Kontynuacja skończonego dzieła – recenzja komiksu „Fight Club 2” (Zeszyty 1-3)

Ekranizacja powieści Chucka Palahniuka była lepsza niż książka – tu chyba możemy być zgodni. Pomysł dojrzał, nabrał ostrości, pojawiły się kolejne warstwy, co ulepszyło historię. Nie znaczy to bynajmniej, że była kiepska czy nijaka – pomysł był wybitny, nowatorski, wykonanie dobre, ale jak pokazał film, mogło być lepsze. Nie wiem jakie będą losy kontynuacji niefortunnie przetłumaczonego debiutanckiego tytułu amerykańskiego pisarza, ale tu również może być lepiej.

3

Co byście zrobili gdyby ktoś nagle podmienił wam tabletki? Oczywiście zaraz po tym gdybyście skończyli zachowywać się jak kiedyś w sejmie pan poseł Gabriel Janowski. Mało komu byłoby do śmiechu. A gdyby zrobiła to wasza żona, przy okazji wyznając, że ma romans z waszym alter ego? To właśnie spotyka Sebastiana, „nosiciela” Tylera Durdena. Sebastian polega na tabletkach, by wieść normalne życie, jednak trzymając na wodzy swoją szaloną stronę oddala się od żony i dziewięcioletniego syna. Staje się nieciekawy, otępiały, po prostu nudny. Ponieważ „niektórzy chcą tylko patrzeć jak świat płonie”, a do tej wesołej gromadki należy również Marla, żona Sebastiana, pokusa, by uwolnić Tylera jest dla niej zbyt silna.

Palahniuk wprowadza do fabuły wydarzenia i postacie całkowicie nierealne, żeby nie rzec „odjechane”. Mam tu na myśli przede wszystkim dzieci cierpiące na progerię, które są głównym źródłem komiksowego humoru. To z resztą jedna z cech charakterystycznych twórczości pisarza – znajduje śmiech w sytuacjach, które innych doprowadziłyby do żalu, rozpaczy, czy nawet samobójstwa. Trzeba też przyznać, że Palahniuk znakomicie korzysta z możliwości jakie daje podział opowieści na kadry. Spora w tym zasługa Camerona Stewarta, który wszystko przystępnie i zgrabnie narysował. Historia przepływa gładko, szybko i sprawnie, są też ciekawe rozwiązania, jak tabletki czy płatki róż „rozsypane” po stronach komiksu.

4
Fight Club był wyjątkowy, bo stanowił praktycznie manifest pokoleniowy mężczyzn z końca XX i początku XXI wieku. Poupychani w korporacjach, zmanipulowani przez reklamy, zatracili gdzieś pierwotne instynkty, musieli zatem znaleźć miejsce, w którym mogli znów być mężczyznami. Palahniuk dał im głos. Pierwsze trzy części kontynuacji należy raczej potraktować jako wstęp do czegoś większego, chociaż zapewne nie tak przełomowego jak w wypadku poprzednika. Osobiście pokładam nadzieję w tym, że komiksem zainteresują się osoby, które w wypadku innego autora i tytułu po ilustrowaną historię by nie sięgnęły, a co za tym idzie, Niebieska Studnia chętnie wyda kolejny album, tym razem stricte komiksowy. Jak na wydanie zeszytowe jest to zrobione bardzo dobrze, widać, że jest tam ktoś, kto zna się na rzeczy.

Tytuł oryginału: Fight Club 2
Scenariusz: Chuck Palahniuk
Rysunki: Cameron Stewart
Tłumaczenie: Elżbieta Gałązka-Salamon
Rok wydania: 2015
Wydawca: Niebieska Studnia
ISBN: 978-83-60979-36-5

baner-500

About the author
Łukasz Muniowski
Doktor literatury amerykańskiej. Jego teksty pojawiały się w Krytyce Politycznej, Czasie Kultury, Dwutygodniku i Filozofuj. Mieszka z kilkoma psami.

komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *