WIERSZE: Rafał Sulikowski

SZUFLADA poleca:

17523616_10208312313474768_7179535943023747325_n

***
a kiedy grudy będą uderzać
jak krople deszczu jesiennego o szyby
niech wasze serca tylko się cieszą
skończyła się bowiem moja męka
żadnych orkiestr i chórów i przemówień
nad garstką popiołów z których powstałem
żadnego płaczu sztucznego i żalu
bo niedługo się znowu wszyscy zobaczym
przegrałem swoje życie doczesne
po ludzku wszystko jakby stracone
ale i tak będę żył wiecznie
w krainie szczęścia zawsze
zielonej

 

***
cierpienie kiedyś się skończy
wraz z ostatnią grudką ziemi
i śpiewami garstki ludzi obok urny
cierpienie dziś jest bolesne
lecz wszystko ma swój koniec i
to jest pewne

choćbyś nie wiem jak cierpiała
na duszy na sercu czy w głębi ciała
wiedz że miliardy cierpiały przed tobą
i skończyło się wszystko wraz z ostatnią
drogą

cierpienie jak kolec cierniowy w głowie
jak kamyk w bucie
jak ząb mleczny który dorasta

konieczne jak choroby dzieciństwa
dotyka wszech i wobec
wychodzi z nich dusza
najczystsza

 

***
na brzegu morza bawią się dzieci
i ciotka nurza się w falach zimnych
stoję nad brzegiem i patrzę gdzieś w dal
i nagle znikają ludzie co byli wśród fal

z daleka po falach kroczy postać nieznana
cała spowita światłem nieziemskim
jakby zaraz dobrze znajoma
gdzieś ją widziałem – muszę pomyśleć

podchodzi bliżej ja wchodzę do morza
i miłość nieziemska ogarnia mnie cała
kilka sekund to było a jakby wiecznie
i nic nie mówi – patrzy miłosiernie

snu nie zapomnę do śmierci
to tylko teraz jest pewne…

 

***
mroczne dusze wciągają na dno
siedzimy przy stole lecz jest coraz zimniej
obracam głowę – widzę ją
i budzi się złość na tych co
zawiedli

wracamy stamtąd jak z podróży do piekła
klnę na cały głos skręcając w ulicę świętej
mijam bazylikę i przeklinam coraz głośniej
brakuje mi nadziei – brakuje
miłości

im większy grzech tym większa łaska
jeśli nie wierzysz to nic nie szkodzi
też nie wierzyłem a słowo się
stało

 

***
lasu ciemny korytarz
droga pod daleki horyzont
jasne słońce ukryte głęboko
w cieniach zarośli średniego
wieku

kolejna szansa od losu
wstać i pójść Tam
gdzie zamiast ślepych ciosów
widzisz że inny to
brat

 

 

About the author
Kinga Młynarska
Mama dwójki urwisów na pełny etat, absolwentka filologii polskiej z pasją, miłośniczka szeroko pojętej kultury i sztuki. Stawia na rozwój. Zwykle uśmiechnięta. Uczy się życia...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *