Ewa Szumowska – Jaspiska Wola

312557To nie jest łatwa sztuka. Tak skutecznie przenieść czytelnika z mieszkania w centrum miasta do drewnianej chaty krytej słomą. Z roku 2015 do lat 30. XX wieku. Z wielkomiejskiego szumu do sielskiej ciszy. Z Krakowa do Jaspiskiej Woli.

Debiutancka powieść Ewy Szumowskiej nie ma jednego, głównego bohatera, który prowadziłby nas przez kolejne rozdziały, zmieniał się wraz z rozwojem fabuły. Stopniowo poznajemy rodzinę Jasnych i Poświęckich, ich sąsiadów oraz epizodyczne postaci, takie jak pustelnik albinos czy Żyd Jakub. Tak naprawdę jednak to Jaspiska Wola jest jedynym świadkiem wszystkich wydarzeń opisanych w powieści. Zmienia się z biegiem lat i w swojej ziemi chowa świadectwa burzliwej historii. Na niej odciska się piętno wojny, widać wpływy rozwoju Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej i transformacji lat 90. Upływ czasu dostrzegalny jest w zmieniającej się przyrodzie, znikającej z dachów słomie, ustępującej miejsca dachówce, w sukcesywnie stawianych przy głównej drodze latarniach, w zmniejszającej się liczbie mieszkańców.

Podczas lektury „Jaspiskiej Woli” Szumowskiej obserwujemy przeszło 60 lat polskiej historii z perspektywy małej wsi, o lokalizacji której nie wiemy zbyt wiele. Widzimy wojnę oczami nastolatek – Krysi, Ewy i Kasi, podglądających żołnierzy zza firanki w kuchennym oknie. Wraz z kontrowersyjnym nabytkiem Łukasza Potomka, jakim był pierwszy w okolicy motocykl, śledzimy postęp technologiczny, który docierał po roku 45. do polskich wsi. Postęp, przed którym Jaspiska Wola długo się chowa, między innymi dzięki takim mieszkańcom jak Zofia, która, nie ufając pralkom automatycznym, do końca życia pierze ręcznie. Jej wnuczka natomiast reprezentuje już następne pokolenie, opuszczające rodzinną miejscowość na rzecz edukacji w stolicy. Prezentowana przez Szumowską ocena świata otaczającego Jaspiską Wolę ma bardzo subiektywny i lokalny charakter. Tu najdotkliwsze konsekwencje wojny liczy się w litrach mleka, które trzeba było oddać niemieckim żołnierzom.

Krótkie rozdziały stanowią odrębne całości, drobne opowiastki kryjące w sobie warte odkrycia tajemnice. Jedna ma doprecyzowaną kompozycję zamkniętą, kolejna zaskakującą puentę, jeszcze inna stanowi luźny zapis ulotnego wspomnienia, ale każda opowiada o czymś. O wyjątkowości relacji matki z córką, o starzeniu się i przemijaniu, o wpływie traumatycznych przeżyć na psychikę człowieka, o sile ludzkiej solidarności. Wszystkie te historie, choć traktują o kwestiach najważniejszych, nie przytłaczają ostentacyjnym moralizatorstwem, głównie dzięki lekko gawędziarskiemu stylowi.

„W Jaspiskiej Woli, gdy ktoś kichnie, nie mówi się na zdrowie ani niczego się nie życzy. Zamiast tego stwierdza się tylko: A, droga się ścieli. Dlatego mieszkańcy Jaspiskiej Woli byli przekonani, że to, co działo się w ich okolicy na początku lat czterdziestych, to wina tego, że ktoś w górze kichał wyjątkowo mocno i często. Nie wiedzieli tylko, czy to archanioł Michał, Gabriel, czy może sam Bóg. Choć ich zdaniem najpewniej była to sprawka diabła. Siedząc na którejś z chmur nad Jaspiską Wolą, kicha dla żartu, a na jaspiskich drogach ścielą się trupy”.

Imponująca jest sugestywność opisu, biorąc pod uwagę fakt, ze autorka czerpała inspirację nie z własnych przeżyć, a z rodzinnych opowieści. To dopracowany i bardzo realistyczny obraz wiejskiej rzeczywistości z plastycznymi zbliżeniami detali, jak choćby garnek kaszy jaglanej, drewniana kołyska podwieszona do belki stropowej czy dziecięca piłka zrobiona z krowiego włosia. Opis pełen szczegółów stanowi dużą wartość powieści. Ponadto wiele scen przesiąkniętych jest symboliką, momentami biblijną, momentami wręcz magiczną.

Ewa Szumowska z dużym urokiem opowiada o miejscu, którego na próżno szukać na współczesnych mapach. O realiach bardzo odległych dla dzisiejszego czytelnika. Nastrój, który towarzyszy jej powieści sprawia jednak, że do tej abstrakcyjnej początkowo Jaspiskiej Woli zaczyna się najzwyczajniej w świecie tęsknić.

„Jaspiska Wola” Ewa Szumowska – II Nagroda w trzeciej edycji konkursu literackiego im. Macieja Słomczyńskiego (2014)

Agnieszka Ślaska

About the author
Agnieszka Świerczek
ur. w 1989 w Krakowie. Na socjologii nauczono ją opisywać rzeczywistość przy pomocy obiektywnych liczb. Na szczęście coś ją tknęło i skończyła też Studium Literacko-Artystyczne na UJ. Teraz opisuje świat za pomocą subiektywnych zdań. Zazwyczaj krótkich. Raz wydrukowali ją w Ha! Arcie (Zbiór opowiadań "Flash Fiction"), raz w pokonkursowej antologii KAFEL (Festiwal im. Jana Himilsbacha w Mińsku Mazowieckim), raz w języku rosyjskim (do dziś szuka swojego tekstu, bo nie zna bukw). "Zbiór tekstów współczesnych, znaczy krótkich" to jej debiut książkowy. Wszystkie publikacje pod panieńskim nazwiskiem Ślaska.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *