego ekscelencja subject

elegancki

do usług

dostępny

po dzień dobry wypowiadam  życzenie subiektowi

okno

to okno

wyobrażam sobie widok palce lizać

fototapetę manhattanu bez okna

 

 

***

 

 

polifon

w blaszce odbiciu światła wycięty przez ernsta księżyc

 

***

 

 

Wieśkowi

bóg

nie znam człowieka

on każe mi zabić syna

kim on jest ten bóg

może diabłem

 

 

***

 

 

księga IV

dziejów herodota

przypis 52

święte drogi-

miejsce niezidentyfikowane

 

 

***

 

 

ćwirko

więcej niż bibliopojeja

brak słów w domu słów gościnnym na żmigrodzie czasem

3 sztućce z idei o niedomyciu lub rzezi przy stole nakrytym błękitnym obrusem

 

 

***

 

tarcza strzelnicza

malowany kruk

serce kruka jak na dłoni

 

 

***

 

DSC05059
aut. M. Skałbania

jedyny przechodzień który mi pozował

to wariatka

jedyna przechodnia

stanęła pytając jestem już piękna

odpowiadałam  jeszcze chwilę

już jestem piękna

minutę

i stała się piękna

wtedy odeszła

 

 

***

 

teatr stary pokolenie drugoświatowców lejzorek odkrył człowieka rodzi małpa

istván kovács określił imperia swojego dzieciństwa zsrr usa anglia francja ósma dziewiąta

dzielnica budapesztu

mówi o władzach bezwładnego chciały postawić na nogi

miał być powieszony ale sparaliżowanego laszlo tak z łóżka brać

żeby choć usiadł na wózku na szczęście zmarł przed egzekucją

o pisarzu prywatnym przyjacielu pisarza wojennego

o dotyku notre-dame nie grzechu pierworodnym

o przyjaźni z zadurą

jesteśmy naprzeciw siebie

o stedzie byli tacy co żyli moralnie byli tacy którym to było za mało

o wdzięczności dla prezydenta lublina

nie mógł przybyć osobiście ale przysłał kogoś

ten skoczył do mikrofonu pisane lepsze od mówionego powiada

z radością wręcza medale poetom

dyplomy za kulturę zeskakuje hop

nie przedłuża wizyty

 

 

***

 

 

Odłóż pędzel, czasem trzeba stanąć za własnymi plecami.

Artur Nacht-Samborski do studenta Andrzeja Kołodziejka

 

zza pleców

pejzaż

niemodny temat

dom bez czerwonego dachu w polu

kolor cegła na cegle abstrakcji nikt nie potrzebuje każdy mógłby

z wielką łatwością

bezgramatycznie o przydomek kryształową kulę zieloną wazę drewnianą sowę milowego słupa złoty klucz cierń podpierający odlew poety laur kaptur mnicha-konkwistadora

małpkę z kataryniarzem

 

 

DSC05367
aut. M. Skałbania

 ***

 

oczyścić pędzlem

dziewczyna

fragment dekoracji dzbana do wina kleofana

 

 

***

 

 

chłopczyk usiadł obok mnie

był grzeczny

czekał z matką i rodzeństwem na autobus

patrzyłam na jego naderwane ucho

ktoś musiał mocno pociągnąć za płatek małżowiny

pewnie zrośnie się kiedyś ze skórą twarzy

 

 

***

 

 

niebo piekło

mur mur zaślubiny

asystentka psychologa w przychodni skórno-wenerologicznej

nie trzeba było królestwa za temat

szef czytał mi książki lubił fatalne jaja i wszystkie odnoszące się do bóstw

wielkich duchów gatunków na przykład świnki morskiej dbającej o wszystkie świnki w tym te

z naszego laboratorium

za oknem stał budynek lotu rysowałam patykiem ruch wokół niego

raz w miesiącu sprawdzałam porządek alfabetyczny w szufladzie nieletnie prostytutki

przywożono je na badania w nocy spisywano i wypuszczano

wierzące powinny z całym szacunkiem odnosić się do swych panów

sprzątałam plakaty w piwnicy

pamiętam tylko ten z kaktusem o kształcie fallusa

dobierałam spokojną muzykę do megafonów w poczekalni

przyjmowałam lekarki wpadające na papierosa

jedna lubiła rozmawiać o sztuce

mówiła musisz polecieć do londynu

stanąć w tate gallery przed czerwonym na czerwonym

 

 

***

 

nurkowanie jest trudne

mogę stać się dla siebie wrogiem lub przyjacielem

nurek

badacz cenot ust bogów żył jukatańskiej ziemi

zaprasza do swojego pokoju

butle z tlenem stawia pod ścianą

sprzęt rozwiesza wszędzie

nić ariadny zawsze nad łóżkiem

 

 

***

 

 

biała karta 

terraz klucz nie jest prrawdziwy klucz jest plastikowa karrta dehnel roman à clef

wpisywała w siebie czas inny był przy bramie inny wewnątrz fabryki

wchodzący otrzymywali ubrania

biały fartuch

białe spodnie

białe gumowce

biały czepek

białą maskę

strumień wody obmywał im nogi

płyn dezynfekcyjny ręce

półpostacie

taśma była podstawą ich wizerunku

odbijały niegasnące światło i złoto papierków w które owijali zmielone wątroby ptaków

 

 

***

 

 R. Częstochowskiemu`

 

wychodząc do el

z wiarą w boga literatury

oj coś cię rozbiera pani poetko

po co ci potwierdzenie w oczach innych

może źle ślesz swoje teksty (źle się modlisz)

ja wysłałem do woroszylskiego szmidta i miłosza i mi

dobrze poszło

i błyskawicznie poszło

za tym 100 publikacji w najlepszych polskich pismach

plus

paryskiej KULTURZE

i o to mi

chodziło nie narzekałem jak ty że twojego geniuszu nie doceniono

 

rada furttenbacha w rozdziale o drugiej chmurze z tragikomedii o mojżeszu

zawiesić u dołu obłoku z pół cetnara ołowiu

 

 

***

 

 

puste piekło rekwizytora

pusta filiżanka stawiana delikatnie na spodku

6 filiżanek

6 x

wypowiadziane skurwysyn jebany

aktor po spektaklu zabiera filiżankę ze sobą

skurwysyn jebany

nie wie że rekwizyt  trzeba odnaleźć

ktoś za rekwizyt odpowiada

aut. M. Skałbania
aut. M. Skałbania
About the author
Kinga Młynarska
Mama dwójki urwisów na pełny etat, absolwentka filologii polskiej z pasją, miłośniczka szeroko pojętej kultury i sztuki. Stawia na rozwój. Zwykle uśmiechnięta. Uczy się życia...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *