Ponadczasowe wartości – recenzja komiksu „47 roninów”

okladka-740Kurosawa i Mifune, to dwa nazwiska od razu przywodzące na myśl roninów, szogunów i bushido. Czytelnicy komiksów do tej dwójki dołączają jeszcze trzecie, nierozerwalnie związane z japońskimi tradycjami – Stana Sakai, który od trzydziestu (!) lat serią „Usagi Yojimbo” przybliża współczesnym świat samurajów.

Chociaż autorem scenariusza do komiksu jest Mike Richardson, jeden z założycieli topowego wydawnictwa Dark Horse, „47 roninów” to komiks Stana Sakai. Takim przynajmniej jest w moim odczuciu, ponieważ z pominięciem antropomorfizacji, niczym nie różni się od dzieł amerykańskiego mistrza. Lekka, niby niepoważna kreska, prezentuje tu kwestie dla bohaterów najważniejsze: honor i tradycję. W ten sposób Sakai skutecznie maskuje w swoich komiksach, często patetyczną treść, tak jak i tu, w najdłuższej historii nie swojego autorstwa.

Głowa klanu, pan Asano zostaje wysłany na dwór szoguna, gdzie jego opiekunem jest urzędnik Kira. Po nieotrzymaniu za swoją ciężką pracę „dodatku” od pana Asano, Kira robi wszystko, by zdyskredytować swojego ucznia. Asano rozumie coraz popularniejszą w Europie zależność, że napiwki, bądź łapówki, tak naprawdę nie poprawiają życiowej sytuacji obdarowywanego. Śmiało można by go zatem wstawić do sceny otwierającej „Wściekłe psy” Tarantino. By zrozumieć trudną pozycję i ostateczny błąd ucznia należy wiedzieć, że ludzie Wschodu traktują polecenia służbowe z ogromnym szacunkiem, chociaż tym samym szacunkiem niekoniecznie obdarzają przełożonego. Nawet teraz w azjatyckich firmach polecenia szefa są święte i wykonuje się je najczęściej bez zająknięcia. Po tym jak Kira osiąga swój cel, sługa pana Asano, pan Oishi, postanawia wraz z dworskimi samurajami uratować honor rodu.

skan1-640

Autor scenariusza przykładał się do zrobienia tegoż komiksu przez 25 lat. Zafascynowany legendą opartą na wydarzeniach z początku XVIII wieku, napisał przejrzystą, momentami zaskakującą historię, która w innych rękach mogłaby utonąć w niezliczonych nazwiskach, wersjach i przypisach. Trzeba przyznać Richardsonowi, że sama fabuła jest uporządkowana i płynna, przez co lektura staje się ogromną przyjemnością, zwłaszcza dla kogoś, kto już zapoznał się choć trochę z tematyką samurajską. Na plus warto jeszcze zaliczyć wydanie, a zwłaszcza piękną okładkę, stylizowaną na stare japońskie księgi. Komiks wygląda dobrze, czyta się jeszcze lepiej i wypada tylko zapytać: czym w takim razie kierowali się twórcy filmu o tym samym tytule, który już tak udany nie jest?

Łukasz Muniowski

 

Tytuł oryginału: 47 Ronin
Tłumaczenie: Krzysztof Uliszewski
Data wydania: Luty 2015
Wydawca: Klub Świata Komiksu/Egmont
Liczba stron: 152
ISBN: 978-83-281-0236-1

About the author
Łukasz Muniowski
Doktor literatury amerykańskiej. Jego teksty pojawiały się w Krytyce Politycznej, Czasie Kultury, Dwutygodniku i Filozofuj. Mieszka z kilkoma psami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *