„W języku potocznym termin «przypadek» jest wieloznaczny. Można go uściślać na różne sposoby, ale byłoby to zajęcie jałowe, gdyby było przedsiębrane dla samego uściślania”, stwierdza profesor Michał Heller. Znacznie lepiej i jaśniej wykłada ten termin literatura. Może bowiem nie tylko ukazać działanie przypadku na konkretnych historiach, ale i jego znaczenie w życiu bohaterów, którzy – choć zazwyczaj fikcyjni – stanowią przecież w jakimś stopniu nasze odzwierciedlenie. Tak więc można stwierdzić, że przypadek stanowi rodzaj zaburzenia, w skrajnych zaś sytuacjach – unicestwienia istniejącego stanu rzeczy.
Selja Ahava, błyskotliwa i popularna fińska pisarka, semantycznie przeciwstawia destrukcję potocznemu rozumieniu „rzeczy, które spadają z nieba”. Pod tym pojęciem kryje się zazwyczaj łut szczęścia, niewypracowana (czasem nawet niezasłużona) korzyść, radosna niespodzianka. U Ahavy pierwsza rzecz spadająca z nieba – kawałek lodu, a może w istocie jakiś obiekt kosmiczny – przynosi ze sobą śmierć. Zabija matkę jednej z kilkorga narratorów opowieści, Saary. Dziewczynka pojmuje to dziecięcą intuicją nie tylko jako przewrócenie poukładanej dotąd rzeczywistości, ale także jako kompletny brak logiki. Saara staje się naszą wykładowczynią działania przypadku w życiu jednostki. Na końcu wygląda na to, że wszelkie koszty ponoszą dotknięci nim bohaterowie, a świat zewnętrzny nie wydaje się gwarantować jakiejkolwiek formy odszkodowania. Starożytni tę złowrogą siłę nieprzewidywalności nazywali fatum i bali się jej niewzruszonego demokratyzmu, przed którym nie broniło pochodzenie, pozycja w doczesnym życiu ani nawet gorliwa cześć oddawana panteonowi bóstw. Jednak w tej opowieści zabójczy kawałek lodu nie wyczerpuje zagadnienia. Selja Ahava przedstawia bowiem także korelację między przypadkiem szczęśliwym a labiryntem problemów, w którym nieoczekiwanie można dzięki niemu wylądować. Ciotka Saary, Annu, jest niezwykłą szczęściarą. Wygrywa w totolotka główną nagrodę, i to aż dwukrotnie. Za pierwszym razem kupuje wielki dom, lecz za drugim omal nie umiera. Wygrana przynosi jej tylko smutek. Annu przesypia trzy tygodnie, zanim niemal cudem wybudza się z owej przedziwnej śpiączki, na którą medycyna nie ma nawet nazwy.
W powieści pojawia się jeszcze ciężarna przyjaciółka owdowiałego ojca Saary. Spodziewa się niepełnosprawnego dziecka, które najprawdopodobniej umrze niedługo po urodzeniu. Jest to bodaj najpiękniejsza postać w narracji Ahavy. Krista łączy w sobie zupełną akceptację własnego (i swojego dziecka) losu z zupełnym brakiem buntu wobec przypadkowości i nieprzewidywalności.
„Rzeczy, które spadają z nieba” okazują się bardzo intymną medytacją nad losem, czasem, przypadkiem i pamięcią. Zapewne Annu, fartownie dotknięta wygraną losową i przez lata żyjąca z tkactwa, wie, że te cztery elementy stanowią osnowę ludzkiej egzystencji.
Ewa Glubińska
Tytuł: Rzeczy, które spadają z nieba
Autorka: Selja Ahava
Przełożyła: Justyna Polanowska
Wydawnictwo: Relacja
Rok wydania: 2021