Niewykorzystany potencjał – recenzja komiksu „Suicide Squad. Tom 2: Zderzenie ze ścianą”

W tym tomie Legion samobójców jest zmuszony do współpracy z grupą superbohaterów. Złoczyńcy i herosi w jednym miejscu, na dodatek po jednej stronie! Czy „Zderzenie ze ścianą” to kolejna eksploracja subiektywności podziału na dobro i zło, a zatem tematu, któremu nie podołali twórcy filmu o Harley Quinn i spółce?

SuicideSquad2

Niestety, wspomniane różnice między intencjami i czynami, jak również między percepcją i realnymi konsekwencjami działań, interesują tylko autora otwierającego tom zeszytu „Ofiary Burzy”. Jim Zub ma ciekawy pomysł, wykonanie jest również interesujące, ale by osiągnąć efekt, dokonuje niemożliwego – uczłowiecza potwora, jakim bez wątpienia jest Amanda Waller. Trudno uwierzyć, że twarda i bezwzględna kobieta bardzo przejmuje się losem zwykłych ludzi. Ba, ona gardzi przemocą i ma koszmary o swoich ofiarach! Co ciekawe, pierwszy zeszyt nie konfrontuje złoczyńców z superbohaterami, lecz stawia samą Waller przed wyborem mniejszego zła. Dzieje się on także poza główną fabułą serii.

SuisideSquad2_p51

Bunt w Belle Reve, którym kieruje niejaki Thinker – obdarzony ogromnym intelektem, lecz wątłym ciałem intelektualista – zmusza Waller do reaktywowania Legionu samobójców. Łotrzy mają zdobyć cyborga OMAC-a. Nie wiedzą jednak, że z taką samą misją wyruszają superbohaterowie: Warrant, Steel, Nieznany Żołnierz i Power Girl. I oni sądzą, że kieruje nimi Waller, kiedy w rzeczywistości robi to… Thinker. Pełen wiary w złoczyńców, planuje on przenieść swój umysł do OMAC-a i przy okazji zlikwidować bohaterów.

SuisideSquad2_p58

Cała historia napisana jest dobrze, zawiera też ciekawostki jak streszczone dzieje zakładu karnego Belle Reve czy równie krótkie genezy bohaterów i łotrów. Problem polega na tym, że sama opowieść pozbawiona jest głębi, od której iskrzyłaby w rękach bardziej uzdolnionego scenarzysty. Cały sztab rysowników, z których najlepiej wypada Rafa Sandoval – szkoda, że dano mu do narysowania tylko pół zeszytu – też wprowadza trochę chaosu, nieuniknionego przy ciągłych zmianach kresek. To właśnie rysowany przez Sandovala i Rogera Robinsona „Na wozie i pod wozem” ma największy potencjał, mieszając teraźniejszość z genezami bohaterów. Nic tu się jednak nie zazębia, a historie z przeszłości niewiele wnoszą do fabuły, stanowiąc jedynie ciekawy dodatek. Szkoda.

Łukasz Muniowski

Tytuł oryginału: Suicide Squad volume 5: Walled in
Scenariusz: Matt Kindt, Jim Zub, Sean Ryan
Rysunki: Patrick Zircher, Andre Coelho, Rafa Sandoval, Jason Masters, Carlos Rodriguez, Jim Fern, Scott Hanna, Jordi Tarragona, Roger Robinson, Wayne Faucher
Przekład: Marek Starosta
Rok wydania: 2017
Wydawca: Egmont

Suicide Squad – Parszywa Dwunastka współczesnej pop kultury

Niewiele z Foucault – recenzja komiksu „Suicide Squad 1: Nadzorować i karać”

 

 

About the author
Łukasz Muniowski
Doktor literatury amerykańskiej. Jego teksty pojawiały się w Krytyce Politycznej, Czasie Kultury, Dwutygodniku i Filozofuj. Mieszka z kilkoma psami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *