Ingeborg Bachmann jest mało znana w Polsce. W 2010 roku wznowiono jej najsłynniejszą powieść „Malina”, ale twórczość Austriaczki nie była wydawana w naszym kraju od lat siedemdziesiątych. To wielka szkoda, bo pisarstwo tej autorki jest wciąż niezwykle nowoczesne, a tematyka – aktualna. Rozważania na temat języka, swego rodzaju walka z nim to element wyróżniający tę twórczość na tle europejskiej prozy. „Gdybyśmy mieli słowo, gdybyśmy mieli język, nie potrzebowalibyśmy broni” – to jej najsłynniejsze słowa. Jednak właśnie do czasów związanych z bronią i walką odnosi się wydany niedawno przez wydawnictwo Czarne „Dziennik wojenny. Z listami do Jacka Hamesha”, obejmujący lata końca wojny i początki pokoju.
Ile można wyczytać z sześciu kart maszynopisu i jedenastu listów? Okazuje się, że niezwykle dużo. Książka składa się z trzech części: pierwszą stanowi fragment (całość nie zachowała się) dziennika Bachmann, drugą – listy wysłane do niej przez Jacka Hamesha, trzecią zaś posłowie Hansa Höllera. Teksty te to niezwykły portret ludzi i czasów, w jakich żyła młodziutka Ingeborg (urodzona w 1926 roku).
Dziennik pisarki jest przede wszystkim świadectwem pierwszej miłości. Czasy wojny, spadające bomby są niczym w porównaniu z uczuciem, jakie budzi się w dziewczynie. „Najpiękniejsza wiosna i lato” to dla niej te w 1945 roku, gdy poznaje wiedeńskiego Żyda. Ta miłość jest też manifestacją przeciw antysemityzmowi – Bachmann pisze, że może się przespacerować z Jackiem przez swoją wieś nawet dziesięć razy, jeśli jego pochodzenie wciąż wywołuje plotki wśród sąsiadów i sąsiadek. Gdy zapiski dziennika się kończą, a my jesteśmy ciekawi/ciekawe dalszego ciągu tej znajomości, pojawiają się listy.
Hamesh bowiem zmuszony jest do wyjazdu do Palestyny, by wziąć udział w formowaniu się nowego państwa – Izraela. Jego epistolografia to przede wszystkim przejmujący opis wyobcowania i samotności w zupełnie nieznanym mu środowisku, ale także portret samej Bachmann, mimo że jej korespondencja się nie zachowała. Jednak ich spotkanie, rozmowy w cztery oczy, czy dyskusje na papierze miały ogromny wpływ na nich oboje. Jack to człowiek bez ojczyzny, zawieszony pomiędzy Wiedniem a Tel Avivem, żyjący w chaosie politycznym i geograficznym, ale i w ogromnej samotności. Zrzucenie żołnierskiego munduru i stanie się wolnym człowiekiem skłania go do wielu pytań egzystencjalnych, o których pisze do przyjaciółki.
Posłowie Hansa Höllera to pogłębiona interpretacja obu świadectw czasów (po)wojennych. Badacz wskazuje na wpływ, jaki wywarła znajomość pisarki z Hameshem na jej twórczość, znajduje odpowiednie motywy, sceny, słowa w późniejszych utworach. Pisze o dalszych losach Bachmann i jej przyjaciela.
„Dziennik wojenny. Z listami do Jacka Hamesha” można czytać na wielu płaszczyznach. Po pierwsze jako utrwalenie pierwszego uczucia pisarki. Po drugie zaś może on stać się przyczynkiem do rozważań na temat wojny i losów żołnierzy. Można także przyjrzeć się temu tekstowi jako świadectwu historycznemu. Nie ma wątpliwości, że książka ta poddaje refleksji wiele kwestii związanych nie tylko z czasem w niej opisanym.
Tytuł: „Dziennik wojenny. Z listami do Jacka Hamesha”
Autorka: Ingeborg Bachmann
Posłowie i opracowanie: Hans Höller
Tłumaczenie: Małgorzata Łukasiewicz
Wydawnictwo: Czarne
Premiera: 11 marca 2015
Liczba stron: 96