Artefakty – Magdalena Węgrzynowicz-Plichta

artefakty_okladka_front (3)„Artefakty” to niezwykła podróż w głąb teraźniejszości, we współczesność, pamiętającą jednak minione czasy, które ją ukształtowały.

Mówi tu kilka podmiotów (każdy z nich bardzo wrażliwy), ale najczęściej do głosu dochodzi kobieta – poetka, która wyznaje, że jest na służbie u Słowa, swoim zadaniem uczyniła zbieranie szczątków wspomnień, składanie ich i przeżywanie na nowo ożywionych w strofach uczuć. Te drobiny mają stworzyć szkielet wierszy, które finalnie zbudują pomnik trwalszy niż ze spiżu.

Magdalena Węgrzynowicz-Plichta charakteryzuje w tym tomie człowieka zanurzonego we współczesności. Wśród jego cech najczęściej wymienia takie, które należałoby zrównoważyć czy wręcz porzucić. Zarzuca nam konsumpcjonizm, egoizm, brak ambicji, traktowanie bliźniego jako narzędzia do własnych celów, bycie kalekami życzliwości. Nie godzi się na np. hałaśliwe dialogi czy zapomnienie o ważnych, bo kształtujących ludzi w przyszłości, zdarzeniach. I chociaż ocena współczesnych wychodzi raczej in minus, to poetka zostawia nas jednak z nadzieją, że gdzieś przecież istnieje Przyjaciółka z sercem na dłoni, jest przynajmniej jeden dyżurny anioł (stróż), ale najważniejsza jest wskazówka, jaką nam daje – zwróćcie się w głąb siebie, zaakceptujcie bycie częścią przyrody i podążajcie za wewnętrznym, naturalnym (pierwotnym) głosem.

W naturze autorka upatruje możliwości odzyskania harmonii, a w bliskości z bliźnim – szczęścia. Szczególnie w II części tomu (w „Mirabiliach”) widać to rozpaczliwe niekiedy dążenie kobiety-podmiotu do budowania więzi. Ale ona jest tylko tą „dodatkową”, ma status kochanki, a więc jej związek jest tylko namiastką, niezaspokojonym pragnieniem.

Bardzo ważną rolę odgrywa w „Artefaktach” pamięć: jednostki, pokolenia, zbiorowości i – wreszcie – ludzkości. Znaczące są zwłaszcza powroty w poetyckich refleksjach do wydarzeń wojen światowych. Autorka bardzo przestrzega przed pielęgnowaniem w sobie nienawiści i chęci zemsty, ocenianiem i wartościowaniem postępowania przodków. Ale przede wszystkim apeluje o pamięć i opamiętanie. Przychodzi mi tu na myśl podobna prośba dziadka z wierszu „Żelazko” Elizy Segiet. Tam też podmiot prosi wnuka: „pamiętaj”, nie tylko o wydarzeniach i ofiarach tamtych lat, ale także o tym, że to w głównej mierze one ukształtowały współczesność.

Znakomite są te utwory, które w jakimś stopniu nawiązują do antyku. Wyziera on tutaj w drobiazgach, przedmiotach (np. kanopy), pojęciach, słowach o greckiej proweniencji (np. anastyloza), ale również choćby w skojarzeniach (siedzący kot podobny do rzymskiej figurki z terakoty) czy aluzjach, odwołaniach, reinterpretacjach (m.in. Horacy, mity)  czy wspomnieniach zdarzeń historycznych(np. spalenie Biblioteki aleksandryjskiej). Ale nie tylko starożytność ma tu miejsce. W poruszającym poemacie „Wcale” Węgrzynowicz-Plichta zrealizowała swoją liryczną wizję dramatycznych zdarzeń z życia Z. Krasińskiego z 1857 roku (śmierć ukochanej córki), pokazała tu swoją wszechstronność i wrażliwość, głównie w ujęciu poetyckich pejzaży i oddaniu wielkich emocji.

Poetka ma niebywałą zdolność tworzenia wyjątkowego klimatu utworu, który od początku do końca utrzymuje się na równym, dobrym poziomie. W niezwykły sposób potrafi łączyć np. sztukę antyczną z dorobkiem najnowszej techniki. Uwielbia słowa, są dla niej materiałem bardzo plastycznym, śmiało zestawia je ze sobą, zniekształca (ich znaczenia), przekręca (komponenty stałych połączeń wyrazowych), każe iść w parze lub obraca przeciw sobie, pokazując, jak wiele można wyrazić za pomocą języka.

Poezja jest duszy śpiewem – czytamy w „Słowotoku” i potwierdzeniem tego są „Artefakty”. Nie znaczy to jednak, że u poetki tylko emocje i treść stoją na pierwszym miejscu, bo i forma jest tu bez zarzutu. Aliaż wszystkich składników dobrego wiersza mamy m.in. w „Radosnej”:

a to naręcze wonne różane Radosna komu niesiesz

nad ranem – na wianek łodygi z kolcami za sztywne

 

nie odpowiesz jak zwykle ręce rozłożysz głowę

skłonisz do ziemi – jeślim ciekawa – ręka machasz

 

——————————————–

 

muszę iść za nimi – za zapachem wonnych róż –

za twoimi drobnymi poparzonymi kiedyś bosymi

 

stopami z pożaru od pioruna nikt poza tobą nie

uszedł cało mowę ci wtedy z lęku odjęło

 

——————————————–

 

Radosną nazwali cię bezdzietni sąsiedzi odkąd

z letargu wyszłaś i zaczęłaś żywo kręcić się wokół

 

domostwa – znam tę aleję po której stąpamy –

znam twoje zamiary – wokół ołtarza girlandy różane

Węgrzynowicz-Plichta jest poetką świadomą, doskonale wie, co chce powiedzieć i jak to zrobić. W jej wierszach dominuje melancholijna pogoń za inspirującymi impresjami, szacunek dla matki natury, radość życia, humor i ciepły uśmiech, czasem subtelna ironia czy liryczne tupnięcie nogą. Chętnie posługuje się zakorzenionymi w polszczyźnie zwrotami, pokazując je w oryginalnych kontekstach.

„Artefakty” przypominają, jak ważne jest życie w zgodzie ze sobą, naturą i światem, bliskość człowieka, budowanie relacji, pielęgnowanie wspomnień i ich celebrowanie. Przede wszystkim jednak udowadniają, jak wiele z nas samych kryje się w innych.

Kinga Młynarska

About the author
Kinga Młynarska
Mama dwójki urwisów na pełny etat, absolwentka filologii polskiej z pasją, miłośniczka szeroko pojętej kultury i sztuki. Stawia na rozwój. Zwykle uśmiechnięta. Uczy się życia...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *