„Instytut” to powieść, która po raz pierwszy ukazała się w 2010 r. – była to trzecia pozycja prozatorska w dorobku Jakuba Żulczyka. Zebrała wtedy sporo negatywnych recenzji. Dziś dostajemy wydanie drugie, poprawione, znacznie zmienione. Nie ma wątpliwości – to książka na pewno lepsza niż ta sprzed sześciu lat.
Koncept fabularny jest niezwykle interesujący. W stumetrowym mieszkaniu należącym do Agnieszki zostaje uwięziona grupa znajomych – bliższych lub dalszych. Nie wiadomo, dlaczego tak się stało, nie wiadomo, kto za tym stoi. Po prostu – nikt nie może wejść ani wyjść z lokalu. Uwięzieni reprezentują przekrój współczesnych dwudziesto- i trzydziestolatków. Jest tu więc i skin, który nienawidzi obcych i lewicy, jest i Rumun o imieniu Jacek – chłopak z tajemniczą przeszłością, niezwykle bogaty, ale posiadający jedynie materac do spania i plecak z kilkoma ciuchami. Jest Iga – barmanka, która razem z Agnieszką pracuje w Brzydkim Kocie, feministka i wegetarianka.
Narracja snuta jest z perspektywy Agnieszki – to ona opowiada nam o wydarzeniach, mówi jako osoba uwięziona. Pomiędzy bieżącymi wydarzeniami pojawiają się retrospekcje z życia bohaterki – dowiadujemy się, w jaki sposób stała się właścicielką mieszkania, które na domofonie ma tabliczkę z napisem „Instytut”. Poznajemy jej przeszłość żony i matki, jej walkę o dziecko, o własną podmiotowość w toksycznej relacji z mężem i jego rodzicami.
Każda z postaci niesie ze sobą jakąś tajemnicę, sekret, który zostaje odkryty w ekstremalnej sytuacji, jaką jest uwięzienie. Narastające uczucie klaustrofobii, niemożność ucieczki, strach i lęk budzą w bohaterach demony. Żulczyk z jednej strony pokazuje współczesnych młodych ludzi z ich problemami, codziennością, ale jednocześnie wyzwala w nich – poprzez osadzenie w swego rodzaju więzieniu – najgorsze emocje i zachowania. Nikt tu nie jest czysty, nikt przewidywalny.
Ma jednak „Instytut” wiele słabych stron, niestety. Niejednokrotnie fabuła ociera się o thriller klasy B – napisy krwią, monologi płynące z ust umierającego. Dla fanów Żulczyka może to być powieść z zupełnie innej „bajki literackiej”, dla tych, którzy nie znają jego twórczości – zachętą do zapoznania się z jego twórczością.
Tytuł: „Instytut” (wydanie II poprawione)
Autor: Jakub Żulczyk
Wydawnictwo: Świat Książki
Premiera: 27 kwietnia 2016
Mam wrażenie, że osoba która to pisała ledwie przewertowała książkę.