Jak zostałem premierem. Rozmowy pełne Moralnego Niepokoju – Robert Górski, Mariusz Cieślik

Górski jak zostałem premieremJak wielu amatorów dobrej sztuki kabaretowej z niecierpliwością czekałam na ukazanie się biografii Roberta Górskiego, lidera Kabaretu Moralnego Niepokoju, „Jak zostałem premierem”. Kiedy wzięłam książkę do ręki, byłam pod wrażeniem. Twarda oprawa w tonacji bieli i starego złota, lekko pożółkły kolor kartek, estetyczna szata graficzna, kolorowe fotografie. Tylko zacząć czytać. Najpierw to, co jest napisane na okładce. „Chciał być kierowcą autobusu, piłkarzem i perkusistą, ale zły los uczynił go najśmieszniejszym człowiekiem w Polsce”. Jeśli po takim wstępie obawiacie się, że na rynku księgarskim pojawiła się kolejna tandetna historia celebryty, który miał ciężkie dzieciństwo, nauczycieli ignorantów, cudownych rodziców i ogromne kłody pod nogami na drodze do sukcesu, to was pocieszę. Ja też się przestraszyłam.

Przestraszyłam się, ponieważ nie ekscytują mnie życiorysy celebrytów pisane przez nich samych, Nie utożsamiam się z nimi i nie powtarzam z wypiekami na twarzy: „Ja też!”, „Mnie też” etc. Może to niesprawiedliwe, ale uważam, że pisanie biografii za życia ma sens jedynie u schyłku szeroko pojętej kariery zawodowej, w przypadku ostrzeżenia przed nałogiem lub dla przekazania ludziom jakiejś życiowej misji. Reszta tego typu twórczości jest według mnie zwykłą grafomanią.

Przestraszyłam się, ponieważ oczekiwałam po Robercie Górskim wysokiego poziomu przekazu. Chociażby z racji jego humanistycznego wykształcenia. Polonista i twórca zarazem powinien się unieść ponad przeciętność na wyżyny dobrego gustu i zainteresowań. A mamy z tyłu książki napisane czarno na białym, a ściślej biało na złotym: „Ludzie zasadniczo nie czytają książek. Może dlatego, że jest ich za dużo (tych książek) i nie wiedzą, od której zacząć. Ta jest idealna na początek. Ani za mądra, ani za głupia i są zdjęcia. Można czytać i jeść…”.

Jednak za długo na tę książkę czekałam, aby tak się do niej zrazić, żeby jej nie przeczytać. I całe szczęście, bo dzięki tej lekturze jestem bogatsza o 200 stron naprawdę ambitnej treści i potwierdzam, że nie warto książki oceniać po okładce…

„Jak zostałem premierem” na szczęście nie jest typową autobiografią. To wywiad-rzeka z Robertem Górskim, przeprowadzony przez Mariusza Cieślika, znanego dziennikarza i satyryka zarazem. Rozmowa jest tak umiejętnie prowadzona, że wspomnienia z czasów dzieciństwa i młodości są pretekstem do rozwijania innych, ciekawych wątków. Poznamy początki Kabaretu Moralnego Niepokoju, przeczytamy wiele ciekawych anegdot oraz odkryjemy kulisy powstawania skeczy. Dowiemy się skąd wzięło się słynne już powiedzenie „haratać w gałę” i dlaczego posłowie partii PiS w kilku wywiadach powoływali się na jego skecze. Robert Górski opowie także o zagranicznych podróżach, zachowaniu publiczności czy trudnych, pierwszych występach.

Cieślik jako twórca programów telewizyjnych doskonale rozumie mechanizmy przekazu treści. Potrafi świetnie żonglować słowem. Inicjując poważne tematy, prowadzi tok rozmowy tak umiejętnie, że rozmówca nie obciąża treści górnolotnym stylem wypowiedzi. To wielka sztuka, biorąc pod uwagę, że spotykają się dwie wielkie osobowości.

Dlatego „Jak zostałem premierem” nie jest skierowana wyłącznie do intelektualistów, ale do szerokiego grona czytelników. Przyjemność z czytania będą mieli nie tylko ci, których interesuje historia polskiego kabaretu, lecz także ci, którzy zwyczajnie lubią się śmiać. Dla tych ostatnich jest miła niespodzianka – scenariusze najbardziej lubianych skeczy Kabaretu Moralnego Niepokoju, m.in. „Jadłopodawca”, „Ławka”, „Narzeczony z Niemiec” czy „Tatusie”.

Cieślik także „uczłowiecza” swój wywiad, pozwalając Robertowi Górskiemu trochę … poplotkować o kolegach z zespołu i o innych kabaretach. Jednak Górski czyni to w granicach dobrego smaku i z klasą dżentelmena. Nie daje się nawet sprowokować, kiedy pada pytanie o kulisy rozstania z Katarzyną Pakosińską i wyjaśnia je krótko, zwięźle i bez żadnych emocji tylko raz.

Reasumując, „Jak zostałem premierem” powinna się spodobać każdemu. Treść jest nasycona informacjami, ciekawostkami i humorem, a styl nie trąci pretensjonalnością. Mamy też scenariusze wielu najlepszych skeczy Kabaretu Moralnego Niepokoju, co jeszcze bardziej uatrakcyjnia lekturę.

Jest jednak coś, co mnie osobiście burzy ten ideał. Taki mały szczegół, który niczym różowy kwiatek na eleganckim kożuchu, zamiast książkę uszlachetnić, dodaje do niej szczyptę kiczu i tandety. W wywiad są bowiem wplecione wypowiedzi kolegów z branży na temat Roberta Górskiego, osób lubianych i znanych każdemu. Wszyscy wychwalają jego talent, inteligencję, poczucie humoru i zachwyceni są jego osobowością. Przepraszam za dygresję, ale już przy trzecim takim mini-peanie przypomniały mi się czasy PRL, kiedy to wpływowych prominentów wychwalało się bezkrytycznie i z patosem, żeby coś zyskać, albo żeby przynajmniej nic nie stracić. Jest dla mnie niepojęte, że tak inteligentni ludzie jak Górski i Cieślik pozwolili sobie na taki tani chwyt. Mimo że tych wypowiedzi nie jest tak dużo, może z dziesięć, to skutecznie obniżają poziom bądź co bądź zupełnie niezłej książki. Nawet jeśli jest też jedna jedyna krytyka Macieja Stuhra.

No, ale bądźmy ponad to i spróbujmy widzieć też wiele zalet, jakie ta książka posiada. Jeśli zdecydujecie się ją kupić, to na pewno po jakimś czasie zapomnicie o tych lekkich mdłościach i zapamiętacie tę lekturę jako wartościową mimo wszystko.

Klaudia Maksa
Ocena: 4/5

Tytuł: Jak zostałem premierem. Rozmowy pełne Moralnego Niepokoju.

Autor: Mariusz Cieślik , Robert Górski

Wydawnictwo: Znak Literanova

Rok wydania: 2012

Liczba stron: 200

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *