Żarty się skończyły, czyli „Labirynt ognia” Ricka Riordana

40504976Labirynt ognia to trzecia część serii Apollo i boskie próby, a także dziewiętnasta powieść Ricka Riordana o przygodach nastoletnich herosów. Na tym etapie łatwo rozpoznać fabularny schemat, którym posługuje się autor: bohaterowie przybywają w nowe miejsce, zostają zaatakowani, toczą potyczki i próbują zdobyć określony artefakt czy wykonać misję, aby pokonać głównego antagonistę. Trzeci tom nie różni się pod tym względem od poprzednich części przygód Apolla, chwilowo pozbawionego boskich mocy i uwięzionego w ciele pryszczatego nastolatka Lestera. Zadziwiający jest przy tym fakt, że perypetie herosów dalej wciągają, postaci wykreowane przez Riordana są różnorodne i wielowymiarowe, a same książki po prostu ciekawe. Po dziewiętnastym tomie takiej lektury można śmiało powiedzieć: Rick Riordan nie zawodzi.

Apollo, przeklęty przez Zeusa i skazany na bycie pryszczatym, otyłym nastolatkiem, wraz ze swoją panią, dwunastoletnią córką Demeter o imieniu Meg, i znanym z poprzednich powieści satyrem Groverem Underwoodem błąka się w Labiryncie Ognia –inteligentnej konstrukcji Dedala, samoświadomej i złośliwej sieci podziemnych korytarzy. Labirynt jest nawiedzany przez dzikie fale gorąca, które pustoszą Kalifornię, niszcząc okoliczną przyrodę. W samym środku Labiryntu, odcięta przez rzekę lawy, uwięziona jest trzecia wyrocznia Herofile, zwana Sybillą z Erythraj. Aby wykonać swoją misję, odzyskać moce i wrócić na Olimp, Apollo musi uwolnić wyrocznię i pokonać trzeciego cesarza Triumwiratu. Tym razem jednak żarty się skończyły, wróg jest potężniejszy niż kiedykolwiek przedtem i nawet z pomocą dwójki herosów – Piper McLean i Jasona Grace – nie obędzie się bez ofiar.

W recenzji poprzedniego tomu narzekałam na brak porządnych czarnych charakterów. Kommodus nie był dość demonicznym przeciwnikiem ze swoim upodobaniem do gier, wielkich gestów i prób generalnych.

Kaligula lubi podkreślać, że nie jest Kommodusem.

Trzeci cesarz to właśnie słynny Bucik, następca Tyberiusza, jeszcze bardziej szalony, gwałtowny i okrutny niż poprzednik. Jego imię to w zasadzie synonim ekscesów i dekadencji cesarskiego Rzymu. I plotki nie są przesadzone. Do tego u boku cesarza stoi najbardziej okrutna, potężna i bezwzględna czarodziejka greckiej mitologii. Uczucie zagrożenia jest w tej powieści wszechobecne i zasadniczo nie ma tu spokojnych momentów.

Riordan jak zwykle zawarł w książce wiele szczegółowych, czy wręcz obskurnych, informacji i historycznych smaczków. Czytając Labirynt Ognia, nie mogłam jednak oprzeć się wrażeniu, że autor inspirował się dramatem Alberta Camusa Kaligula. Szaleństwo cesarza w Labiryncie ognia jest tej samej natury, co w dramacie słynnego filozofa: polega na braniu wszystkiego dosłownie. Kiedy ktoś deklaruje, że odda życie za cesarza, powinien ważyć słowa, bo Kaligula sam mu to życie odbierze. W ten sposób Camus – i teraz Riordan – obrazują aspołeczny wymiar szaleństwa, zerwanie ze społecznymi konwencjami, które nie pozwalają traktować metafor dosłownie. I nie bez powodu najlepszym przyjacielem i doradcą cesarza jest Incitatus, koń, który mówi ludzkim głosem. Kaligula i Incitatus obrazują dwa sposoby ujmowania związków szaleństwa z językiem. I nawet jeśli powieść Riordana nie skupia się na tym aspekcie, ciekawe jest, że w ogóle taki wątek pojawia się w przygodowej powieści fantasy dla nastolatków.

Widać zresztą, że Riordan ma szacunek dla inteligencji czytelniczek. Wiele kwestii pozostaje w jego powieści niewypowiedzianych, nie każde doświadczenie można ująć w słowa, ale jednocześnie zostaje wyrażone w działaniach bohaterów. Labirynt ognia zawiera chociażby bardzo trzeźwe spojrzenie na pierwszą miłość, która nie zawsze oznacza szczęśliwe zakończenie albo nawet szczególnie szczęśliwy początek. Apollo i boskie próby opowiada o dojrzewaniu i rozwoju. Tytułowy bohater przez cztery tysiące lat bycia bogiem nie miał okazji dorosnąć i teraz szybko nadrabia ten proces. Pozornie wydawać się może, że dojrzewanie byłego boga odbywa się poprzez doznanie upokorzenia i straty. Jest to najbardziej rozpowszechniona i szkodliwa narracja na temat rozwoju, odnosząca się w równej mierze do postaci fikcyjnych i ludzkich doświadczeń. Ale Riordan wie lepiej. Rozwój Apolla jest zaskakujący na przestrzeni trzech tomów i tylko pozornie ma coś wspólnego z jego karą. Nasz bohater dojrzewa, ponieważ nawiązuje przyjaźnie, poznaje, co to solidarność, wsparcie i bezwarunkowa miłość. Doświadcza śmiertelności, strachu o życie swoje i najbliższych, uczy się, czym jest gotowość do poświęcenia, która ma sens tylko wtedy, gdy można wszystko stracić. Jego przyjaźń z Meg i pozostałymi młodymi herosami to wzruszający i przekonujący wątek. Mogą sobie dokuczać albo się z sobą nie zgadzać, ale współdziałają w określonym celu i troszczą się o siebie nawzajem. Poza tym przyjaźń pomiędzy niegdyś wszechmocnym bogiem i pyskatą dwunastolatką w okularach jest świetnym tematem na serię powieści młodzieżowych, musical albo epos.

Tym bardziej boli, kiedy moc Kaliguli okazuje się zbyt potężna i strata przestaje być nieustanną groźbą a staje się faktem. Najtrudniejsze w byciu herosem nie zawsze jest samo poświęcenie. Czasami to patrzenie, jak inni poświęcają się dla nas. Przy czym mam wiele szacunku dla Riordana za to, jak pokazał śmierć swojego bohatera. Nie ma w niej heroicznych monologów. Jest bolesna, brutalna i łamie serca pozostałym postaciom. To oczywiste, że śmierć nastąpiła zbyt szybko, przerwała życie szlachetnego człowieka, pełne potencjału, i zostawiła jego relacje z innymi w pół kroku.

Nierozstrzygnięte wątki są mało popularne w literaturze, ale w życiu nie można się ich pozbyć.

35194185_10156588016446518_724359377070325760_n

Labirynt ognia podbija stawkę. Już nie chodzi tylko o ocalenie wyroczni i świata przed Triumwiratem. Teraz pojawia się pytanie, jakim bogiem będzie Apollo, o ile uda mu się wrócić na Olimp. Czy zapomni o wszystkim, co go spotkało? Czy też ofiara jego przyjaciół nie pójdzie na marne i może wreszcie któryś z Olimpijczyków pozna, jaką wartość ma ludzkie życie? Walka z Triumwiratem to starcie o kontrolę nad przeznaczeniem, o kształt świata. Apollo jest ważną częścią tego konfliktu, bo to on właśnie zdecyduje, jacy bogowie będą władać naszym losem.

Trzeci tom Apolla i boskich prób to doskonałe połączenie humoru i pełnych napięcia scen, ekscytującej historii o walce z szalonym cesarzem i opowieści o przyjaźni, rodzinie i dojrzewaniu. W powieści większą rolę odgrywa Meg, która powraca do swoich korzeni, odnajduje dom zniszczony przez Nerona i własne dziedzictwo. Jej proces radzenia sobie z żalem, gniewem i frustracją stanowi odbicie tego, co przechodzi Apollo. Fakt, że tych dwoje odnalazło siebie nawzajem, to faktycznie przeznaczenie. Skoro oboje zostali skrzywdzeni w podobny sposób, bardzo mogą sobie nawzajem pomóc. Apollo potrzebuje Meg, aby uświadomić sobie, jakim ojcem był Zeus, a dziewczynie naprawdę przyda się dobry przyjaciel, który zrozumie jej problemy. To wszystko sprawia, że niecierpliwie będę wyglądać kolejnego tomu.

Autor: Rick Riordan

Tytuł: Labirynt ognia

Seria: Apollo i boskie próby, tom III

Tłumaczenie:Agnieszka Fulińska

Wydawnictwo: Galeria Książki

Liczba stron: 440

Premiera: czerwiec 2018

About the author
Aldona Kobus
(ur. 1988) – absolwentka kulturoznawstwa na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, doktorka literaturoznawstwa. Autorka "Fandomu. Fanowskich modeli odbioru" (2018) i szeregu analiz poświęconych popkulturze. Prowadzi badania z zakresu kultury popularnej i fan studies. Entuzjastka, autorka i tłumaczka fanfiction.

komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *