Skoro piękna, to i dobra być musi!

 

Nie bajkowo

Dawno, dawno temu w odległej krainie żył sobie szczęśliwy król. Mieszkańcy miasta-państwa, którym władał, nie obawiali się wojen, w ich domach gościł dostatek. Król bowiem miał dobrą i kochającą żonę. A skoro była obdarzona powyższymi cnotami, jej szlachetny małżonek nie wątpił również w jej uczciwość. Kłopot w tym, że wszystko to nieprawda. Menelaos nie był ani szczęśliwy, ani aż tak szlachetny. Jego połowica zaś okazała się wcale niepiękna, jako że uroda dla Greków oznaczała dobro, nigdy zaś kłamstwo czy zdradę.

Eurypides, podobnie jak mu współcześni, chyba nie potrafił sobie poradzić z mitem kobiety upadłej, gdyż ten promieniował na obraz wszystkich sióstr, narzeczonych i żon. Jakże zaufać pięknu, skoro nie przeszło próby uczciwości? Parafrazując Gombrowicza: jak zachwyca, skoro nie zachwyca?

Helena jednego z najbardziej lubianych antycznych poetów dramaturgów jest zaliczana do tragedii pozytywnych, ponieważ kończy się jak najszczęśliwiej. Eurypides wysilił wyobraźnię i podarował personifikacji piękna alibi, darując tym samym jej winę.

Helena i Menelaos, fresk, Pompeje.

A zrobił to bajkowo

W dalekim Egipcie, w domu zmarłego króla Proteusza, pod rządami jego syna Theoklymenosa więziona jest Helena, której noga w Troi nigdy nie postała. Za wyrokiem boskiej Hery przeniesiono ją do pałacu-grobowca – jak go nazywa oskarżana o wszystkie nieszczęścia Achajów i Dardanidów kobieta. Noce i dnie spędza na miejscu pochówku zmarłego króla, broniąc tym samym własnej cnoty przed zakusami Theoklymenosa. Ten bowiem, podobnie jak każdy prawdziwy mężczyzna, znajduje się pod jej urokiem. Jako król ma pierwszeństwo do jej ręki. Niecierpliwie wyczekuje wieści o śmierci Menelaosa. I ta nadchodzi jak najbardziej „spodziewanie”. Zanim jednak zakochany Theo się o tym dowie, achajski wojownik rozmawia z więzioną Heleną. Ich spotkanie, opowiedziane słowami Eurypidesa, warte jest dosłownego przytoczenia:

Helena: O, jakże w porę tyś w żony objęciach.
Menelaos: Jakiej znów żony, szat mych nie dotykaj!
H.: Zmory nocnej nie oglądasz!
M.: Przecież nie jestem mężem aż dwu kobiet!
H.: Nie, nigdyś nie miał prócz mnie innej żony.
M.: Taki sam wygląd, lecz to niemożliwe!
H.: Któż cię pouczy lepiej od twych oczu?
M.: W tym cały kłopot, że mam inną żonę.
H.: Nie ja przybyłam do Troi, lecz mara! […]
M.: Jakże więc byłaś tam w Troi i tutaj?
H.: Imię wszędzie być może, lecz nie ciało!
M.: Żegnaj, bo żonę mą przypominasz!
H.: Już po mnie, męża odzyskawszy tracę!
M.: Więcej mym trudom ufam niźli tobie!

Zdumienie Menelaosa na widok Heleny jest ogromne. Może godzinę wcześniej resztki jego okrętu zostały wyrzucone przez fale na pobliski brzeg. Razem z nim uratowała się jego żona, wyrwana z rąk Trojan, oraz kilku towarzyszy niedoli. Menelaos zostawia Helenę pod strażą w jednej z przybrzeżnych grot, a sam udaje się do pałacu, by błagać o litość dla rozbitków. Jakież jest jego zdumienie, kiedy w pobliżu natyka się na własną żonę! Wygląda dokładnie tak samo jak ta, którą zostawił w jaskini, lecz opowiada mu zupełnie inną historię!

Przyczyną wszystkich nieszczęść jest podstępna Hera! To sama bogini przecież obiecała rękę najpiękniejszej kobiety Priamowi! Znała jednak serce Heleny i wiedziała, że ta szlachetna dusza nigdy by nie opuściła Sparty z porywczym księciem trojańskim. Cóż zatem za intrygę uknuła bogini? Prawdziwą Helenę kazała uwięzić w domu Theoklymenosa, a na jej miejsce podstawiła marę! Ta wersja jednak nie przekonuje króla Sparty.

Słowo kobiety, która wystawiła na próbę serce mężczyzny, jest tutaj nic nie warte. Ta opowieść kończy się przecież dobrze! Wersję Heleny potwierdza jednak poseł wysłany przez towarzyszy Menelaosa. Otóż podczas nieobecności Menelaja Helena-zjawa unosi się do nieba i rozpływa w chmurach!

To jednak nie koniec intrygi.

W sam środek szczęścia małżonków wchodzi wizja Theoklymenosa opanowanego żądzą posiadania Heleny. Jej prawowity mąż nigdy nie odda swojej ukochanej żywej. Helena obmyśla plan ucieczki. Menelaj uprzedza, że jeśli nie uda im się zbiec, pozbawi życia najpierw najpiękniejszą z kobiet, a następnie siebie. Szczęśliwie nie musi. Wszystko kończy się dobrze. Plan Heleny się powiedzie. Jednak by rozdzieleni kochankowie mogli rozpocząć życie małżeńskie na nowo, także i Menelaos musi zejść do grobu.
Helena udaje się do pałacu, gdzie jasne suknie zmienia na żałobny welon, ścina swoje wspaniałe warkocze, rani twarz i pada na ziemę obsypując się piachem. Na ten widok żałość chwyta Theoklymenosa. Pyta o powód rozpaczy. Kobieta wyjaśnia, że przybył na wyspę rozbitek, Achaj spod Troi, towarzysz niedoli jej męża, z wiadomością dla niej okrutną: Menelaj utonął wraz z większością załogi! Królowi Egiptu zaświeciły się z radości oczy. Po usłyszeniu takiej wiadomości zrobi dla narzeczonej wszystko, o co ona poprosi. Helena pragnie tylko wyprawić symboliczny pogrzeb małżonkowi. A skoro zginął w odmętach, to ona w morskiej wodzie pochowa swoją żałość i złoży Neptunowi ofiary przebłagalne. Prosi tylko o ofiarną zwierzynę i najprzedniejsze plony, co oczywiście dostaje. Gdy tylko dary ofiarne zostaną wniesione na pokład, Menelaj z Heleną ruszają w morze, a Theoklymenos wraca do pałacu, by organizować własne wesele. Rzecz w tym, że narzeczona ucieka z prawowitym mężem.

Menelaos może ucieszyć się z odzyskanej w Helenie wierze w trzy cnoty: dobro, prawdę i piękno:

Jeśli do Grecji wrócę, ocaleję, kłam zadam dawnym obmowom, lecz ty dla męża bądź wzorową żoną!

Chór zaś, podobnie jak w Alkestis, zamyka historię słowami nawiązującymi do niespodziewanej łaskawości bogów:

Liczne są kształty boskich wyroków, wiele niespodzianie zrządzili bogowie, co spodziewane, to się nie stało, z niespodzianego wynalazł bóg wyjście i tak się skończyła ta sprawa.

O jakim bogu wspominają chórzystki? Trudno to definitywnie orzec. Któremuś ewidentnie zależało na dobrej sławie pięknej Heleny. Może zatem czarodziejowi owemu Eurypides na imię?

Eurypides próbuje mnie przekonać do lepszego obrazu Heleny. Tylko dlaczego ja mu nie wierzę?

Jan Styka, Menelaos i piękna Helena

Wszystkie cytaty pochodzą z dramatu Eurypidesa napisanego w Atenach około 412 roku przed naszą erą, zatytułowanego Helena, a wydanego w Warszawie przez Państwowy Instytut Wydawniczy w 1972 roku.

Maria Peszt

Obrazy pochodzą ze stron:
1. https://www.pompeiiinpictures.com/pompeiiinpictures/R1/1%2007%2011%20p2.htm
2. https://watchingtroyfall.com/wp-content/uploads/2017/12/Helen-and-Menelaus-by-Jan-Styka-1858-1925-he-looks-old-enough-to-be-her-grandfather.jpg

About the author
Maria Peszt
przede wszystkim mama małej czwórki (Martynki, Miry, Michałka i Maksa); absolwentka iberystyki na UJ i studentka Studium Literacko-Artystycznego UJ. Uwielbia góry, las i łąkę. W wolnym czasie pisze baśnie, wiersze i opowiadania, śpiewa, maluje i szuka natchnienia w spotkaniach z przyjaciółmi i w historiach wyczytanych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *