Robert Jordan „Oko Świata”

Stacja Amazon przygotowuje ekranizację cyklu Roberta Jordana „Koło Czasu”, jednej z najbardziej znanych opowieści fantasy, często umieszczanej obok „Władcy pierścieni” J. R. R. Tolkiena i „Pieśni lodu i ognia” G. R. R. Martina. Jeżeli jeszcze nie znacie tej historii, warto nadrobić zaległości, zwłaszcza że Wydawnictwo Zysk i S-ka wznowiło pierwszy tom serii – „Oko Świata” – w minimalistycznym, ale pięknym wydaniu. Na czarno-złoto-białej okładce znalazły się dwa niezwykle ważne dla „Koła Czasu” symbole – Uroboros, wąż połykający własny ogon, oraz koło o siedmiu szprychach.

Cała rozpisana na kilkanaście tomów historia zaczyna się w zagubionej z dala od ważnych dla świata miast i szlaków wiosce, Polu Emonda. Miejscowi żyją własnym życiem, od czasu do czasu przysłuchując się późno docierającym do nich plotkom z wielkiego świata. Tutaj pojawienie się obcego jest nie lada wydarzeniem, które dzieje się raz na kilka lat. Tegoroczna zima jest bardzo długa i ciężka, wiosna nie chce nadejść, a wokół grasują stada drapieżników. Trójka młodych wiejskich chłopaków, którzy całe swe życie spędzili w Polu Emonda i okolicach, nagle staje oko w oko z pradawnymi legendami i postaciami, jakie dotąd znali tylko z przerażających opowieści. Byli przekonani, że będą żyć spokojnie w swojej wiosce, a tymczasem wir wydarzeń rzuca ich w szeroki świat. Jedynym sprzymierzeńcem w walce z okrutnymi stworami Czarnego, który prześladuje ich nawet w snach, jest budząca nie mniejszą grozę Aes Sedai, kobieta władająca Jedyną Mocą. Cele, jakie jej przyświecają, znacznie wykraczają poza wyobraźnię młodych chłopaków.

„Oko Świata” Roberta Jordana pod względem fabuły wyraźnie nawiązuje do „Drużyny pierścienia” J. R. R. Tolkiena, ale przede wszystkim do narracji znacznie starszej, która od tysięcy lat jest obecna nie tylko w literaturze i sztukach pozasłownych, ale także w mitach i religiach. To koncepcja monomitu, podróży bohatera, którą opisał w swojej książce „Bohater o tysiącu twarzy” Joseph Campbell. I niezwykle ujęło mnie to, w jaki sposób Jordan tworzy swoją historię. Bo z jednej strony nie zaskakuje mnie ona w ogóle i toczy się według określonego schematu, a z drugiej autor pokazuje, jak świetnie rozumie prawa rządzące przyjętą przez niego strukturą narracyjną i potrafi do znanej opowieści wpleść zupełnie nowe akcenty.
„Oko Świata” to książka o trzech młodych chłopakach rozpoczynających podróż, która ma wymiar nie tylko fizyczny, ale przede wszystkim duchowy i pozwala im poznać samych siebie. Od samego początku, podobnie jak w „Hobbicie”, gdy obok opisu wyprawy Bilba i krasnoludów pojawiały się wzmianki o Czarnoksiężniku i budzących się pradawnych mocach, czułam, że to tylko element większej opowieści, że są sprawy, o których autor jeszcze nie mówi, a będą one kluczowe dla całej narracji. Zatem historia, która rozgrywa się tu i teraz, jest zarazem częścią powtarzającego się cyklu.

Koło Czasu obraca się, a Wieki nadchodzą i mijają, pozostawiając wspomnienia, które stają się legendą. Legenda staje się mitem, ale nawet mit jest już dawno zapomniany, kiedy znowu nadchodzi Wiek, który go zrodził (s. 17).

Jordan stworzył inspirowany taoizmem system magii, prosty i klarowny, w którym Jedyna Moc pochodzi z Prawdziwego Źródła, siły powołanej przez Stwórcę do obracania Koła Czasu, tkającego Wzór Wieków. W jego uniwersum trwa odwieczna walka dobra ze złem. Czarny, Ojciec Kłamstw, ściera się ze Smokiem, mężczyzną władającym Jedyną Mocą. Składa się ona z dwóch części: męskiej (saidin) i żeńskiej (saidar). Czarnemu udało się jednak wprowadzić istotną zmianę we Wzorze. Jego przeciwnik – Smok Odrodzony, sługa Światłości, nie jest postrzegany jako wybawiciel, wręcz przeciwnie. Ojciec Kłamstw skaził saidin i mężczyźni, którzy z niego czerpią, popadają w szaleństwo. Tylko kobiety, Aes Sedai, mogą bezpiecznie posługiwać się saidar.
Nie można się więc dziwić, że bohaterowie, mający świadomość tego, iż jeżeli są wybrańcami, to pisane im jest szaleństwo, wymordowanie wszystkich, których kochają, i sprowadzenie na świat katastrofy, nie są zachwyceni taką perspektywą. I tutaj pojawia się kolejny element monomitu – początkowa odmowa – który w świecie wykreowanym przez Jordana jest naprawdę ważnym, wręcz tragicznym wyborem. Nie może się równać z pobudkami Bilba czy Luke’a Skywalkera. Oni nie chcieli opuścić swoich domów z całkiem prozaicznych powodów. W „Kole Czasu” mamy do czynienia z zupełnie inną sytuacją.
Kolejnym trafionym pomysłem Jordana jest wprowadzenie do swojej mitologii pojęcia ta’veren, osoby, wokół której Koło Czasu plecie swój Wzór. Jej wybory i postępowanie mogą zmienić nie tylko losy najbliższych tej jednostce ludzi, ale i całego świata. Taka koncepcja pozwala autorowi uniknąć dość ograniczającej pułapki sztywnego wzorca wydarzeń, w którym wybory bohaterów są pozbawione znaczenia, bo i tak kieruje nimi przeznaczenie, czy też obroty Koła.

W uniwersum Jordana wielokrotnie natkniemy się na historie, które są dla nas zarówno znane, jak i nieznane. Na przykład opowieść o Arturze Paendragu Tanreallu, który nosił przydomek „Jastrzębie Skrzydło”. Był wspaniałym władcą, zjednoczył wiele ziem i stworzył królestwo pokoju i sprawiedliwości. Skojarzenia z Arturem Pendragonem są oczywiste i autor celowo podsuwa nam taki trop. Historia jego Artura kończy się bowiem także upadkiem, ale w zupełnie odmienny sposób, i nierozerwalnie splata z przesądami narosłymi wokół Aes Sedai.

Styl Jordana jest niezwykle plastyczny, autor wiele miejsca poświęca drobiazgowym opisom, co sprawia, że bez trudu można wyobrazić sobie stworzony przez niego świat. Kreuje wyrazistych i łatwych do polubienia bohaterów. Trzech wiejskich chłopaków, którzy w „Oku Świata” są dopiero na początku drogi i wyruszają w nieznane, jest w sytuacji analogicznej do czytelnika poznającego uniwersum Jordana. To wyjście od swojskiego, bezpiecznego domu w szeroki świat, pełen nie tylko cudów, ale i niebezpieczeństw, jest często stosowany, ale zawsze się sprawdza. W powieści sporo miejsca poświęca się także postaciom kobiecym i są to silne bohaterki o wyrazistych charakterach, które nie boją się głośno wyrażać swojego zdania i zazwyczaj potrafią postawić na swoim.

„Oko Świata” to znakomite preludium „Koła Czasu”, początek wielkiej przygody. Polecam tę książkę zwłaszcza fanom klasycznego fantasy. Jest pięknie napisana i choć pod względem fabuły pierwszy tom może szczególnie nie zaskakuje, to jednak ukazuje cudowny, nowy świat o długiej i bogatej historii, z własną mitologią i bohaterami.

– Nie, chłopcze, żaden skarb nie zastąpi oglądania świata. Dobrze jest znaleźć garść złota albo klejnoty po jakimś umarłym królu, jednak tak naprawdę to do następnego horyzontu ciągną tylko nowe dziwy (s. 425).

Barbara Augustyn

Autor: Robert Jordan
Tytuł: „Oko Świata”
Tytuł oryginalny: „The Eye Of The World”
Cykl: „Koło Czasu”
Tłumaczenie: Katarzyna Karłowska
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 956
Data wydania: 2019

About the author
Barbara Augustyn
Redaktor działu mitologii. Interesuje się mitami ze wszystkich stron świata, baśniami, legendami, folklorem i historią średniowiecza. Fascynują ją opowieści. Zaczytuje się w literaturze historycznej i fantastycznej. Mimowolnie (acz obsesyjnie) tropi nawiązania do mitów i baśni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *