Urok zaklęty w oczach

 

Jestem włóczykijem, który przeprowadzał się kilkanaście razy. Trudno mi usiedzieć w jednym miejscu, więc gdy tylko nadarza się okazja, opuszczam miasto i jadę tam, dokąd poniosą mnie oczy. Ostatnio poniosły mnie do Stambułu, który z oczami ma pewne bliskie związki.
Nazar Boncuğu, oko proroka, to najczęściej sprzedawana pamiątka na świecie. Ma formę błękitnego koła, w które wpisane są trzy mniejsze, na kształt oka. Rzuca się w oczy (znowu oczy), gdy tylko wylądujecie. Wywieszone na balkonach, przyczepione do zderzaków samochodów, kluczy, nad drzwiami restauracji, w Kapadocji obwieszone są nimi całe drzewa. Niemal wszyscy noszą oko proroka przy sobie, najczęściej w kieszeni, aby chroniło przed urokiem. Chociaż Koran mówi, by się modlić, a nie polegać na niebieskim koraliku, miejscowi wiedzą swoje. I skutecznie tym zarażają – sama mam dwie bransoletki, dwa duże amulety, które wiszą w kuchni, jeden mały, wiszący w łazience obok lustra, i o ile pamięć mnie nie myli, mam jeszcze jeden, który strzeże mojej biżuterii i spoczywa w pudełku na korale.
Przed czym dokładnie chroni talizman? Przed złym spojrzeniem, zazdrosnym spojrzeniem, okiem choroby, okiem raniącym, klątwą, którą patrzący rzuca – świadomie lub nieświadomie – na daną osobę. O klątwie tej wspomina Stary Testament, jednak przed złem próbują się uchronić nie tylko kultury chrześcijańskie, ale szereg innych, znad Morza Śródziemnego czy Azji. We wspomnianych regionach oczy zielone lub niebieskie są niezwykłą rzadkością i uważane były powszechnie za te, które potrafią zaszkodzić, czy to celowo, czy przypadkiem. Stąd w Turcji bądź Grecji amulety mają właśnie niebieski kolor.
Ale nie tylko te niebieskie posiadają ochronną moc. Jak już wspomniałam, wiele kultur widzi konieczność ochrony za pomocą talizmanów, które nazywa się apotropejami, czyli odwracającymi złe spojrzenie. W Turcji spotkać można, obok niebieskich amuletów, Hamsa, rękę Fatimy, córki Mahometa. Otwarta dłoń, udekorowana różnymi (zależnie od regionu świata) znakami, to symbol błogosławieństwa, ochrony i szczęścia. Skąd pochodzi? Tego dokładnie nie wiadomo, ale używana była już w Mezopotamii, wśród buddystów jako mudra mądrości i ochrony, a także wśród ludności chrześcijańskiej, gdzie nazywano ją dłonią Maryi. Być może korzeni hamsa szukać należy w Egipcie. Dłoń przyswoili sobie również Żydzi – trafiła na kabalistyczne amulety. Przyswoiłam i ja – w mojej kuchni.
Nie zapuszczajmy się dalej na wschód czy południe. Wróćmy do nas, do Polski, gdzie wiara w złe spojrzenie jest ciągle żywa. Wystarczy przejść ulicą i zobaczyć jak wiele wózków udekorowanych jest czerwoną wstążeczką, która chronić ma dzieci przed urokiem (nie zdejmuje się jej nawet z okazji chrzcin, sama widziałam). Wstążeczką chroni się nie tylko dzieci, ale też domowe zwierzęta, przykładowo konie, psy, nawet kwiaty doniczkowe, a maturzystki zakładają na życiowy egzamin… czerwoną bieliznę. Kolor czerwony ma podobno moc ochrony przed złem, w tym złem podstępnym, skradającym się w formie pochwał czy zachwytów. Dwie na trzy mamy wierzą w moc wstążeczki. A w przesądy – prawie sześćdziesiąt procent rodaków. Nieświadomie powtarzają stare zwyczaje, które wzięły się stąd, że kiedyś wiele małych dzieci po prostu umierało. Wtedy wierzono, że powodem jest to, że są blisko świata duchów, który je wzywa. Tylko czerwień, symbol krwi i życia, mogła zatrzymać je po tej stronie.
Co jeśli nie zdążyliśmy z czerwienią? Zerkam na fora, na których podaje się niezawodne sposoby odczyniania uroków. Jest ich wiele i wiele z nich zapożyczyliśmy od innych kultur. Najbardziej popularne jest chyba usuwanie uroku przez otarcie. Używaną bielizną, dolną, dla uściślenia. Dziewczynki ociera się majtkami męskimi, a chłopców – damskimi, od głowy do stóp i gotowe. W przypadku zwierząt klątwę również można odczynić, mniejsze przeciągnąć przez nogawkę bielizny. Czyli Rafcio spokojnie wejdzie, ale jego złe się nie ima – on sam jest złem, sąsiedzi nazywają go Czarnym Diabłem. Zamiast majtek użyć można kalesonów, albo pieluszki, niezbyt czystej oczywiście. Wariantów jest wiele, dla każdego coś miłego.
Jeśli chcemy stwierdzić, kto jest winien, lejemy wosk w sposób podobny do tego znanego z Andrzejek. Powinien ułożyć się w coś, co wskaże osobę odpowiedzialną za klątwę. Osoby tej należy, oczywiście, unikać. I odczynić zło, czyli pluć wokół siebie i mówić o tej osobie niepochlebne rzeczy. Można też ewentualnie użyć jajka (niestety, nie mam pojęcia, co z nim zrobić, to zwyczaj włoski, a tamtejszą kulturę znam słabo), czarciego ziela (rośnie w rowach; wystarczy zebrać, zaparzyć, wlać do wanny i wykąpać się), plucia (gdzie popadnie), ognia (fora również podają wiele sposobów na oczyszczanie ogniem; powody użycia ognia właśnie są chyba jasne). Moja prababka korzystała też z ziemi doniczkowej. Brała garść, sypała na próg i mówiła „Abyś tego progu nigdy więcej nie przekroczył”, pod adresem osoby, którą uważała za winną. Niektórzy palą kogucie pióra, przykładowo mój dziadek w ten sposób odczyniał migrenę powodowaną złym spojrzeniem. Pióro należy spalić, a następnie zmieszać popiół z wodą i wypić. Uważał, że to naprawdę pomaga. Zwyczajów jest bardzo, bardzo wiele. Nasza kultura przejmowała je od innych, a każda osoba modyfikowała, zależnie od okoliczności i dostępności magicznych środków. Powstała mieszanina niezwykle interesująca, o której mogłabym pisać jeszcze długo i namiętnie, poszukiwać korzeni, źródeł… Ale na mnie już czas.
Czy wierzę w złe spojrzenie? Nie. Dlaczego mam wobec tego całe stado oczu Proroka? Traktuję je jako dzieła sztuki i jednocześnie piękne pamiątki. Takich pamiątek posiadam wiele, przywożę je z każdej podróży. Coś ciekawego, coś tradycyjnego, coś, co mówi więcej o kulturze niż monumentalne zabytki czy oficjalne przewodniki. Ale jeśli ktoś z was uważa, że warto się chronić, nie widzę przeszkód. Zaszkodzić nie zaszkodzi, ale może przecież pomóc!

Katarzyna Mlek

About the author
Katarzyna Mlek
Pisarka, malarka, artystyczna dusza; od czasu do czasu pisze bloga. Autorka powieści i opowiadań, w których często porusza się pomiędzy światem rzeczywistym a zjawiskami nadprzyrodzonymi, w które głęboko nie wierzy. W wolnych chwilach zajmuje się tym, co aktualnie ją interesuje, a jest tego trochę. Chętnie bierze udział w różnorodnych artystycznych inicjatywach, popularyzujących literaturę i sztukę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *