Kryminałów nie czytam, chyba że Jamesa Ellroya, i to w oryginale (polskie przekłady niestety są fatalne). Po prostu – „kto zabił?” jakoś nieszczególnie mnie ciekawi. Ellroy zaś łatwych kryminałów nie pisze – z pietyzmem oddaje mroczną atmosferę Los Angeles lat 50-tych i 90-tych. Drugim autorem, którego cenię jest Marek Krajewski. Jego cykl o Breslau, a potem o przedwojennym Lwowie to absolutne majstersztyki – tak językowe jak i fabularne. Piotr Głuchowski ze swoją powieścią „Umarli tańczą” plasuje się gdzieś pomiędzy Krajewskim, a Ellroyem. Jednocześnie wpisując się w najlepsze tradycje europejskiego kryminału.
Ale od początku. Fabuła książki jest bardzo skomplikowana, ale prowadzona w sposób zrozumiały dla czytelnika. Dotyczy serii wyjątkowo okrutnych morderstw dokonywanych w Toruniu w czasach PRL. Ponad 20 lat później dziennikarz lokalnej gazety wpada na nowy trop. Jednak sprawa, jak to zwykle bywa, jest o wiele bardziej skomplikowana niż się pierwotnie wydaje. Powiązani z nią są nie tylko lokalni funkcjonariusze dawnych służb, ale nawet… wysocy rangą oficerowie armii ZSRR. Nawet po latach morderstwa wciąż mają miejsce, tylko że na… Białorusi. I to tam właśnie dziennikarz wyrusza w trop za mordercą.
Przyznam, że Głuchowski mocno mnie zaskoczył. Spodziewałem się lekkiego, wakacyjnego kryminału, a otrzymałem bardzo dobrą, literacką robotę. Książka napisana jest sprawnie – widać, że autor przyłożył się warsztatowo do jej napisania. Dialogi wypadają naturalnie, opisy są krótkie ale rzeczowe. Głuchowski nie ma ambicji artystycznych – to rzemieślnik, opowiadający nam fascynującą historię.
Nie mogę się także przyczepić do logiki zdarzeń – akcja posuwa się naprzód bardzo szybko, ale nie gubimy się w jakimś gąszczu wątków i zakrętów fabularnych, choć jest parę zwrotów akcji. Największą uwagę jaką mam dotyczy postaci. Otóż są one owszem – ciekawe i żywe, jednak największy kłopot sprawia mi… główny bohater. Autor trochę na siłę chcąc go uwiarygodnić, uczynił zeń alkoholika. Jest to dość oklepane, a przy tym nie uwiarygodnia w żaden sposób jego motywów. Postać numer jeden z „Umarli Tańczą” jest równie ciekawa i bez tego wątku.
Reasumując „Umarli Tańczą” to zaskakująco dobra robota. To nie jest wiekopomna powieść, no i autorowi jeszcze sporo brakuje do klasy Krajewskiego chociażby, ale nie pożałujecie wydanych na nią pieniędzy. Być może faktycznie Głuchowski mieszając do jednej powieści kilka motywów trochę przedobrzył, ale zaręczam, że w czasie lektury nadmiar wrażeń nie będzie wam przeszkadzał. Wręcz przeciwnie.
Arkady Saulski
Ocena: 4/5
Tytuł: Umarli Tańczą
Autor: Piotr Głuchowski
Ilość stron: 512
Rok wydania: 2012
Wydawnictwo: Agora S.A.