SZUFLADA poleca:
Razem ale dokąd
Bądź szczodra litościwa bądź błogosławiona
Przyjmij obolałych zranionych ukrzyżowanych
Uchyl rąbka tajemnicy byśmy dostąpili
Bezgranicznych kopulacji
Bezsilności uczuć
Zapadania się w obłęd
Straszliwie piękna jest ta chwila
Gorące prześcieradła jak starożytne więzienia
Skazani na czekanie
Dożywotnią samotność
Tragarz puchu
Zaburzyć czas i przestrzeń
Przekroczyć wszelkie granice
Dojść jak najdalej
Sprzedawca puchu podarował nam
Białą mgłę spełnienia
Stanęliśmy w pustynnym upale wieczoru
Odziani w nagość ja i ona
Weszła mi do ust by odkryć nieodkryte
Raj nadszedł
Pełen głupców którzy odrzucili Boga
Jakże są nam bliscy
Czterej jeźdźcy rozrywają nas końmi
Szczątki użyźnią pola Kartaginy
Cokolwiek
Spojrzenie pragnienie mgnienie
Twoje udo
Krocze Kolumba wytycza nowe lądy
Ta noc będzie dla nas odkryciem Ameryki
Krzycz że jestem władcą tej ziemi
Oto stoję nagi i następny
Niech nasz wszechświat się rozpadnie
Będziemy wylegiwać się w łóżku
Wymyślać nowe królestwa
Dla nowych kobiet i mężczyzn
Niepodległa
Uwodzicielko dusz i umysłów
Bądź środkiem wyrazu byle nie cenzurą
Bezkompromisowy demoralizator
Wygłasza że zmieni świat
W drodze na Golgotę osiąga pełną nirwanę
Buntownik bez wyboru
Pragnął zrozumienia
Wszedł w interakcje z przeznaczeniem
Stał się fałszywym bohaterem
Skazany na potępienie
Leżał w formie zastygłych chęci w dobrej intencji
List do innych
Oczyść mój umysł z niewiedzy
Otul ciepłem owłosionych ud
Niżej upaść już nie zdołam
Umarłbym
Z chęcią zginąłbym
Modlitwa
Składam siebie na ołtarzu rozpusty
Ukrzyżowanego
Krwawiącego ludzkimi łzami
Weszliśmy w Boską tajemnicę
Po wieczornej modlitwie
Objął mnie krzywym ramieniem
Mój najlepszy nieprzyjaciel
Śmierć się ode mnie odwróciła
Wielka ucieczka
Na zagranicznych wojażach
Chroniąc kunszt artystyczny
Artyści chwycili za pióro
Wykrwawiając ambicje twórcze na krzyżu chwały
Krucyfiks
Chodź opowiem Ci
Ciszej
Mów szeptem
Umrzesz dla mnie
Niekoniecznie
Zaślubiny
W pierwszej połowie drugiego tysiąclecia
Siarczysty mróz łomocząc w drewniane okiennice
Malował pejzaż u wczesnej wiary
Unieśliśmy na sam szczyt niebiańskiej poświaty
Nadgryziony owoc poznania
Niezmiennie poszukując nowych dróg doznań