Kiedy obróciłam się w lewą stronę, pod swoim prawym ramieniem poczułam ciepło jakiejś stałej materii. Otwarłam oczy i mój wzrok spoczął na twarzy nieznajomego. Leżał bardzo blisko mnie. Moja twarz przylegała do jego twarzy i za każdym razem, gdy nabierałam powietrza, chłonęłam ciepło jego oddechu. Wydałam z siebie niewielki okrzyk. Wstałam z łóżka i bez udziału woli pobiegłam w stronę drzwi. Gwałtownie przekręciłam klamkę, ale drzwi ani drgnęły. Ze strachu nie mogłam oddychać. Chciałam krzyknąć, ale z mojego gardła wydobył się tylko głuchy jęk. Kiedy moje próby otwarcia drzwi okazały się bezskuteczne, zawróciłam, mając nadzieję, że znajdę inny sposób ucieczki. Nieznajomy pogrążony był we śnie i spokojnie. Skierowałam się w stronę okna i raptownie je otwarłam, opierając się dłońmi o ostrą krawędź framugi. Lekko uniosłam i wyjrzałam przez okno. Od ulicy dzieliło mnie kilka pięter. Na zewnątrz szalała burza. Ogromne płatki śniegu wpadały do środka wraz z podmuchami wiatru. Pośpiesznie odsunęłam się od okna, szukając schronienia w drugim kącie pokoju. Mocno przylgnęłam plecami do ściany, przycisnęłam się do niej tak mocno, jakby w którymś jej miejscu znajdowały się tajemne drzwi, mogące pociągnąć mnie z sobą do środka i udzielić mi azylu. Drżałam od stóp do głów z chłodu i przerażenia. Mój wzrok padł na aparat telefoniczny. Leżał nieopodal łóżka w niewielkiej odległości od nieznajomego. Szmer oddechu mężczyzny mieszał się z zawodzeniem wiatru. Dygotałam z zimna, podczas gdy on był nagi i rozkryty, z plecami zroszonymi kroplami potu. Mój własny oddech stał się nieco spokojniejszy.
Przypatrywałam się właśnie jego barkom, gdy obrócił się twarzą do mnie. Ponownie poderwałam się z ziemi, całym ciałem przywierając do ściany. Gdyby otwarł teraz oczy znajdowałabym się dokładnie w polu jego widzenia. Nie odrywając pleców od ściany usiadłam na podłodze, a potem na czworakach obeszłam łóżko dookoła. Porwawszy telefon ze stolika, usadowiłam się w rogu pokoju. Wolno podniosłam słuchawkę i z trudem poruszającymi się palcami wykręciłam numer. Z drugiej strony odezwał się ostry głos. Zbliżyłam usta do słuchawki i cicho wyszeptałam:
˗ There is a stranger in my bed.
˗ Excuse me?
˗ There is a stranger in my bed!
– I am sorry, I can’t hear you. Would you talk louder?
– I can’t. He might wake up.
– Who is he?
– I don’t know. When I opened my eyes he was in my bed.
– Are you sure you don’t know him?
Spojrzałam na łóżko. Nie byłam w stanie dostrzec jego twarzy.
– I guess!
– You are not sure?!
Nie znalazłam odpowiedzi.
– Was he with you when you went to bed?
– I don’t know him. He is a stranger! ̶ wykrztusiłam.
– So what is he doing in your bed?
– I don’t know.
– Could you take a look at him and tell me if you have seen him before?
Odłożyłam telefon na podłogę i po cichu zaczęłam iść w stronę mężczyzny. Ostrożnie usiadłam na skraju łóżka. Zaczęłam mu się przypatrywać. Jedną rękę podłożył pod twarz i oddychał miarowo z półotwartymi ustami. Uniósł powieki. Spojrzał w moją stronę, wyciągając do mnie ramiona. Podniosłam się z miejsca i stanęłam kilka kroków od niego. Posłał mi pełne zdziwienia spojrzenie. Z zewnątrz nadal dochodziły odgłosy burzy i wycia wiatru. Wokół mnie wirowały płatki śniegu. Głos w słuchawce krzyknął:
˗ Have you looked at him?
Znowu poczułam drżenie rozchodzące się po całym ciele. Ramiona nieznajomego wciąż były otwarte. Z wahaniem postawiłam krok naprzód. Rozpromienił się w uśmiechu. Postąpiłam jeszcze jeden krok i znalazłam się w jego objęciach. Ciepłe dłonie zaczęły pieścić moje ramiona. Głos w słuchawce nadal wykrzykiwał:
˗ Do you know him?
Zamknęłam oczy i odrzekłam półszeptem:
˗ I don’t know! I don’t know!
Styczeń, 1993
Mehrnusz Mazarei
(z perskiego tłumaczyła Dorota Słapa)
Mehrnusz Mazarei urodziła się i wychowała w Iranie. Jest autorką kilku wydanych w Los Angeles i Szwecji zbiorów opowiadań: Okruchy światła (1992), Klara i ja (1996 ), Popielaty ( 2000) Madame X (2007) oraz tomu Nieznajomy w moim pokoju, który ukazał się w Teheranie w roku 2009 i był dwukrotnie nominowany za najlepszy zbiór opowiadań. Jej utwory publikowane były antologiach i magazynach literackich m.in. w Niemczech, Kanadzie i Wielkiej Brytanii, zostały też przetłumaczone na język arabski. Mehrnusz Mazarei jest aktywną działaczką społeczną (działalność na rzecz praw kobiet i dzieci). Mieszka w Kalifornii.
W jednym z wywiadów pisarka wspomina, iż to, co wyróżnia jej opowiadania to obecność dwóch lub więcej kultur w prezentowanym tekście: bohaterowie często pochodzą z różnych krajów i przynależą do odmiennych światów; a narratorką jest zazwyczaj kobieta – Iranka, która przedstawia swoje relacje z tymi ludźmi, ich wzajemne układy i stosunek do nowej rzeczywistości. Zapytana o to, z którą irańską pisarką można by ją było porównać, odpowiada:
Osobiście życzyłabym sobie, aby moje utwory porównywane były jedynie z moimi własnymi, a nie z twórczością jakiejkolwiek innej osoby, tworzącej czy to w Iranie, czy też poza jego granicami – co w żadnym wypadku nie jest wyrazem braku szacunku wobec niczyjej osoby i jego lub jej dorobku. Czy to konieczne, aby twórczość jednego pisarza przywodziła na myśl dzieła innego? (…)
Obcość wkradająca się we współczesne relacje, niemożność „rozpoznania” w osobie, z którą się żyje kogoś bliskiego, brak więzi emocjonalnej i uczuciowej to główne motywy przedstawionego tutaj opowiadania Nieznajomy w moim łóżku w którym to, co świadome i to, co nieuświadomione prowadzą ze sobą swoistą grę. W Iranie opowiadanie to ukazało się pod zmienionym tytułem Nieznajomy w moim pokoju.