Jeśli pierwszy tom powieści „Vernon Subutex” Virginie Despentes był narracją o końcu, umieraniu, drugi można nazwać historią odnajdywania sensu w przemijaniu. W obu zaś dostrzegamy punkty styczne – to przede wszystkim przyjaźń i muzyka. Bez ludzi i dobrego rocka nie da się ani zmartwychwstać, ani odejść. W poprzedniej części tytułowy bezdomny bohater, lądując w apartamentach swoich znajomych, musi stawić czoła smutnej prawdzie, że dawna rock’n’rollowa ekipa odeszła, a dobre czasy już nie wrócą. Wszyscy stali się konserwatywni, wygodni i zgorzkniali, nie ma w nich już ducha rewolty. Druga część przynosi jednak nadzieję – to, co było, nie wróci, to jasne, ale można stworzyć coś nowego, znów się zbuntować.
Subutex czuje się świetnie ze swoją bezdomnością. Jego przemyślenia na ten temat są pełne pozytywów – wolność to główna zaleta tego położenia. Gdy ostatecznie trafia do mieszkania znajomej, która zajmuje się nim – myje go, przebiera, opatruje – apartament wydaje mu się więzieniem. Za dużo ścian, za mało powietrza. Podobnie jest z innym bohaterem, który wygrywa ogromną sumę pieniędzy, ale nic to nie zmienia w jego życiu. Jedyny luksus, na jaki sobie pozwala, to wygodne sportowe buty, dzięki którym łatwiej mu poruszać się po mieście. Te dwie historie to wskazanie przez autorkę skrajnej drogi – w tym wypadku wyboru, jakiego można dokonać jako sprzeciwu wobec konsumpcjonizmu i konformizmu.
Despentes – podobnie jak w pierwszym tomie – pozwala nam „być” wieloma nietuzinkowymi postaciami. Jej bohaterki i bohaterowie reprezentują różnorodność współczesnego Paryża: córka gwiazdy porno, która wraca do religii dziadków – islamu, neonazista, podstarzała lesbijka, matka niepogodzona z nową rolą społeczną. Ten kalejdoskop jest pełen niepowtarzalnych osobowości, a każda z nich obdarzona swoistym językiem, sposobem bycia, myślenia.
W tomie tym wyjaśni się wreszcie, co zawiera taśma z zapisem ostatniej rozmowy z Alexem Bleachem. Jego monolog to mistrzostwo! Pełne przemyśleń odnośnie do muzyki, sławy, rasizmu, klasowości, pieniędzy. Autorka zresztą nie tylko w jego usta wkłada niezwykle trafne spostrzeżenia dotyczące najważniejszych tematów współczesnej Europy. I nie pozostawia złudzeń, po której jest stronie.
Obie części „Vernona Subutexa” są dla mnie przykładem znakomitej prozy, którą z pewną nieśmiałością nazwę zaangażowaną. Despentes nie oszczędza żadnej grupy społecznej, żadnej klasy czy rasy. Wchodzi głębiej, pozwalając siedzieć nam w głowach bohaterek/bohaterów. Nic nie jest czarno-białe, w każdym/każdej znajdziemy wytłumaczenie podjętych decyzji. Ludzie z natury wydają się dobrzy – mówi do nas autorka – ale gdzieś po drodze spotyka ich coś złego i zmienia.
Tytuł: „Vernon Subutex”
Autorka: Virginie Despentes
Tłumaczenie: Jacek Giszczak
Wydawnictwo: Otwarte
Premiera: wrzesień 2016