All You Need is Love – Jerzy Jarniewicz

1Dla pełnego docenienia tej książki kluczowy jest podtytuł: „Sceny z życia kontrkultury”. Autor nie opisuje bowiem całego ruchu oporu wobec panujących w omawianym okresie wartości, lecz jedynie migawki, momenty. Dlatego też tak łatwo zrozumieć, że tak często odwołuje się do zdjęć. Książka jest przepełniona ich opisami, a zdjęcie warte jest przecież więcej, niż ta recenzja liczy sobie słów.

Jarniewicz od początku zaznacza, że fotografie są niezbędne dla zrozumienia ducha tamtych czasów. To na nich widać pasję i entuzjazm. Niestety, tylko one, poza nielicznymi materiałami filmowymi, nam pozostały. Według autora kontrkultura mogła się pojawić tylko wtedy, w latach sześćdziesiątych. Podobnie jak ogłoszony przez Francisca Fukuyamę koniec historii, który miał być rzekomo największym sukcesem kapitalizmu, idealizm lat sześćdziesiątych również okazał się mrzonką w konfrontacji z rzeczywistością. Głoszenie haseł równouprawnienia i wolności było tak naprawdę żądaniem świata, które nie miało prawa się ziścić.

Powojenna rzeczywistość rozczarowała młodych, chcieli oni bowiem nie reformy czy ewolucji, ale rewolucji. Krótko mówiąc: liczyli na więcej, na naukę na własnych błędach. Naturalnie, to się nie stało – interesy narodowe, tak jak interesy określonych grup, były zawsze ważniejsze niż wzniosłe hasła, pod którymi się kryły. Jest zatem zrozumiałe, dlaczego zarówno ówcześni młodzi (nie tylko ciałem, ale też duchem), jak i autor odwołują się przede wszystkim do muzyki tamtych czasów. Dużo miejsca poświęcone jest Beatlesom, którzy byli pewnego rodzaju autorytetami moralnymi. John Lennon nie był facetem, który pisał piosenki dla pieniędzy, lecz idealistą i buntownikiem. I to jego zdanie było kluczowe w wielu kwestiach.

Jako osoba urodzona o pokolenie później niż autor mam pewne trudności z zaakceptowaniem niektórych aspektów tej książki. O ile Guy Debord, Bob Dylan czy Allen Ginsberg uosabiają dla mnie kontrkulturę w stu procentach, to The Beatles czy Rolling Stones już niekoniecznie. Dla mnie są establishmentem, przeciwko któremu należało się buntować. Zamiast zbiorowej świadomości uosabiają hedonizm i egoistyczne rozpasanie. Jest to jednak zrozumiałe, w końcu mało kto pozostaje buntownikiem do końca życia – na przykład wspomniany Ginsberg, jego przyjaciel William Burroughs czy Noam Chomsky.

Dlatego o ile trudno mi uwierzyć w to, że „wszyscy jesteśmy dziećmi Sierżanta Pieprza”, o tyle już fragmenty o Guyu Debordzie, yippies, yuppies i różnego rodzaju happeningach są doskonałe. Te o muzyce są również świetnie napisane, po prostu nie doceniam ich aż tak, gdyż tamci artyści nie byli dla mnie tak samo ważni jak dla autora. Gdyby mowa była o Vengaboys czy East 17, byłbym zachwycony. Teoretycznie jest to książka przede wszystkim dla tych, którzy do kontrkultury mają stosunek równie osobisty jak autor (i recenzent), ale nie tylko. To fascynujący obraz międzynarodowej świadomości i entuzjazmu, jakie nigdy już nie wrócą.

 

Tytuł: All You Need is Love

Autor: Jerzy Jarniewicz

Liczba stron: 335

Rok wydania: 2016

Wydawca: Znak

About the author
Łukasz Muniowski
Doktor literatury amerykańskiej. Jego teksty pojawiały się w Krytyce Politycznej, Czasie Kultury, Dwutygodniku i Filozofuj. Mieszka z kilkoma psami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *