Dzieci w Izraelu mają się dobrze. Rzec można, nawet bardzo dobrze. Dzieci w Izraelu i w Strefie Gazy kochają i doprawdy bardzo głęboko mają wojny dorosłych. Dzieci muzułmańskie, dzieci żydowskie, dzieci chrześcijańskie najbardziej na świecie pragną słodyczy, wody i słońca. Wszystko najlepiej na plaży. Powiedzmy w Hajfie. Dzieci w Izraelu nie strzelają do siebie, nie podkładają bomb w supermarketach ani nie manifestują przed urzędami. Dzieci nie obradują z ONZ, przedstawicielami Chin, Rosji i Ameryki. Nie decydują, które części w części od części kraju należą do kogo/czego ewentualnie. Od której strony można podjechać do Jerozolimy i Nazaretu. Gdzie nie wchodzić na łąki, pola. I czy Tweria aby na pewno jest odminowana. Dzieci nie pilnują granic z Libanem, Jordanią, Egiptem. Nie transportują nielegalnej broni z USA do Gazy. I doprawdy nie potrafią odpalić katiuszy, czy mołotowa koktajlem (nie będzie tu wielkich liter, bo i szacunku nie ma) rzucić.
Dzieci nie mają barier językowych i granic też nie mają.
Dzieci chcą spać w ciszy. Wszędzie, na całym świecie. Nie lubią fajerwerków z bomb ani choinki z armaty. Nie bawią się metalowymi pistoletami, z jedną szansą, a może bez szansy raczej. Oglądają Havdorah Maja, Pszczółkę Maję japońską i nie krzyczą, że precz, że obcy kapitał. Bawią się razem w piaskownicy i śpiewają piosenki o słoneczku. Dzieci na całym świecie, i w Izraelu też, znają opowieść o Aniołkach w niebie. O tym, że pilnują, stoją na straży każdego dzieciaczka, każdego dnia. I nie mają rozróżnienia na narodowości, te Aniołki.
Icyk Manger pisał:
Aniołeczku mój malutki, śpij. Aniołeczku śnij.
Lekkie niby młody listek niech odpocznie twe skrzydełko
U mamy w kołysce. Cicho, ci…
I prawie w tym samym czasie Czesław Miłosz odpowiadał:
Krótki wasz postój tutaj,
Chyba o czasie jutrzennym, jeżeli niebo jest czyste,
w melodii powtarzanej przez ptaka,
albo w zapachu jabłek pod wieczór
kiedy światło zaczaruje sady.
Zatem bardzo proszę tych dorosłych, domorosłych, udających władzę. Wiarę, z karabinem za pasem. Z jadem żmij zamiast języków. Dorosłych podnoszących na dzieci głos, a później rękę. Jesteśmy tylko przez chwilę i ta chwila z dziećmi może je zmienić. I wbrew temu, co sądzą niektórzy – dzieci są dobre, nie tak szybko uczą się nienawidzić tak, jak dorośli. Dzieci w Izraelu i w Strefie Gazy są dobre. Z natury.
Ula Orlińska-Frymus
fot. U. Orlińska-Frymus