Zegar światowy

zegar światowy(1)„Zegar światowy” Nicka Montforta miał swoją premierę w 2013 roku w USA. Teoretycznie recenzja tej książki istnieje już od ponad 30 lat. W 1982 roku napisał ją Stanisław Lem. Jak to możliwe? W przypadku Lema możliwe jest przecież wszystko: pisarz stworzył fikcyjną recenzję nieistniejącej jeszcze książki „One Human Minute”. Lem zauważył, że książka jest bestsellerem i gdyby nie powstała, koniecznie trzeba by ją wymyślić. W założeniu polskiego autora miałaby opisywać to, co ludzkość robi równocześnie w ciągu jednej minuty.

W 2014 roku nakładem Korporacji Ha!art ukazał się „Zegar światowy” w przekładzie Piotra Mareckiego. Ha!art wydało książkę w serii Liberatura, gdzie gatunek literacki i materialna forma stanowią integralną całość. Montfort słynie bowiem z łączenia literatury i mediów cyfrowych. „Zegar światowy” został wygenerowany przez komputer i stworzony przez program Python (autorstwa Montforta) na bazie kodu, przy użyciu zewnętrznej aplikacji ze strefami czasowymi. Marecki (autor wyjaśniającego eksperyment posłowia) przetłumaczył również kod, który wygenerował polską wersję. „Zegar światowy” to eksperyment literacki. Książka składa się ze 1440 mikrohistorii napisanych według następującego schematu: miasto, dokładna godzina, postać w miejscu zamieszkania, która coś czyta, a następnie wykonuje jakiś gest/czynność.

Bardzo podobne czynności – opisane w niemal identycznych zdaniach, pojawiające się jednak w różnych konfiguracjach i wariantach – nakłaniają do własnych interpretacji i domysłów co do dalszego ciągu. Każda z tych krótkich historyjek/notatek mogłaby stanowić świetny początek większej całości, np. opowiadania kryminalnego. Te, zdawałoby się, fragmenty aż proszą się o rozwinięcie, sprawiają wrażenie początków historii. Wystarczy wyobrazić sobie jakieś miejsce albo przypomnieć to, w którym się kiedyś było, np. kamienice w Brukseli, by w wyobraźni móc skonstruować całe opowieści. Książka Montforta częściowo realizuje pomysł Lema – została wygenerowana przez komputer i nie da się jej przeczytać w całości, ponieważ podczas lektury, jak zaznaczył już krakowski pisarz, ma się wrażenie czytania książki telefonicznej.

Oto dwie próbki tekstów:
Zurich. Jest idealnie 09:23. W pewnym schludnym lokalu mieszkalnym niskiego wzrostu staruszka, mająca na imię Shu, czyta listę składników na wyciętym z gazety przepisie. Nuci cicho.

Nipigon. Jest dokładnie 08:02. W pewnym ciasnym domostwie wyższa niż większość dziewczyna, mająca na imię Shaimaa, czyta dobrze zachowaną notatkę. Całkowicie się wyłącza.

Ale przez to, że książka została wygenerowana komputerowo, zdarzają się tu bezmyślne nielogiczności:
Warsaw. Jest prawie 11:03. W pewnej zacisznej przybudówce średniej postury kobieta, mająca na imię Abeba, czyta wiadomość z ostrzeżeniem na etykiecie metalowej puszki. Kiwa głową z rozwagą.

Imię jest oczywiście prawdopodobne w tej części globu, ale mimo wszystko wydaje mi się, że jednak na co drugą warszawiankę nie wołają Abeba. Skoro zatem Montfort chciał zaznaczyć powszechną banalność ludzkiej egzystencji, powinien trzymać się realiów opisywanych rzeczywistości.

Na początku zaznaczyłam, że tylko teoretycznie jest to książka, której futurystyczną recenzję stworzył Lem, ponieważ jego pomysł nie został zrealizowany. Pisarz chciał, aby dzieło przedstawiało to, co wszyscy ludzie naraz robią w ciągu jednej minuty. Praca Montforta jest natomiast skonstruowana tak, że nie wiadomo, czy zdarzenia odbywają się jednocześnie w tej samej minucie, czy może następują po sobie w ciągu 1440 minut, składając się na całą dobę.

Choć sam eksperyment Montforta wydaje się interesujący, to realizacja jest zupełnie nieciekawa w odbiorze. Zamiast wygenerowanych cyfrowo tekstów wolałabym pełne wyobraźni twórczej notatki literackie o najróżniejszych ludziach i miejscach na świecie. Bardzo często w rozmaitych sytuacjach zastanawiam się, co teraz robią moi przyjaciele albo osoby, których nie widziałam od lat, gdzie teraz mogą być. Myślę o miejscach, w których byłam, i aż nieprawdopodobne wydaje mi się, że gdzieś daleko, np. na placu św. Marka w Wenecji, cały czas spacerują ludzie, a wieczorami w kawiarniach grają małe orkiestry. Bezustannie ludzie robią sobie zdjęcia pod Wieżą Eiffela. Istnieje chyba takie poczucie nieistnienia miejsc czy osób, jeśli dawno ich nie widzieliśmy. Wolałabym, żeby to akurat opisał Montfort. Nie wiem niestety, co wolałby Stanisław Lem. Żywię jednak nadzieję, że czas tzw. prawa Lema – czyli powszechnego zaniku czytelnictwa – na szczęście jeszcze nie nadszedł. Produkcja książek przez maszyny wydaje mi się zatem zbędna, a „Jedna minuta ludzkości” jeszcze nie została napisana.

Wrocław. Jest akurat 16:10. W przytulnym i ciepłym pokoju młoda dziewczyna średniego wzrostu, mająca na imię Karolina, czyta właśnie napisaną recenzję. Popija herbatę z dużego kubka w kolorowe sowy.

Tytuł: Zegar światowy
Autor: Nick Montfort
Wydawnictwo: Korporacja Ha!art
Seria: Liberatura
Tłumaczenie: Piotr Marecki

Projekt okładki: Nick Montfort
Data premiery: 2014-10-04
Liczba stron: 258

Karolina Przystupa

About the author
Karolina Przystupa
Rocznik 1993. Studentka Reżyserii na Akademii Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie. Filii we Wrocławiu, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie Wrocławskim. Interesuje się korespondencją sztuk, trenuje taniec współczesny, słucha jazzu i pije dużo herbaty. W teatrze poszukuje Piękna, dlatego studiuje na Wydziale Lalkarskim.

komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *