Chaos to motyw przewodni w całej twórczości Kai Kowalewskiej. Dla autorki to pojęcie bardzo ważne, charakteryzuje nie tylko sytuację liryczną podmiotu, ale również określa samo „ja” liryczne. Jest symbolem stanu emocjonalnego podmiotu. Oznacza nie tylko totalne zamieszanie, ale stanowi również – a może przede wszystkim – element, który także coś stwarza.
„Chaos i inne piętra” jest – wbrew pozorom – tomem niezwykle uporządkowanym, konsekwentnie prowadzonym według ustalonego planu. Poetka zaprasza czytelników do niezwykłego wnętrza – z Parteru wspinamy się na Piętra, a z każdym kolejnym stopniem wnikamy coraz bardziej w świat podmiotu. Aż docieramy na Dach, a tam – z wysokości, a więc i pewnego dystansu – spoglądamy na wszystko to, co buduje nasze jestestwo.
Kowalewska prowadzi inteligentną grę z czytelnikami, jako specjalistka od języka polskiego swobodnie korzysta z dobrodziejstw polszczyzny. Wielokrotnie udowadnia, że słowa mają wielką moc i nawet spetryfikowane wyrażenia mogą być ciekawym materiałem dla nowych treści. Charakterystyczne jest słowne zaskakiwanie czytelnika, jak np. w wierszu „nie do wiary”:
wierzę w sztuczne przyjaźnie i w prawdziwe ognie
które rozpalają od zimna biednych
w kamienicach do życia
wierzę
w litanie obłudy i w zastęp nieświętych
w schody do zazdrości i okrzyki z łaski
pełne
wierzę w twarze fałszywe tak do szpiku kości
w piętra na których teraz czują się szczęśliwe
tyle o ile
wierzę w postęp i podstęp
w precedens zatrucie szpilką w spirytus
a tak naprawdę chcę przecież uwierzyć w miłość
w i poetów którzy przykładają watę do ucha
Poetka nie tyle buduje nowy świat dla swojego podmiotu, co przekształca dla jego potrzeb ten już istniejący. Podkreśla tym samym, że jest nowatorska, biegła w języku, błyskotliwa, ale darzy szacunkiem rodzimy (i nie tylko, bo w tej poezji pojawia się wiele obcojęzycznych wtrętów) język, jego tradycje i obszerny system leksykalny.
W przestrzeni lirycznej „Chaosu…” każdy drobiazg ma znaczenie. Przedmioty działają wespół (lub nie) z podmiotem, uczucia się materializują. Waga, szybkość, czas itp. liczone są w nowych jednostkach. A to wszystko wypływa z silnej potrzeby ekspresji, „ja” liryczne wyrzuca z siebie, niczym pociski z karabinu maszynowego, to, co aktualnie je dręczy. Najczęściej zwraca się mężczyzny, ujawniając swoje intymne emocje, pragnienia, skargi i potrzeby.
„zdejmuję braki”
zbiegają się
okoliczności
do ust naszych
jak źródło
jak potrzeba
powietrza jeszcze więcej
zbiegu doznań i wierszy
kiedy jesteś
moje oczy widzą jutro
kiedy cię nie ma
gaśnie wczoraj
„Chaos” to przede wszystkim nieustannie drgające emocje, każdy nerw ultrawrażliwego podmiotu jest na wierzchu. Kowalewska korzysta ze skrótów myślowych, z zaskakujących połączeń, jej metafory są wielowymiarowe. Czasem trudno nadążyć za natłokiem chaotycznych wyznań podmiotu, ale to podkreśla wielką emocjonalność tego zbioru, bo właśnie wokół uczuć gromadzą się słowa.
„Ja” liryczne przejawia zadziwiającą, zachłanną ciekawość świata. Podmiot interesują nie tylko własne uczucia i osobista sytuacja, ale wszystko, co ją otacza. Kobieta z wierszy Kowalewskiej chłonie świat całą sobą i bardzo ekspresyjnie odpowiada na dostarczane jej bodźce. W odważnych utworach, pełnych ukrytych znaczeń, skomplikowanych zależności między poszczególnymi cząstkami, mocnych obrazów, paradoksów itp., kryje się cała złożoność świata (głównie uczuciowego) podmiotu.
„Chaos” to zbiór buzujących emocji, nieokiełznanych form, dynamicznych tropów, których części składowe mnożą sensy, ale ich odkrywanie sprawia zwielokrotnioną przyjemność oraz zapewnia intensywne doznania estetyczne.
Kinga Młynarska