Spryciarz z Londynu – Terry Pratchett

spryciarz z LondynuTerry`ego Pratchetta przedstawiać nikomu nie trzeba. Spory dorobek twórczy pisarza jest najlepszym świadectwem jego wielkości. Budzi to jednak obawę, czy poziom w każdej kolejnej książce będzie równie wysoki jak w poprzednich powieściach. To niebywałe, jak niektórzy autorzy potrafią zaskakiwać. Do ich grona z czystym sumieniem zaliczyć można również Pratchetta z jego najnowszą książką pt.  „Spryciarz z Londynu” opublikowaną przez Wydawnictwo Rebis.

Dodger jest drobnym rzezimieszkiem, a właściwie zbieraczem, który wędruje po kanałach wiktoriańskiej Anglii, znajdując wartościowe rzeczy. Aż dziw bierze, co wpada do kanałów! Monety czy drobne cenne przedmioty to tylko niektóre ze znalezisk. Młody chłopak żyje w cieniu miasta tętniącego życiem. Nie będzie mu dane długo zaznać spokoju. Gdy jest świadkiem napadu na pewna damę, jego świat przewraca się do góry nogami. Dodger, działając pod wpływem impulsu, ratuje kobietę i ściągają na siebie kłopoty. Jak to zwykle bywa z damami w opałach, posiadają one nie byle jakich wrogów, a wybawienie ich z opresji jest o wiele trudniejsze i bardziej skomplikowane, niż by się to początkowo wydawało. Gdy nie można liczyć na niczyją pomoc, trzeba skorzystać z własnych atutów, a Spryciarz ma ich kilka w zanadrzu. Jak się szybko okaże, w chwilach potrzeby znajdą się i przyjaciele.

Pierwszą rzeczą, o której muszę wspomnieć, jest okładka. Piękne wydanie w twardej oprawie, z obwolutą ze złoconymi literami oraz fantastyczną ilustracją Paula Kidby`ego jest prawdziwą ucztą dla oka. Nie można przejść obok niej obojętnie. Oprawa graficzna nie jest jedynym atutem powieści. Niewątpliwie będzie nim również główny bohater, którego nie sposób nie polubić. Mimo swojej profesji i niepochlebnych czynów ma ogromne, a przy tym bardzo dobre serce. Dodgerowi towarzyszą barwne, szalenie różnorodne postacie. Wśród nich będzie również kilka znanych osobistości, takich jak np. Charles Dickens, Benjamin Disraeli czy Robert Peel. Osadzenie Charlesa Dickensa w roli dziennikarza poszukującego nowych tematów swoich historii jest oczkiem puszczonym w stronę czytelnika, swoistą grą toczoną między twórcą dzieła a jego odbiorcą. Pratchett stwarza złudzenie, jakoby to historia Dodgera była podstawą do napisania „Olivera Twista”. To zaskakujące, ale jest przy tym tak wiarygodny, iż byłabym skłonna w to uwierzyć, gdybym nie znała prawdy.

Książkę czyta się bardzo lekko i przyjemnie, a przy tym niebywale szybko. Pratchettowski humor rozwesela opowieść, czyniąc londyńskie slumsy, biedę czy głód znośniejszymi i nieco barwniejszymi, niż były w rzeczywistości. Jedyną rzeczą, na której się lekko zawiodłam, jest akcja. Nie otrzymaliśmy porywającej historii obfitującej w nagłe zwroty akcji, mamy tu raczej do czynienia ze spokojną książką. W żadnym wypadku nudną, po prostu spokojną. Jest w tym pewien urok.

„Spryciarza z Londynu” polecam każdemu czytelnikowi, bez ograniczenia wiekowego. Spodoba się zarówno dziecku, jak i starszej osobie. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Nieważne, czy jesteś fanem Pratchetta, czy też nigdy o nim nie słyszałeś, ważne jest to, iż powieść ta gwarantuje miłe spędzenie czasu, przenosząc czytelnika do Anglii, jakiej nie miał okazji poznać. Gwarantuję, że Dodger pokaże wam Londyn od najciekawszej strony.

Justyna Czerniawska
Ocena: 5/5

Tytuł: Spryciarz z Londynu
Autor: Terry Pratchett
Oprawa: twarda z obwolutą
Ilość stron: 416
Wydawnictwo: Rebis

About the author
Justyna Czerniawska
J jak jedzenie - uwielbiam w każdej postaci i gotować i spożywać U jak upajanie się - upajam się różnymi rzeczami, dobrą kanapką, pogodą, widokiem, książką S jak stwórca - o tak, bywam czasem stwórcą, gdy maluję obrazy :) T jak totalnie nieprzewidywalny leń - czasami dopada mnie właśnie taki potwór i z reguły przegrywam z nim zacięty bój Y jak "yyyyy" - czyli bardzo skomplikowana formuła, którą najczęściej powtarzam w myślach, gdy się nad czymś głęboko zastanawiam :P N jak nieznośna - bywam czasami i taka, szczególnie wtedy gdy mi na czymś zależy A jak ambicja - moja zmora od lat, nie mogę się jej pozbyć i dręczy mnie za każdym razem gdy się za coś wezmę

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *