Muzyka indiańska

 

 

Czy obecnie posiadamy jakiekolwiek informacje na temat muzyki indiańskiej? Jeśli problemy stwarza poznawanie historii ich sztuki, to wiadomości o muzyce są na miarę złota. Muzykę Indian przekazywano z pokolenia na pokolenie, z ust do ust; jedyną formą zapisu były obrazki na korze brzozowej. Jednak jedno wiemy na pewno – wiązała się ona mocno z indiańskimi wierzeniami.

Indianie nie wykształcili zapisu nutowego ani pisma. Dlatego formę dawnej muzyki indiańskiej możemy starać się poznać na podstawie tej współczesnej, co oczywiście jest niezmiernie trudne. Nie powinniśmy przy tym polegać zbytnio na relacjach pierwszych białych osadników, którzy poznawali rdzenną ludność amerykańską. Osadnicy ci ni byli muzykami, więc ich opinie i świadectwa z reguły pozostają stronnicze i mało obiektywne. Przepaść między muzyką, jaką znali europejscy osadnicy, a muzyką indiańską pogłębiają jeszcze różnice fenomenologiczne w rozumieniu samej istoty muzyki. W europejskiej tradycji muzyka stanowiła środek do porozumienia wykonawcy z publicznością, z kolei Indianie traktowali ją jako pewien rodzaj medium, za pomocą którego nawiązywali kontakt z siłami natury lub bóstwami. Indianie uważali, że muzyka posiada magiczne właściwości dane od bogów. Człowiek, który tak pojmuje muzykę, pragnąc wyrazić się przez pieśń, nie będzie dbał o to, czy słowa i melodia do siebie pasują – najważniejsze będzie zadowolenie nadnaturalnych mocy. W konsekwencji takiego pojmowania muzyki dla Indianina melodia nie stanowiła racjonalnego bytu, a była jedynie kwestią wiary. Czyli inaczej niż w Europie – nie była ona personalizowana, związana z osobą twórcy, tylko dana ludziom od bogów. Indianie nie uważali danej pieśni za dzieło jednostki, lecz traktowali ją jako wspólne dobro i własność całego plemienia. Dodatkowo muzyka dla Indian nie była sztuką w naszym rozumieniu, a jedynie elementem ceremonii i rytuału; nie funkcjonowała samodzielnie poza takimi okazjami. Forma i długość pieśni zależała z kolei od rodzaju rytuału, którego część stanowiła.
Zasadniczą formę ekspresji muzycznej stanowiła emisja wokalna – muzykę instrumentalną wykorzystywano jedynie jako akompaniament śpiewu, nie występowała ona samodzielnie. Większość pieśni i słów w nich użytych posiadało jakieś znaczenie, jednak istniała też spora grupa takich, do ułożenia których wykorzystywano jedynie sylaby i pojedyncze dźwięki. Istniał też duży repertuar złożony z imitacji okrzyków zwierzęcych, dźwięków naśladujących siły natury. Utwory te cechuje mała skala, a także wewnętrzna złożoność. Co najbardziej zbliża muzykę indiańską do naszej tradycji? Fakt, że składa się z kilku krótkich fraz melodycznych, które są ciągle powtarzane.
Wśród instrumentów muzycznych używanych przez Indian dominują idiofony (grzechotki, kawałki drewna uderzane o siebie) oraz membranofony (bębenki z napiętą skórą). Grzechotki istnieją w dwóch postaciach: jedna to trzymany w rękach pojemnik ze skóry, zawierający kamyki lub nasiona, zamocowany na rączce z rzeźbionego drewna. Druga to grzechotki i kamyczki przymocowane do odzieży tancerzy, zrobione z muszli lub ze skorup żółwi. Indianie używali również piszczałek i gwizdków.
Pieśni towarzyszyły całemu życiu Indianina. Po urodzeniu niemowlę wsłuchiwało się w kołysanki śpiewane przez matkę i bujane było w rytm wystukiwany ręką czy nogą. Inspiracji do skomponowania kołysanki dostarczały odgłosy natury. Uważano, że dobra kołysanka powstanie wtedy, gdy matka uda się do lasu i nasłuchiwać będzie głosu wilczycy (Wrony) lub niedźwiedzicy (Czirokezi). W nieartykułowanym głosie zwierzęcia miała ona próbować znaleźć sens i zamienić go w słowa i melodię pieśni. Jednakże kołysanki były na ogół bardzo proste, niekiedy zawierały tylko jedną sylabę (na przykład u Czipewejów) lub słowo. Niełatwo je było usłyszeć. Udawało się to czasem etnografkom spisującym muzykę w rezerwacie, jako że Indianki nie śpiewały w obecności białych mężczyzn.

Muzyka odgrywała niezwykle istotną rolę w życiu Indian ponieważ wiązała się z ich wierzeniami, które były głównym nurtem ich życia. Za pomocą muzyki sprowadzali deszcz, leczyli chorych, wywoływali sny prorocze, odprawiali czary miłosne. Towarzyszyła im w najróżniejszych ceremoniach, które składały się na życie codzienne. Była drogą do osiągnięcia celu. Szkoda, że obecnie nie posiadamy więcej wiadomości na jej temat.

Magdalena Majchrzak

About the author
Magda Majchrzak
Studentka prawa, za najważniejsze prawa uznająca zdrowy optymizm i zdrowy rozsądek. Między kodeksami lubiąca przemycić literaturę piękną oraz książki o tematyce historycznej. Dużo podróży, dużo historii, dobrej kuchni, muzyki i wszelakiej aktywności. Ale przede wszystkim tworzenie własnych tekstów, gdzie jest dopiero na etapie raczkowania. Szuflada pozwala rozwinąć jej skrzydła.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *