Szanowni czytelnicy.
Już dzisiaj zapraszamy do zapoznania się z naszymi dwoma najnowszymi patronatami w Fabryce Słów. Obie książki zostaną wydane w styczniu, a zatem macie o czym marzyć w trakcie świąt. 😉
„Golem i dżin” – Helene Wecker (premiera 10 stycznia 2014)
Połączyła ich bezsenność
Dwie mityczne istoty z odległych stron świata spotykają się w jednym mieście pod osłoną nocy. Golem Chava – stworzona w dalekiej Polsce oraz dżin Ahmad – zrodzony z ognia w starożytnej Syrii.
Debiutancka powieść Helene Wecker w niezwykły sposób splata żydowską tradycję z kulturą Bliskiego Wschodu i literacką wizją Nowego Jorku u schyłku XIX wieku.
Niezwykły tygiel magii, wierzeń i mitów w jedynej takiej książce.
Helene Wecker
Kreatywność jest jej wizytówką. Już od wczesnego dzieciństwa marzyła o pisaniu książek.
Po ukończeniu pisarskich studiów podyplomowych rozpoczęła karierę twórczą. W ten sposób próbuje znaleźć odpowiedź na wciąż powracające pytanie: co by było gdyby?
Swoje pierwsze teksty pisarka publikowała w prestiżowym piśmie Joyland. Świetnie przyjęta książka Golem i Dżin to jej pierwsza wielka powieść.
Wecker mieszka obecnie pod San Francisco, jednak tęskni czasem za starym domem w Seattle i widokiem jeziora ze wzgórza.
„Demon Luster” – Martyna Raduchowska (premiera 17 stycznia 2014)
Szuflada szczególnie poleca, ponieważ Martyna jest jedną z autorek zaprzyjaźnionych z naszym magazynem!
Jak pech to pech, w takich stanach nawet niebyt wyciąga ramiona.
Ida jest szamanką od umarlaków, a więc kimś pomiędzy medium a banshee. Nie ma wpływu na to, czyj zgon przepowie, ale z chwilą, w której doznaję wizji, staje się odpowiedzialna za duszę przyszłego zmarłego. Ma obowiązek ją chronić i zadbać, by bezpiecznie trafiła w zaświaty.
W ciągu ostatniego roku nad wyraz często przekonywała się jak kłopotliwe jest posiadanie szóstego zmysłu.
Teraz pora zmierzyć się z Kusicielem, znanym jako Demon Luster.
Cała ta historia przepojona jest lekko ironicznym humorem, dialogi są żywe, narracja wartka i prowadzona barwnym językiem. Lekka i przyjemna, wciąga jak odkurzacz.
Ewa Białołęcka