Śmiech morderców. Breivik i inni – Klaus Theweleit

smiech mordercowŚmiech to naturalna, fizyczna reakcja na coś co nas bawi. Jego oczywistą konotacją jest radość. Uśmiechając się wysyłamy sygnał, że jesteśmy szczęśliwi, pośrednio zachęcając innych do cieszenia się razem z nami. Są jednak przypadki gdy śmiech budzi przerażenie, niesmak, nawet złość. Zwłaszcza gdy niewłaściwi ludzie reagują nim w niewłaściwych sytuacjach.

Łysiejący, elegancki mężczyzna w garniturze wchodzi na salę. Na jego twarzy maluje się lekki uśmieszek. Trudno uwierzyć, że zabił 69 i ranił 33 osoby na norweskiej wyspie Utoya. Teraz i przez najbliższe dni z uśmiechem będzie słuchać o swoich dokonaniach, zapewne rozkoszując się każdym wspomnieniem, przeżywając na nowo każdą śmierć. Każde imię, nazwisko, zdjęcie czy rozpoznana twarz to strzał, który odebrał życie i radość jaka towarzyszyła spełnionemu zadaniu. Kolejny cel trafiony, można się uśmiechnąć i zabijać dalej. Jedno z głównych spostrzeżeń Theweleita dotyczy właśnie samego opowiadania o zbrodniach. Zdaniem autora to również zabijanie. Powtarzając historię przyczyniamy się do jej trwania, a co za tym idzie do odtwarzania śmiechu mordercy, rozlegającego się na miejscu zbrodni. Nie tylko przypominamy mordercy jak dobrze się spisał, przypominamy o tym również światu. I gdzieś, ktoś słuchając o tym również się uśmiecha.

Książka niemieckiego profesora czasem za bardzo przypomina przegląd prasy – cytat z mowy obronnej Breivika zajmuje prawie dziesięć stron i to pomniejszoną czcionką! Na oko, jakąś jedną trzecią książki stanowią cytaty z gazet i analiz, do których autor ustosunkowuje się kilkoma zdaniami. Niestety robi to często po prostu przekreślając kolejne próby szukania przyczyn zła w dzisiejszym świecie. Robi to dosyć brutalnie, językiem niekoniecznie akademickim, co sprawia, że odnosi się wrażenie, iż motywację do napisania „Śmiechu morderców” można sprowadzić do stwierdzenia: „dziadek się wkur… i napisał książkę”. Są tu trafne obserwacje, ale giną pod nadmiarem złości, jaką ewidentnie budzi w autorze współczesny świat.

Największym oburzeniem napawa Theweleita ciągłe powtarzanie, że opisanych zbrodni nikt się nie spodziewał, ponieważ dokonali ich „zwykli ludzie”. W wypadku wojen czy pogromów to właśnie oni zabijają najwięcej osób i charakteryzują się największym okrucieństwem. Trudno dojść czemu, zwłaszcza jeśli ktoś tak jak Theleweit odrzuca wszelkie hipotezy. Dużo tu marudzenia i przyczepiania się. Po części dlatego, że nie można postawić jednej jasno określonej, ale po części…może trochę z przekory? Nie znam innych tekstów profesora Theweleita, może po prostu tak ma, ale wydaje mi się, że kwestionowanie wniosków do jakich dochodzą inni badacze bez jednoczesnego zaoferowania własnych jest mało poważne. Ba, nawet niesprawiedliwe, gdyż nie daje innym możliwości obrony. Co jest dziwne, bo gdy autor pozwala sobie na jakąś analizę wydaje się ona trafna, a z pewnością ciekawa. I taka też jest ta książka, pomimo męczącego i pełnego złości stylu.

Łukasz Muniowski

Tytuł: Śmiech morderców. Breivik i inni.
Autor: Klaus Theweleit
Tłumaczenie: Piotr Stronciwilk
Liczba stron: 230
Wydawca: Wydawnictwo Naukowe PWN

About the author
Łukasz Muniowski
Doktor literatury amerykańskiej. Jego teksty pojawiały się w Krytyce Politycznej, Czasie Kultury, Dwutygodniku i Filozofuj. Mieszka z kilkoma psami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *