Przynieście mi głowę księcia – Roger Zelazny i Robert Sheckley

Rachuba czasu ma dla ludzi wielkie znaczenie, przypisuje się jej nieraz wręcz magiczne znaczenie. Pisarze Roger Zelazny i Robert Sheckley w niezwykle dowcipny sposób udowadniają w swej książce, że nie tylko ludzie tak uważają. „Przynieście mi głowę księcia” to opowieść o niezwykłych zawodach, zorganizowanych z okazji przełomu pierwszego i drugiego tysiąclecia ery chrześcijańskiej. Strona Światła i Strona Ciemności mają walczyć ze sobą o dominację nad światem w najbliższym tysiącleciu – ale nie będzie to walka wręcz, a coś dużo subtelniejszego. Wezmą w niej udział nawet ci, którzy zostali „wycofani z obiegu” – niektóre z dawnych greckich bóstw…

Azzie Elbub jest poślednim demonem, choć ma zadatki na coś lepszego. Pociąg do hazardu sprawia, że zamiast zajmować się czymś na miarę swych możliwości musi nadzorować dręczenie potępieńców w jednej z piekielnych Otchłani. W pewnym momencie uśmiecha się do niego szczęście: otrzymuje zadanie odeskortowania z powrotem na Ziemię mężczyzny, który znalazł się w Piekle przez pomyłkę. W drodze dowiaduje się o Wielkich Zawodach, które mają zostać zorganizowane z okazji Millenium. Bardzo chciałby wziąć udział w zmaganiach, zdaje sobie jednak sprawę z tego, że będzie miał wysoko postawionych konkurentów i jego szanse są praktycznie żadne. Dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności wpada jednak na znakomity pomysł – chce mianowicie wystawić rodzaj sztuki na bazie znanej baśni o Śpiącej Królewnie. Jego inscenizacja ma udowodnić, że pozostawieni własnej inicjatywie ludzie zawsze wybiorą zło zamiast dobra. Pożądany efekt chce uzyskać, składając swych bohaterów – Królewnę i Księcia – z części ciał ludzi, którzy za życia byli obdarzeni odpowiednio nędznymi charakterami. Jego plan zostaje zaakceptowany przez najważniejsze demony i Azzie dostaje wolną rękę, razem z Szatańską Kartą Kredytową, za pomocą której może załatwić właściwie wszystko. Pełen otuchy i entuzjazmu przystępuje do działania. Angażuje pomocnika, garbatego Frike’a i prosi o pomoc znajomą wiedźmę, Ylith.  Jego pomysłem interesują się wszyscy i to do tego stopnia, że nawet strona przeciwna przysyła mu swego obserwatora – anioła Babriela. Jest to okoliczność wielce pomyślna dla Azziego, gdyż anioły odczuwają tak silny popęd niesienia pomocy, że nie potrafią mu się oprzeć nawet przy tak niezwykłej okazji. A niestety mało co idzie tak, jak młody demon sobie zaplanował…

Opowieść Sheckleya i Zelaznego, przesycona absurdalnym humorem, stanowi doskonałą rozrywkę i okazję do tego, by się trochę pośmiać. Zawiera co prawda pewne dysonanse logiczne – jak na przykład wzmianka o gilotynie i lalkach Barbie (na przełomie pierwszego i drugiego tysiąclecia?) – ale można po prostu nie brać ich poważnie. Całość stanowi prawdziwą perełkę humorystycznego fantasy. Sukces książki był tak duży, że autorzy zdecydowali się na kolejne. Kontynuacja powieści nosiła tytuł „Jeśli z Faustem ci się nie uda”. Później powstała jeszcze jedna „Farsa, z która należy się liczyć”, obie jednak okazały się chybione. Stąd wniosek, że nawet odniósłszy sukces nie zawsze trzeba ciągnąć dalej to, co okazało się naprawdę dobre.

„Przynieście mi głowę księcia” wyróżnia się pozytywnie na tle literatury, której treść stanowią zmagania miedzy aniołami i demonami. Tego typu pozycje są zazwyczaj ciężkie i ponure, ta natomiast wprawia czytelnika w doskonały nastrój. Można ją śmiało polecić miłośnikowi fantasy, który z jakiegoś powodu wpadł w depresję i chce poprawić sobie humor.

Luiza „Eviva” Dobrzyńska

Ocena: 5/5

Tytuł: „Przynieście mi głowę księcia”

Autorzy: Roger Zelazny i Robert Sheckley

Ilość stron: 285

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

About the author
Technik MD, czyli maniakalno-depresyjny. Histeryczna miłośniczka kotów, Star Treka i książek. Na co dzień pracuje z dziećmi, nic więc dziwnego, że zamiast starzeć się z godnością dziecinnieje coraz bardziej. Główna wada: pisze. Główna zaleta: może pisać na dowolny temat...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *