Zbrodnia nad urwiskiem – Marta Matyszczak

pobranePo rozwikłaniu zagadki tajemniczej śmierci Marianny Biel bohaterowie cyklu „Kryminał pod psem”, były policjant i obecny prywatny detektyw Szymon Solański oraz jego wierny towarzysz, kundelek Gucio, pławią się w blasku chwały z jednej strony i odorze alkoholu z drugiej. Agencja „Solan” co prawda prosperuje całkiem nieźle, głównie za sprawą tropienia niewiernych małżonków, ale jej właściciel ma się już zgoła gorzej – tęskni za dziennikarką Różą, z którą połączyło go nie tylko wspólne śledztwo.

Gdy na horyzoncie pojawia się możliwość zarobienia naprawdę wielkich pieniędzy, Szymon przyjmuje zlecenie, choć wiąże się ono z niemile widzianą podróżą na Wyspy Brytyjskie. Czesław Koszycki jest zaniepokojony brakiem kontaktu z wnuczką. Kasia Walasek wyjechała do Irlandii w celach zarobkowych, miała też do załatwienia osobiste interesy. Dziadek powierza detektywowi plik starych listów. Okazuje się, że to korespondencja braci Koszyckich z czasów II wojny światowej. Gdy Szymon z Guciem docierają na Inishmore, spotykają tam szereg ekscentrycznych bohaterów oraz… Różę Kwiatkowską!

Marta Matyszczak lubi mieć wszystko pod kontrolą, stąd tak bardzo uporządkowana fabuła i bohaterowie skupieni w jednym miejscu. W pierwszej książce była to kamienica, w drugiej pensjonat Kelly’s Bed&Breakfast. Wątpliwej reputacji hotelik gromadzi intrygujących gości. Wszystkie postaci spowija aura tajemniczości i choć wiele o nich się dowiadujemy, to jednak główną ich cechą pozostaje pewna niedostępność. Po różnych okołomiłosnych zawirowaniach Róża i Szymon znów wspólnie angażują się w śledztwo, choć każde z nich działa własnymi metodami. W rozwikłaniu zagadki nie pomagają im hipernowoczesne technologie, nowatorskie sposoby śledcze, nawet nie dedukcja na poziomie Sherlocka Holmesa czy wysoko rozwinięta inteligencja. Szymona, Różę i Gucia wyróżnia wścibstwo, rejestrowanie drobnych szczegółów i przede wszystkim zwyczajna, życiowa mądrość, znajomość ludzkiej natury, dopiero potem przychodzi gra skojarzeń i odwoływanie się do wiedzy z konkretnych dziedzin.

Właściwa akcja rozkręca się dość długo, ale dzięki temu mocniej wnikamy z zwyczajny, codzienny świat głównych bohaterów. Możemy zżyć się z Szymonem czy Różą (bo Gucio kupuje nas już od początku pierwszego tomu). To początkowo powolne tempo rekompensuje także psi narrator, którego ogląd świata i szczere komentarze sprawiają bodaj największą frajdę.

Wplecione w narrację wypisy z listów braci Koszyckich przynoszą nie tylko ciekawe informacje historyczne, są także ściśle powiązane z bieżącą sprawą Szymona. Tworzą specyficzną atmosferę, a dawne sekrety potęgują ciekawość czytelnika i sprawiają dodatkową przyjemność z odkrywania tajemnic z przeszłości. W „Zbrodni nad urwiskiem” autorka zadbała o nastrój – sama pogoda sprzyja mrocznym działaniom, komplikuje dochodzenie (wiatr i deszcz zacierają ślady), natura nie ułatwia sprawy – urwiska, klify, które niczym trofeum zabierają ciała ofiar.

Niezmiennie zachwyca styl autorki. Ironia oraz humor to główne wyróżniki jej prozy. Pozostaję pod wielkim wrażeniem świadomości językowej, łatwości w idealnym komponowaniu narracji i fabuły oraz lekkości, z jaką Matyszczak bawi się polszczyzną. Jest tu mowa współczesna z całym jej bogactwem (aluzje i odwołania kulturowe), są spetryfikowane zwroty, które rozbija Gucio, tworząc zupełnie nowe połączenia. Jest mnóstwo wyrażeń z pola wyrazowego „psa”, jak to na tego niezwykłego bohatera-narratora przystało. Są i irlandzkie oraz gaelickie przysłowia (motta rozdziałów), nadające charakter miejscu akcji oraz przybliżające mentalność tubylców.

Marta Matyszczak dzieli swoją powieść na dwie, równie ważne, części. Obok warstwy kryminalno-detektywistycznej istotną rolę gra też ta obyczajowa. Właściwie przydarzające się bohaterom śledztwa są jakby dodatkiem – możliwością zaprezentowania bohaterów, ich umiejętności oraz sposobów radzenia sobie w różnych sytuacjach. W „Zbrodni…” autorka jeszcze bardziej niż w poprzedniej książce skupia się na emocjach postaci, podglądaniu ich w intymnych sytuacjach (które uwidaczniają m.in. kompleksy, zazdrość).

„Zbrodnia nad urwiskiem” to znakomita rozrywka. Choć często jest zabawnie, bywa też gorzko. Matyszczak jest nie tylko erudytką, ale i baczną obserwatorką relacji międzyludzkich (i ludzko-pieskich) oraz błyskotliwą komentatorką współczesności.

Kinga Młynarska

About the author
Kinga Młynarska
Mama dwójki urwisów na pełny etat, absolwentka filologii polskiej z pasją, miłośniczka szeroko pojętej kultury i sztuki. Stawia na rozwój. Zwykle uśmiechnięta. Uczy się życia...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *