Quicksilver i żółw, czyli „Quicksilver: No Surrender” Saladina Ahmeda

„Quicksilver: No Surrender” jest największym zaskoczeniem komiksowym tego roku, podobnie jak wcześniejsza seria Saladina Ahmeda, której bohaterem był Black Bolt. Składająca się z pięciu zeszytów miniseria to prawdziwe wydarzenie, jeśli chodzi o tegoroczne propozycje Marvela. Oba tytuły to część nowej polityki wydawnictwa, polegającej na zatrudnieniu jako scenarzystów osób niezwiązanych bezpośrednio z przemysłem komiksowym, także po to, aby skusić nowych odbiorców. Autorka popularnych powieści young adult, Rainbow Rowell, została scenarzystką niezwykle udanego powrotu serii „Runaways”. Ahmed, autor fantastyki, w tym kilku opowiadań nominowanych do Hugo i Nebuli, wziął się za nieco obskurne, ale wciąż ważne postaci uniwersum Marvela i nadał im nową głębię. „Quicksilver: No Surrender” to seria, o której wszyscy mówią. Nie bez powodu.

654066._SX1280_QL80_TTD_

Rodzeństwo Pietra i Wandy Maximoff nie miało szczęścia do scenariuszy. Chociaż to fascynujące postaci, nie można oprzeć się wrażeniu, że twórcy rzadko wiedzą, co z nimi zrobić. Para mutantów zyskuje status bohatera lub złoczyńcy w zależności od potrzeb fabuły, bez oglądania się na ich wcześniejsze przygody i bez troski o ciągłość rozwoju postaci, ale to symptom wielu bohaterów ze świata komiksowego. Pietro zdążył być członkiem Avengers lub ich wrogiem, zniszczyć swoje małżeństwo z Crystal z Inhumans, skrzywdzić córkę i siostrę, zrobić wrogów z przyjaciół i zawrzeć szereg podejrzanych sojuszy. Do tego ten okropny wątek w Ultimate Universe, gdzie bliźniaki Maximoff byłyze sobą w kazirodczym związku. Scarlet Witch ucierpiała dodatkowo poprzez wpisanie w stereotyp histeryczki i kulturowe obawy związane z obdarzeniem postaci kobiecej nieokiełznaną mocą – bardzo często postaci męskie w jej otoczeniu, w tym Pietro, wcielały mechanizm kontrolującego, męskiego autorytetu. Osławiony Ród M można uznać za najniższy punkt w komiksowym życiu Wandy i Pietra. To podszepty Pietra sprawiają, że Wanda kreuje alternatywną rzeczywistość, antyutopię rządzoną przez mutantów, gdzie prawdziwą władzę posiada Magneto i jego rodzina. Manipulacje Pietra i Magneta kończą się jednak osławionym usunięciem mocy mutantów przez Wandę, zanim ta przywróci świat na właściwe tory. Quicksilver posłużył się nie tylko swoją siostrą, lecz także córką Luną, wykorzystując Inhumans w próbie odzyskania nadzwyczajnych zdolności. Innymi słowy, Quicksilver to postać, którą trudno polubić, wbrew temu, jak sympatycznie wypada w ekranizacjach. Jego komiksowy życiorys jest w najlepszym razie pogmatwany i wydawać by się mogło, że dla Wandy najbezpieczniej będzie, jeśli ich drogi rozejdą się na stałe – co właściwie sugerowano w serii „Scarlet Witch” z 2016 roku. Czy Pietro zasłużył jednak na to, aby być tylko szeregowym czarnym charakterem z przeszłości swojej siostry i niesławnym członkiem Avengers? Saladin Ahmed udowodnił, że ta postać nadal ma potencjał, i sprawił, że polubiłam Pietra Maximoffa, a nie było to łatwe zadanie.

efe11f2d25f3a7609b329fea8973b312._SX1280_QL80_TTD_

W trakcie kolejnego mającego zwiększyć sprzedaż i wstrząsnąć posadami uniwersum Marvela wydarzenia Pietro biegnie, aby złapać latającą kulę światła – jeśli zawiedzie, Grandmaster i Challenger zniszczą Ziemię. Pietro, wspierany mocą Wandy, biegnie tak szybko, jak jeszcze nigdy w życiu. Wypełnia swoją misję, ale płaci za to wysoką cenę. Zostaje uwięziony poza czasem jako jedyna świadoma istota w zamrożonym wokół niego świecie, z ludźmi poustawianymi jak manekiny w połowie ruchu. Jest całkowicie sam. I nie wie, jak wrócić. Co gorsza, niezidentyfikowane istoty, które wyglądają jak on, zaczynają atakować ludzi, a oni nie mogą się bronić, nieświadomi zagrożenia. Wybór ofiar nie jest przypadkowy – to osoby, których ścieżki przecięły się ze ścieżką Pietra. Kobieta z Urzędu Imigracyjnego, która pomogła zaadaptować się rodzeństwu Maximoff w Ameryce. Barista z kawiarni, gdzie Pietro zaopatruje się w kawę. Magneto. Wanda. Luna. Cały czas, bez odpoczynku, Quicksilver toczy walkę o życie osób, które kiedyś spotkał przypadkiem, które mu pomogły lub go skrzywdziły, które wciąż coś dla niego znaczą.

Pietro zostaje skonfrontowany z własną przeszłością i z popełnionymi błędami. Nie jest to pierwsze podejście w historii tej postaci do swoistego rebootu poprzez odcięcie się od przeszłości. Po „Rodzie M” świadomość tego, co zrobił Wandzie, i wyrzuty sumienia pchnęły Pietra nawet do próby samobójczej. Jednak Ahmed nadaje temu zabiegowi inne znaczenie. Konfrontacja nie jest elementem bardziej złożonej fabuły czy próbą przeformułowania postaci, ale celem samym w sobie. Dlatego też – i nieco ironicznie, ze względu na charakter głównego bohatera – seria ta jest niezwykle powolna i wręcz repetatywna. Pewne frazy, wspomnienia czy wypowiedzi postaci powracają wielokrotnie, przez co Pietro ma czas przemyśleć i naprawdę zrozumieć, kiedy i dlaczego postąpił niewłaściwie. Brak tu gwałtownych rewelacji, taniej dramaturgii i szybkich konkluzji. Ta opowieść o rozwoju to czy się właśnie we właściwym tempie. Powoli i opornie. Zestawienie Quicksilvera z żółwiem jest nie tylko zmyślnym nawiązaniem do bajki Ezopa, ale przede wszystkim sposobem na sportretowanie właściwiej natury Pietra, kiedy niezwykle powoli przechodzi przez pewien konieczny proces. Dziedzictwo postaci nie zostaje odrzucone, ale zaakceptowane. Cała seria jest jak drogowskaz wskazujący, jak dalej może potoczyć się historia bohatera z takim balastem. Tam, gdzie łatwo byłoby dostrzegać ograniczenia, Ahmed widzi możliwości. Czy Pietro rzeczywiście się zmieni po tym, czego doświadczył? Nie możemy tego wiedzieć, bo nie obserwujemy rezultatów ani końca procesu, a jedynie jego początek, pierwszy krok na nowej drodze. Ale możemy mieć nadzieję.

622f1b5b2e4b16d28142a034282e630b._SX1280_QL80_TTD_

Każda opowieść o zmianie jest też opowieścią o nadziei. Ahmed wykorzystał Quicksilvera, aby opowiedzieć o gniewie, impulsywnym zachowaniu, nerwicy i wreszcie o depresji. „Quicksilver: No Surrender” to także metafora dla tego rodzaju zaburzeń. Łatwo byłoby zobaczyć w tym bohaterze metaforę ADHD i z pewnością wielu czytelników cierpiących na te przypadłość nie raz analizowało jego postać pod tym kątem. Ahmed poszedł o krok dalej, konsekwentnie tłumacząc zachowania Pietra, od dzieciństwa aż po ostatnie nieszczęśliwe wydarzenia. Jego brak spokoju, nerwowość i nomadyzm mają głębokie korzenie w tym, co go spotkało, w losie jego romskiej rodziny i późniejszych przygodach. Ale nie zwalnia go to z odpowiedzialności za podejmowane decyzje. Ahmed sugeruje, że rozumie Quicksilvera takiego, jakim był przez te wszystkie lata według innych autorów, ale go nie tłumaczy. Różnica jest subtelna, lecz znacząca. W efekcie powstaje przejmująca historia, która głęboko rezonuje z wrażliwością odbiorcy. Pomimo nieustannych walk typowych dla komiksów superbohaterskich, to nie jest opowieść o wyczynach mocarnego mutanta, ale o podróży w głąb siebie. Akcja jest tylko pretekstem do przedstawienia czegoś innego. W ten sposób forma współgra z treścią i paradoksalna natura Pietra, najszybszego człowieka na Ziemi, który bardzo wolno się uczy, przekłada się na paradoks formy, przez co powstaje wypełniony po brzegi akcją superbohaterski komiks o wewnętrznej walce. Płynące z serii przesłanie można określić jako „ty także możesz być bohaterem, pokonując lęki, które mnożą się w twojej głowie”. Ostatecznie największym wrogiem Quicksilvera jest on sam, a to głęboko ludzkie doświadczenie, z którym wielu z nas może sympatyzować.

Ahmed wynalazł unikatowy głos Quicksilvera. Monologi wewnętrzne postaci w jego wykonaniu są poruszające i intrygujące. Już ten otwierający, o naturze szybkości i o tym, co właściwie oznacza bycie najszybszym człowiekiem na Ziemi, wystarcza, aby wciągnąć czytelnika i zasugerować mu, z jakiego rodzaju historią mado czynienia. Gdy memem stało się powiedzenie „chciałabym, żeby Morgan Freeman był narratorem mojego życia”, warto do tego dodać, że Ahmed powinien pisać mu tekst. Scenarzyście udaje się sprawić, że wymogi edytorskie – chociażby uwzględnienie zmienionego rodowodu Maximoffów– wpasowują się w całość fabuły tak że wyglądają na przemyślany zabieg artystyczny, a nie zbiór odgórnych wytycznych.

58dd77ca9b14b50b9389b409f62bb836._SX1280_QL80_TTD_

“Quicksilver: No Surrender” to bardzo udany eksperyment. Ahmedowi w jego przeprowadzeniu towarzyszyli Eric Nguyen (rysunek) i Rico Renzi (kolor). Rysunki są niezwykle ekspresywne, oddają szybki i nerwowy ruch postaci. Kadrowanie odpowiada fragmentaryczności retrospekcji, które wypełniają pierwsze trzy zeszyty. Świat Pietra jest rozmyty, podczas gdy zamrożona rzeczywistość, z której został wyrzucony, jest pełna szczegółów, ale wyraźnie poza zasięgiem bohatera. Jedyni ludzie są pozbawionymi twarzy manekinami, ponieważ nie znaczyli dla Pietra zbyt wiele. Ktoś, kto przebiegł cały świat, nie zatrzymywał się, aby spojrzeć na tych, których zostawiał w tyle.Jest to historia przedstawiona z wielka dbałością o detale. Nawet takie drobiazgi jak logo na kostiumie mają znaczenie – znak szybkiego przewijania do przodu nie tylko wpisuje się w moce Quicksilvera, ale też oddaje jego stosunek do przeszłości, nad którą przeskakuje jak nad problemem, o którym nie chce myśleć. W przedostatnim zeszycie Pietro przywdziewa nowy kostium – jawnaoznaka tego, że staje się nową osobą. Wykorzystanie koloru w serii wyraża więcej niż całe rysunki w standardowych tytułach Marvela. Wściekłe imitacje Pietra poruszają się, zostawiając za sobą wyraziste smugi neonowych kolorów. Ich ruch po mieście kojarzy się z ruchem impulsów na łączach neuronowych w mózgu, stanowią szybkie, nieustanne przekazywanie informacji. Zasadniczo nie ma kadru czy strony, która sama w sobie nie opowiadałaby jakieś mikrohistorii. To jedna z tych serii, które warto mieć na półce – na pewno będzie się do niej wracać.

Pietro wielokrotnie już wyrażał w komiksach rozczarowanie światem, który nie może za nim nadążyć. W „Quicksilver: No Surrender” ta metafora się urzeczywistnia. Potrafię zrozumieć, dlaczego obraz Quicksilvera jako kogoś, kto jest hamowany wbrew sobie, kogo świat ogranicza, jest pociągający. Ostatecznie jednak trzeba zastanowić się nad tym poczuciem dysocjacji i zadać sobie pytanie: jeśli brak łączności ze światem rodzi moją frustrację, co mogę zrobić, żeby to naprawić? Jak nawiązać kontakt ze światem, który wydaje mi się obcy, a nawet wrogi? Zwykle odpowiedzią jest: z pomocą tych, którzy cię kochają. Pietro tylko pozornie jest sam. Jest uwięziony we własnej głowie do tego stopnia, że nie widzi, kiedy ktoś wyciąga rękę w jego stronę. Być może musi nauczyć się nieco zwalniać, aby nie przeskakiwać nad tymi, na których mu zależy.

Superbohaterowie często przechodzą transformacje i odcinają się od swojej przeszłości. Przynajmniej na kilka zeszytów. Wielką wadą komiksów superbohaterskich jest to, że nie pozwalają swoim postaciom się zmieniać, a więc dojrzewać. Pietro ewidentnie próbuje się zmienić w serii Ahmeda. Do tego, czy Marvel mu na to pozwoli, podchodzę sceptycznie. Nie podważa to jednak wartości „Quicksilver: No Surrender”. Będę też z uwagą śledzić dalsze prace Ahmeda. Kogokolwiek weźmie na warsztat w następnej serii, zrobi z tą postacią coś godnego uwagi.

Aldona Kobus

Tytuł: Quicksilver. No Surrender
Scenariusz: Saladin Ahmed
Rysunki: Eric Nguyen
Liczba zeszytów: 5
Rok wydania: 2018
Wydawnictwo: Marvel Comics

About the author
Aldona Kobus
(ur. 1988) – absolwentka kulturoznawstwa na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, doktorka literaturoznawstwa. Autorka "Fandomu. Fanowskich modeli odbioru" (2018) i szeregu analiz poświęconych popkulturze. Prowadzi badania z zakresu kultury popularnej i fan studies. Entuzjastka, autorka i tłumaczka fanfiction.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *