PATRONAT SZUFLADY: „Ostatnia walka” czyli zwieńczenie magicznych przygód Ryiah

Zaledwie kilka miesięcy (bo tyle upłynęło od premiery „Kandydatki”) musieli czekać polscy czytelnicy na finałowy tom sagi „Czarny Mag” Rachel E. Carter, który w Ameryce ukazał się już w 2016 roku. „Ostatnia walka” jest zwieńczeniem młodzieżowej tetralogii przepełnionej wątkami i fantastycznymi, i romansowymi, dzięki czemu trafia do różnej grupy odbiorców. Trafiła też do mnie, więc z ogromną przyjemnością zabrałam się za czytanie, początkowo pełna obaw o to, jak zakończą się przygody Ryiah.

Ryiah po stracie Derricka nie może pogodzić się z wiedzą o roli, jaką w tym wszystkim pełni Blayne. Po usłyszeniu prawdy o brutalnym królu jest gotowa rzucić mu wyzwanie, dołącza więc do rebeliantów jako ich przykrywka na zamku. By uczcić misję brata i pomóc rodzinie, jest zdolna porzucić wygodne życie u boku ukochanego. Jednak w głowie wciąż prowadzi wojnę z samą sobą i zastanawia się, czy Darren nie powinien poznać prawdy o tajnym planie, bo okłamywanie męża jest dla niej boleśniejsze, niż mogłoby się wydawać.

Po przeczytaniu poprzednich tomów chwaliłam autorkę za podejście do fabuły. Nie stawiała na proste, oczywiste rozwiązania, ale potrafiła przyciągnąć czytelników do świata młodych magów. Akcja była wyważona, bo pojawiały się chwile poświęcone zarówno nauce, zadaniom, jak i przyjaźni oraz rozterkom miłosnym. W „Ostatniej walce” następuje jednak pewien zwrot. Wiąże się to z tym, że główni bohaterowie nie są już uczniami szkoły magii, lecz wstępują w dorosłe życie, zawierają związek małżeński i zamiast przejmować się wygrywaniem w ćwiczeniach bojowych, muszą być gotowi na prawdziwą wojnę. Wbrew pewności Darrena on i jego żona stoją po przeciwnych stronach barykady. Sprawia to, że większa część powieści nastawiona jest na akcję, ciągły zwrot w wydarzeniach i zaskoczenia. Wszystko dzieje się bardzo szybko, co w pewnych momentach psuje odbiór tej historii. Brakuje w niej oddechu i wgłębienia się w inne kwestie, tak ważne w poprzednich tomach.

Ryiah jest w tej części także bardzo pogubiona. I chociaż ma przed sobą jasny cel, służący zakończeniu tej wojny, to miota się pomiędzy życiem rebeliantki a byciem żoną Darrena. Nie chce go zdradzić, ale też nie może powiedzieć mu prawdy, wiedząc o jego uczuciach do okrutnego brata. Staje więc przed trudnym wyborem, a jej rozdarcie trwa dość długo. Bohaterka jest przez to niepewna, traci czujność i swoistą ikrę, dodającą jej asertywności. Darren jako postać pozostaje niemal bez zmian. W dalszym ciągu pokazuje dwie twarze, wciąż jest zapatrzony w Blayne’a, a na zewnątrz wychodzą jego negatywne cechy. Główni bohaterowie w tej powieści kontrastują ze sobą i pomimo że ich związkowi się kibicuje, to zyskują więcej, kiedy się od siebie oddalają. Jednocześnie trudno nie śledzić ich przygód z zapartym tchem, ponieważ akcja pędzi nieubłaganie.

I trudno mieć o to zarzuty do Rachel E. Carter. Autorka postawiła sobie za cel zaskakiwać czytelników i wprowadzić chaos do tej historii, nie jest to jednak chaos negatywny. To wciąż lektura, przy której spędza się czas z ogromną przyjemnością, a przygody Ryiah dostarczają rozrywki. „Ostatnia walka” jest zwieńczeniem wciągającej historii, która powiela gatunkowe schematy, ale jednocześnie zawiera niejednoznaczne rozwiązania. Zakończenie i jest, i nie jest satysfakcjonujące. Liczyłam bowiem na większą dramaturgię w finale i pozostawienie niedopowiedzeń. Z drugiej strony pożegnanie z lubianym cyklem jest niemal zawsze obarczone nostalgią, więc dodatkowe intrygi nie są potrzebne.

Klaudia Osuch

Tytuł: Ostatnia walka. Czarny Mag #4
Autorka: Rachel E. Carter
Przełożyła: Małgorzata Fabianowska
Liczba stron: 480
Wydawnictwo: Uroboros
Rok wydania: 2020

About the author
redaktorka działu recenzji książkowych. Popkulturowa sroka, która uwielbia szeroko komentowane wydarzenia np. Oscary, Super Bowl, Igrzyska Olimpijskie, rozdania nagród i plebiscytów. Namiętnie zakochana w sporcie, przede wszystkim w nocnych pojedynkach tenisowych. Z literaturą poznana w swoim czwartym roku życia. Od niedawna fanka thrillerów psychologicznych, ale generalnie nie patrząca na gatunki, tylko na historię. Ulubiony język: francuski.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *