Czytanie pomiędzy opowieściami

AJest taka książka, o której nie potrafię zapomnieć – nie należy jednak ona do tych powieści, którymi się maniakalnie zaczytuję (opowiadałam wam o takich wcześniej), lecz do tych pozostających w pamięci, zostawiających w nas ślad w ten szczególny sposób, właściwy literaturze. Mam na myśli ostatnią powieść Jo Walton Podwójne życie Pat (oryg. My Real Children), poruszającej w jednej chwili całe konstelacje tematów, kwestii oraz problemów w sposób subtelny, nienachalny, a przede wszystkim – ludzki. Jest to historia, która zostaje, jej otwarte zakończenie zaś sprawia, że nie można wręcz przestać się zastanawiać nad tym, jakiego wyboru dokonała główna bohaterka.

Uwaga, felieton zawiera umiarkowane spoilery!

Patricia, Pat i Tricia to właściwie jedna i – w teorii – ta sama osoba. Poznajemy ją jako kobietę w późnym wieku, dotkniętą problemami z pamięcią, mieszkającą w domu opieki – jej stan lekarze i pielęgniarki najczęściej opisują jako „zdezorientowany” bądź „bardzo zdezorientowany”. Problem tkwi w tym, że Patricia nie bardzo pamięta, czy miała dwoje dzieci i jedno najukochańsze, czy też może urodziła dziewięcioro, ale tylko czworo z nich przeżyło. Problematyczne okazuje się również życie codzienne – mieszkała tylko w Wielkiej Brytanii czy dzieliła swoje życie pomiędzy chłodne wyspiarskie królestwo i Włochy? Powoli, wraz z rozwojem akcji czytelnik odkrywa, dlaczego przeszłość głównej bohaterki, zamiast tworzyć jedną całość, ma charakter dwóch różnych opowieści. A przede wszystkim – ze zdumieniem zauważa, że obie przedstawiają świat tylko pozornie zbliżony do naszego.

3f8a654269Walton wnosi do urban fantasy powiew świeżości – w swoich książkach odchodzi od najpopularniejszych schematów narracyjnych w tym gatunku, poszukując nowych form oraz sposobów opowiadania realizowanego w obrębie fantastyki czy też realizmu magicznego (ukutego, jak twierdzi Krzysztof M. Maj, żeby nobilitować część utworów artystycznych, ale de facto fantastycznych, od pozostałych równie fantastycznych, ale wpisujących się w rynkowe schematy). Pierwsze wrażenie, jakie wywołuje tak Podwójne życie Pat, jak i Wśród obcych to zdziwienie – oto bowiem otrzymujemy do ręki powieść wcale nie fantastyczną, lecz obyczajową, z elementami, co najwyżej, urojeń lub zbyt wybujałych fantazji bohaterek. Dopiero w trakcie lektury odkrywamy powoli elementy niepasujące do rzeczywistości znanej z dnia codziennego, znajdując w tym rozdźwięku fantastykę. W podobny sposób Walton buduje również historię Patricii – chowając to, co chce powiedzieć, pomiędzy dwoma życiami głównej bohaterki. Być może właśnie ten zabieg sprawia, że tak trudno zapomnieć o Pat, o jej niewypowiedzianej wprost historii. Jeśli odrzucimy same dwa warianty życia bohaterki powieści i spojrzymy na tę niewypełnioną przez fabułę strefę, okaże się, że o wiele istotniejsze jest to, jaka Patricia jest – jej wartości, przekonania, sposoby radzenia sobie, emocje, stosunek do innych. Niezależnie bowiem od tego, które życie uzna za prawdziwe, oba doprowadziły ją do podobnego punktu, tak w sensie fizycznego bytowania w domu opieki, jak i osobowości.

BDo tworzenia sensów pomiędzy prezentowanymi w powieści fabularnymi wariantami życia Pat dodać musimy do tej pory pomijane przeze mnie owe oba warianty. Wróćmy na moment do samej powieści – życie Patricii przez dość długi czas było jednolite, rozdwoiło się, gdy musiała podjąć decyzję, która miała zaważyć – jak nam to później pokaże książka – nie tylko na życiu bohaterki. Decyzję z naszego punktu widzenia dość błahą. Oto Pat musi zdecydować, czy zgodzi się wyjść za mąż za swojego dość specyficznego chłopaka, czy nie. W tym momencie wciąż jeszcze możemy sądzić, że mamy do czynienia z powieścią obyczajową – młoda absolwentka, ucząca w szkole dla dziewcząt, decyduje o swojej przyszłości. Tyle że nie tylko o własnej – Walton w Podwójnym życiu wykorzystała tzw. efekt motyla, rozszerzając jego znaczenie poza zjawiska atmosferyczne  (cytuje termin zresztą wprost w książce). Zjawisko to polega na tym, że trzepot skrzydeł tego owada może spowodować burzę piaskową na drugim końcu kraju. Decyzja Pat jest motylem, który wpłynie na przebieg historii całej ludzkości. Jak? Dlaczego? To nie ma w zasadzie większego znaczenia – nie o to chodzi w tej książce. Jedno „tak” albo jedno „nie” może sprawić, że nasza bohaterka będzie w większości szczęśliwa, a świat na pograniczu wojny totalnej, albo nieszczęśliwa, ale za to światowe mocarstwa będą trwać ze sobą w pokojowym porozumieniu. Przypomnę wam, że to Pat pod koniec swojego życia musi podjąć decyzję, która przeszłość była tą, która zdarzyła się naprawdę, i Walton nie mówi nam, co wybrała, to mamy dopowiedzieć sobie sami po przeczytaniu Podwójnego życia.

Owo zawieszenie jest tym, co sprawia, że nie mogę przestać myśleć o tej powieści. Dlaczego? Ponieważ bardzo, bardzo, bardzo chciałabym, aby główną bohaterkę spotkał lepszy los niż ten, który doświadczyłaby, ratując świat. Do całej już dość złożonej i skomplikowanej lektury dochodzą kwestie moralne. W pewnym sensie bowiem to nie autorka dokonała wyboru co do życia Patricii – to my, jako czytelnicy, mamy go dokonać. Analizując, wybierając pomiędzy kwestiami ważnymi i ważniejszymi, indywidualnymi i globalnymi, decydujemy o losach świata. Owszem, przedstawionego, fikcyjnego, ale wciąż jakiegoś świata. Nie jest to w żadnym razie kwestia łatwa – będziemy wręcz sami uciekać do tej przestrzeni „pomiędzy”, w pęknięciu poszukując rozwiązania, dzięki któremu świat przetrwa, a Pat będzie szczęśliwa.

Na tym etapie chyba jest oczywiste, że Podwójne życie Pat Jo Walton polecam gorąco, całym sercem, i tylko bariera w postaci Internetu sprawia, że nie wciskam jej wam w ręce w tym właśnie momencie. Wszystkich, którzy do tej pory padli ofiarami mojej obsesji, ostrzegam jednak, że to niełatwa lektura – emocjonalnie i poznawczo. Taka, która może przynieść i radość, i sporo smutku, aby na końcu zostawić czytelników rozdartymi. Uczy innego czytania, innego patrzenia.

 Agata Włodarczyk

About the author
Agata Włodarczyk
Doktorantka, artystka, fanka. Pisze również dla portalu Gildia.pl, prowadzi własnego bloga, który jakże skromnie ochrzciła mianem "Pałac Wiedźmy".

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *