W płaszczu, ze szpadą

kamienne twarze marmurowe sercaJerzy Wołłkowicz, polski zesłaniec, ucieka z Sybiru w towarzystwie wiernego sługi i druha, Czerkiesa Rusłana. Wyjeżdżając, musi opuścić ukochaną Anastazję, córkę rosyjskiego generała. Jerzy trafia do Paryża, gdzie wzbudza ogromne zainteresowanie wszelkich sił politycznych, czy to francuskich, rosyjskich, czy polskich. Nieoczekiwanie przyznaje się do niego daleki krewny, niejaki Juliusz Słowacki. W tym samym czasie ojcu Anastazji, generałowi Jaszynowi, zostaje powierzona tajemnicza misja, która zadecydować ma o losach państwa. W świecie politycznych intryg i niebezpiecznych przygód ścierają się ze sobą żądza zysku i honorowa służba sprawie, przy czym zarówno czarnych charakterów, jak i ludzi honoru nie zabraknie po żadnej ze stron konfliktu.

„Kamienne twarze, marmurowe serca” to powieść wpisująca się w nurt przygodowy, dzisiaj odchodzący już chyba do lamusa – jego miejsce zajęły wszelkie heroic fantasy, space opery i inne lżejsze podgatunki fantastyki. Sam Rafał Dębski też pisuje przecież podobne rzeczy. Dodatkowo tematyka „Kamiennych twarzy” zahacza o lubianą przez popularnych w naszym kraju autorów „polskość”, rozumianą dosyć, hm, prosto; chciałoby się rzec, że sienkiewiczowsko. Autor trochę może polemizuje z nadmiernym uwielbieniem ojczyzny za pomocą głównego bohatera, który wielokrotnie wspomina, jak to „u obcych” lepiej mu było niż w domu, gdzie „sama tylko niewdzięczność panuje”; nie dowiadujemy się jednak, co właściwie Jerzy ma na myśli. Raczą nas natomiast masą nie całkiem potrzebnych wstawek ( postaci Słowackiego i Mickiewicza w tej roli), które służyć mają chyba tylko temu, żebyśmy spojrzeli na tekst z odrobiną sentymentu.

Zdarzają się, niestety, fragmenty słabsze, wymuszone, co u pisarza z wieloletnim stażem, jakim jest Dębski, trochę dziwi. Bohaterowie nie są zbyt różnorodni. Klasyczny, sienkiewiczowski podział na dobrych Polaków i złych wrogów Polski zostaje, co prawda, skomplikowany, ale nieznacznie. Otóż po obu stronach znajdziemy zarówno ludzi szlachetnych, jak i podłych. Brak natomiast jakiegokolwiek zróżnicowania w ramach samych postaci. Postać pozytywna jest przez cały czas pozytywna aż do bólu, postępuje tylko honorowo, cechuje ją niezbyt szkodliwa naiwność, doskonale radzi sobie w walce (ach, te szczegółowo opisane sceny starć z przewyższającymi nas liczebnie wrogami!). Postać negatywna to lubująca się w krwawych widokach, na wskroś przegniła, chodząca zwyrodniałość. Inną zastanawiającą sprawą jest brak zakończenia. Może w planach jest kontynuacja? Jeśli nie, to jakoś dziwnie się to wszystko rozwiązuje. Mimo tego „Kamienne twarze, marmurowe serca” można przeczytać. Na pewno nie znudzi.

Alicja Rejek
Ocena: 3/5

Tytuł: Kamienne twarze, marmurowe serca
Autor: Rafał Dębski
Liczba stron: 294
Wydawnictwo: Rebis

About the author
Alicja Rejek
Przyszła pisarka, na razie uczęszczająca do jednego z krakowskich liceów. Kocha literaturę; zarówno natchnioną grafomanię, jak i prawdziwy geniusz. Lubi też dalekie podróże, odbyte w czasie przyszłym, silny wiatr i wszystko, co cynamonowe.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *