Thor nie jest postacią mocno popularną wśród polskich czytelników komiksów. Do tej pory nie gościł w naszym kraju zbyt często, mimo że w ofercie wydawniczej amerykańskiego wydawnictwa Marvel jest stale obecny już od 1962 roku. Czy ostatnie filmy z udziałem nordyckiego boga zapewnią mu większy rozgłos, także na naszym rynku komiksów? Zapewne tak, stąd nie powinien dziwić fakt sięgnięcia po jego przygody przez decydentów z Egmontu. Tym bardziej że w ramach Marvel Now! tworzone są one przez tak znane wśród amerykańskich scenarzystów nazwisko jak Jason Aaron.
Ten czterdziestosześcioletni (urodzony w 1973 roku) twórca ma już na swoim koncie siedem komiksów i serii wydanych w Polsce. Znany z mocnych bohaterów i ciętych dialogów Aaron pisze komiksy przeznaczone przede wszystkim dla dorosłego odbiorcy. Co nie oznacza, że twórca ten nie odnajduje się także w tytułach dla nieco młodszego czytelnika. Główna linia komiksów Marvela z całą pewnością nie daje Aaronowi tak dużego pola do popisu jak chociażby Vertigo (w ramach której scenarzysta wydał serię „Skalp”) czy Image („Bękarty z południa”). Czy odbiło się to negatywnie na jego wizji Thora?
Komiks Jasona Aarona i Esada Ribica rozgrywa się w trzech planach czasowych. Czytelnik poznaje głównego bohatera jako młodego boga wciąż niegodnego jeszcze posiadania młota Mjolnira, znanego nam z dzisiejszej interpretacji członka grupy Avengers oraz w końcu stare i zmęczone już swą długowiecznością bóstwo. Rozdzielone tysiącletnimi okresami postaci łączy Gorr, pradawny wróg, zabójca bogów. Thor w swej młodości jako jedyny uszedł z życiem przed tą groźną istotą. Gorr nie zapomina jednak o swej porażce. Polowanie rozpoczyna się na nowo. 
Aaron w „Bogobójcy” bardzo dobrze wyczuł postać Thora. Zamiast skupiać się na kolejnych bezsensownych rąbankach, sięgnął głębiej w psychologię nordyckiego boga wojny. Ukazując go w trzech fazach jego panowania, kreśli trzy zupełnie różne portrety. Thor z okresu podboju mórz przez wikingów to bóg uwielbiający wino, mord i kobiety. Ciekawym aspektem jest przedstawienie go bez atrybutu w postaci młota. Czyżby jego zadufanie w sobie sprawiało, że jest niegodnym tego magicznego oręża? Thor z czasów nam współczesnych to bóg odpowiedzialny i doskonale zdający sobie sprawę z brzemienia, jakie na nim ciąży. Z oczywistych względów to jemu poświęcone jest najwięcej uwagi w opisywanym tomie. Bóg przyszłości natomiast to zmęczony swym panowaniem starzec, oczekujący juz zmierzchu swego istnienia. Jak na serię amerykańskiego wydawnictwa nastawionego przede wszystkim na rozrywkę, w dodatku skierowaną do młodzieży, trzeba przyznać, że Aaron postawił duży nacisk na rys psychologiczny postaci boga. Mam nadzieję, że w dalszych częściach komiksu nie porzuci tej drogi. 
Na pochwałę zasługują także rysunki chorwackiego artysty Esada Ribica oraz wspierających go kolorystów: Deana White’a oraz – od zeszytu drugiego – Ive Svorciny. Bardzo epickie przedstawienie postaci, z doskonale pokazaną muskulaturą, idealnie pasuje do komiksu o nordyckich bóstwach. Styl Ribica, zahaczający o rysunek realistyczny, pozbawiony jest jednocześnie przesady cechującej prace chociażby znanego z tego stylu Alexa Rossa. Dzięki temu jest znacznie bardziej strawny, a niektóre plansze aż proszą się o obramowanie i powieszenie na ścianie. 
„Thor Gromowładny#1: Bogobójca” to kolejna propozycja Egmontu dla fanów trykotów wydana w ramach prezentacji komiksów linii Marvel Now!. Pozycja ta pozytywnie wyróżnia się na tle innych wydanych u nas serii z najnowszymi przygodami superbohaterów od amerykańskiego giganta. Jason Aaron bardzo dobrze wyczuł postać Thora, nie szczędząc mu rozterek na miarę boga, a Esad Ribic doskonale przelał tę wizję na papier.
Karol Sus
Scenariusz: Jason Aaron
Rysunki: Esad Ribic
Kolor: Dean White, Ive Svorcina
Okładka: Esad Ribic
Wydanie: I
Data wydania: Lipiec 2016
Seria: Thor Gromowładny, Marvel Now
Tłumaczenie: Marceli Szpak
Druk: kolor
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 165×255 mm
Stron: 120
Cena: 39,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328116733
