Dobro i zło – Sławomir Lewandowski

dobroizlo_oklNiezależne publikacje są solą sztuki komiksowej. Wydawane własnym sumptem zeszyciki, często rozprowadzane głównie na festiwalowych stoiskach wymagają od twórców wiele zaparcia i zszarganych nerwów. Komiksy te, choć nieraz pomijane, wręcz niezauważane przez szersze grono odbiorców, mają w sobie swój urok i czar. Co wcale nie oznacza, że zawsze są to komiksy dobre, czego niestety przykładem jest dzieło Sławomira Lewandowskiego „Dobro i zło”.

 

Komiks skonstruowany jest w formie dialogu pomiędzy dobrem, a złem. Choć może słowo „dialogu” występuje tutaj nieco na wyrost. Potyczka słowna pomiędzy spersonifikowanymi dwiema skrajnymi postawami ogranicza się jedynie do przerzucania się złośliwościami i epitetami. Sprowadza to całą historię do poziomu niekończącego się, głupawego kawału, opierającego się na jak największym obrażeniu przeciwnika.

Niestety, zirytowany czytelnik po dobrnięciu do końca (który w zamierzeniu miał być zapewne przewrotny) czuje raczej ulgę. Obawiam się, że forma komiksu, jaką wybrał autor znacznie lepiej pasowałaby do krótkiej, najwyżej kilkuplanszowej opowieści. Rozbuchanie tak nieskomplikowanej fabuły do dwudziestu ośmiu plansz szybciej czytelnika znuży i poirytuje, niż zaciekawi.

Trudno mi odnieść się do warstwy graficznej „Dobra i zła”. Jako że komiks ten jest najlepszym przykładem opowieści „gadających głów”, autor nie miał praktycznie żadnej okazji zaprezentować swego warsztatu. Lewandowski wybrał cartoonową stylizację postaci, co na pewno wyszło komiksowi na dobre, zważywszy na lekkie ujęcie przez autora obranego tematu.

Jednocześnie mocno uproszczone postaci, przedstawiane niemal na każdym kadrze w takim samym ujęciu, nie pozwalają na szerszą ocenę jego możliwości. Już kilka plansz (a nawet kadrów!) w komiksie przedstawiających jedynie „gadające głowy” potrafi zabić historię. Tu czytelnik nie ma szans na zobaczenie niczego innego. Z plansz najzwyczajniej wieje nudą.

Sławomir Lewandowski porwał się na trudny temat przedstawienia odwiecznej rywalizacji pomiędzy dobrem i złem. Trudny o tyle, że przewałkowany przez kulturę, również tę popularną, na wszelkie możliwe sposoby. Autor wybrał jednak inną drogę, próbując przedstawić temat w nieco lżejszej formie. Droga ta okazała się jednak ścieżką na skróty. Lewandowski poległ, spłycając zagadnienie do granic możliwości i prezentując czytelnikom mocno irytującą i niestety mało zabawno-komiksową słowną przepychankę.

Autor: Sławomir Lewandowski

Data wydania: Kwiecień 2013 (Wydanie I)

Wydawnictwo: wydane własnym sumptem

Stron: 28

About the author
Karol Sus
Rocznik ‘88. Absolwent Uniwersytetu Warmińsko- Mazurskiego w Olsztynie. Wychowany na micie amerykańskiego snu. Wciąż jeszcze wierzy, że chcieć – to móc. Wolnościowiec. Kinomaniak, meloman, mól książkowy. Namiętnie czyta komiksy. Szczęśliwy mąż i ojciec.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *