SZUFLADA poleca:
Wiersze z tomiku „Nieistotne”:
Puste świątynie pełne ludzi
Wznosisz głowę
bo mówisz, że widziałeś
Jezusa na krzyżu.
Ja widziałem
smutne figury,
puste świątynie pełne ludzi,
marsze niepokoju
i żar.
Spalone usta zawsze pragną
wody,
Ty nosisz tarcze utkaną
z odpustowych proporczyków,
na oknie
Matka Boska Pogodynka,
chiński różaniec.
Na co to?
Ja nie mam tarczy,
(mówisz: nie znasz
m o r a l n o ś c i)
mam Boga w sobie
(bez imion)
a nawet bardziej
w innych.
* * *
W plastrze miodu każda komora pełna
murarzy i poetów, dramatu i szczęścia.
Wszystkiego.
Jedna za drugą, stoją dziury w naturze
aż po pastelowy horyzont.
Namalowany akwarelą, bez koncepcji
perspektywy.
Spójrz z odległości a zobaczysz,
jakie to wszystko jest
nieistotne.
Profesor
Mój Profesor jest stary i dobry,
dlatego gniewa go mój brak dyplomu.
On sam by mi go dał, może nawet
napisał za mnie pracę i poprosił:
„Synu, nie rób głupot.”
Ciepłe są nawet zmarszczki
wokół jego oczu.
Gdybym miał takiego ojca,
nie pisałbym wierszy.
Dłonie
Tak ufałem tym dużym
brązowym od pracy
twardym od słońca
sprawiedliwie surowym
kochanym dłoniom.
Gdy popychały wózek
popychały plecy
popychały rower
przepchnąć miały przez
złe życie i dni.
Czas zmienił ich kształt
teraz są jak gałęzie
które pamiętając wiosnę
uginają się pod
jesiennym wiatrem.
Wciąż na nie patrzę
jakby skrywały sekret
istnienia i nadprzyrodzone
siły ponad ludzką miarę
choć są zwyczajnie stare.
Autor zaprasza do odwiedzin:
2 komentarze