Zakochana w mroku – Franny Billingsley

Ludziom dorosłym zazwyczaj do szczęścia wystarcza to, czym są i to, co mają. Dzieci natomiast wyobrażają sobie na swój temat niestworzone rzeczy, usiłując za wszelką cenę ubarwić swe życie. Potem im to przechodzi. Ci, którym nie przejdzie – jak zauważył Julian Tuwim – zostają pisarzami. Co jednak może się stać, gdy te wyobrażenia o świecie przerosną to, co dzieje się realnie? Czy wtedy stają się rzeczywistością? A może to wcale nie są dziecięce mrzonki, tylko coś, czemu trzeba stawić czoła. Franny Billingsley pozostawia w swej książce otwartą furtkę do interpretacji. „Zakochana w mroku” to książka niezupełnie jednoznaczna, jakby działa się na pograniczu snu i jawy. A rozgrywa się w miejscu, gdzie ludzie jeszcze wierzą w wiedźmy i nadprzyrodzone, złośliwe istoty…

Mroczny zakątek Anglii. Siedemnastoletnia Briony Larkin jest córką pastora. Mieszka razem z ojcem i młodszą siostrą w Bagniskach, miejscowości nazwanej tak od swego położenia. Dookoła rozciągają się mokradła, niebezpieczne dla każdego, kto nie zna ich w dostateczny sposób. To niezdrowa okolica. Bliźniacza siostra Briony, Rose, choruje na „bagienny kaszel”, ale to jeszcze najmniejsze zmartwienie. Jest upośledzona, a siostra opiekuje się nią od śmierci macochy. Robi to, bo przyrzekła, a także z poczucia winy. Młoda dziewczyna żywi głębokie przekonanie, że jest czarownicą i sprowadza na innych nieszczęścia. Nietrudno o takie fantazje gdzieś, gdzie kobiety posądzone o czary wciąż trafiają na szubienicę. Miary zła dopełnia ukochana przez Briony macocha, która dostrzega w dziewczynie „piętno wiedźmy” i usiłuje chronić ją przed magią. Gdy kobieta umiera, Briony obwinia się o jej śmierć i o całe zło, które dzieje się dookoła niej. Coraz bardziej zamyka się we własnym świecie, w którym jest młodocianą wiedźmą, nieczułą i złą. Jej ponurą egzystencję przerywa przyjazd przystojnego Eldrica, który ma zamieszkać na plebanii. Czy młody i wesoły chłopak zdoła wyrwać Briony z kręgu Prastarych i Bagiennych Stworów?

Powieść Franny Billings jest niewątpliwie bardzo zgrabnie napisana, wydaje się jednak cokolwiek niespójna. Trudno uwierzyć, by w dwudziestowiecznej Anglii istniał jeszcze taki odosobniony zakątek, gdzie wszyscy wierzą w jakieś Bagienne Ludy i wieszają kobiety posądzone o czary. A że akcja opowieści toczy sie w XX wieku, zostało to wyraźnie powiedziane. Oczywiście są to początkowe lata wieku, ale jednak. Proces wiedźmy i opowiadanie z całą powagą przed sądem o ucieleśnieniach mrocznych mocy, a co ważniejsze, traktowanie tego poważnie przez ludzi wykształconych i trzeźwych jest trudne do zaakceptowania. Czytelnik nie ma więc jakoś ochoty, by współczuć narratorce. Raczej chciałby wysłać ją do psychiatry, bo trudno uwierzyć choćby jednemu jej słowu. To też swoisty artyzm, tak napisać książkę, by nic w niej nie było jednoznaczne. Innym jej mankamentem jest wyjątkowo mroczny nastrój, którego nie rozprasza nawet romantyczny wątek.

Mieszanie czasu narracyjnego teraźniejszego z przeszłym, również nie wychodzi książce na zdrowie. Potęguje wrażenie, jakoby główna bohaterka była nie tyle osobą mającą kontakt ze zdarzeniami paranormalnymi, co chorą umysłowo, a chyba nie o to autorce chodziło. Nie sposób odmówić Franny Billingsley artyzmu w tworzeniu ponurego, psychodelicznego nastroju, bo jest w tym mistrzynią. Jej książka może wywołać koszmary senne w najspokojniejszym człowieku, niczym horrory Grahama Mastertona.

Jeśli chodzi o bohaterów, to oprócz wspomnianej już Briony postacią pierwszoplanową jest jej wielbiciel, Eldric. Sprawia on wrażenie jedynego trzeźwo myślącego człowieka w Bagnisku, wplatanego w sytuacje, których nie umie właściwie zinterpretować. Na dużą uwagę zasługuje też postać Rosy, bliźniaczej siostry Briony. Autorka stworzyła postać młodej dziewczyny z zespołem Aspergera (choć oczywiście to fachowe określenie nie pada w książce ani razu), ciekawszej od głównej bohaterki i jakoś bardziej realnej. Reszta sprawia wrażenie ludzi z późnego średniowiecza, przeniesionych w czasy bardzo nam bliskie i nie umiejących się w nich odnaleźć. Trochę to zakłóca odbiór całej historii, bo człowiek nie wie w jakich czasach właściwie ją umieścić. Mimo wyraźnego odniesienia w tekście, wskazującego na XX wiek, mimowolnie czytelnik umiejscawia ja w jakimś XVIII. Wszystko to nie zmienia jednak faktu, ze wielbiciele prawdziwie mrocznego fantasy na pewno polubią tę książkę – spełnia wszystkie ich oczekiwania.

Powieść Franny Billingsley została wydana bardzo ładnie, z dopracowaną grafiką na okładce i staranną oprawą. Jej wygląd wabi oczy i zachęca do kupna, gdyż Wydawnictwo Literackie zawsze dba o estetykę wydawanych książek. Pozycja dla koneserów gatunku.

 

Luiza „Eviva” Dobrzyńska
Ocena: 3/5


Tytuł: „Zakochana w mroku”

Autor: Franny Billingsley

Ilość stron: 397

Rok wydania: 2012

Wydawnictwo Literackie

About the author
Technik MD, czyli maniakalno-depresyjny. Histeryczna miłośniczka kotów, Star Treka i książek. Na co dzień pracuje z dziećmi, nic więc dziwnego, że zamiast starzeć się z godnością dziecinnieje coraz bardziej. Główna wada: pisze. Główna zaleta: może pisać na dowolny temat...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *