W III edycji Nagrody Europejskiego Poety Wolności Belgię reprezentował Guy Goffette, poeta i prozaik z pokaźnym już dorobkiem, wielokrotnie nagradzany.
Wolność w poezji Goffette’a polega na pożegnaniu krawędzi oraz chwytaniu życia, korzystania z niego w pełni. Oczywiście wszyscy jesteśmy, w tym podmiot tego zbioru, ograniczani, np. skrajem lasu, krawędziami pór roku czy choćby wewnętrznymi barierami (m.in. wywoływanymi przez strach). Dlatego tak ważne jest ustalenie tych granic i próba ich rozmycia.
W „Jedynym ogrodzie” poeta powraca do motywu Raju, Adama i Ewy, pilnie przy tym śledząc losy współczesnych, szukając paraleli. Zwraca nam uwagę na zatracenie prawdziwej, wewnętrznej wolności na rzecz pogoni za dobrami materialnymi, egoizmu, zawiści, za główną przewinę ludzi uważa osty w ogrodzie / serca. Ratunek widzi w powrocie do natury, w życiu wyznaczanych przez miłość, piękno i radość, przestrzega przed zamykaniem się na przesłanie nieba.
Podmiot Goffette’a to z jednej strony wolny duch, ale z drugiej przesiąknięty strachem (tak, strach) Boi się, bo zyskuje świadomość, że w tym świecie jest zaledwie okruchem, który łatwo można upuścić i zdeptać – że niewiele znaczy w tym wielkim planie.
W minicyklu „Psalmy na czas, który ciąży mi bez ciebie” autor w genialnym stylu oddaje wewnętrzne lęki podmiotu. W impresjonistycznych obrazach skrywa głębokie przemyślenia dotyczące ludzkiej egzystencji i jej nieuchronnego końca. Popada w rozważania natury filozoficznej, by za chwilę uśmiechnąć się i puścić liryczne oczko do czytelnika.
Naczelną wartością jest dla podmiotu tomu miłość i to jej poświęca się najwięcej miejsca, m.in. jest jedną z bohaterek rewelacyjnego cyklu „Schrupać jabłko”.
W „Pożegnaniu krawędzi” próbuje się nas przekonać do nieco hedonistycznego spojrzenia na świat, choć można wyczuć również wahania podmiotu, bo czyż życie może składać się wyłącznie z przyjemności? Dlatego poeta raz po raz serwuje nam gorzkie obrazy współczesnego człowieka i nieprzyjaznych dlań sytuacji, podkreślając, że to ludzie mają wybór oraz wpływ na życie swoje i innych.
Dzięki pożegnaniu krawędzi podmiot może stać się (czy raczej bywać) wolny – ma wtedy do dyspozycji cały wszechświat, ale stale musi się pilnować, bo przecież pozostaje na łasce obrzeży.
ZANIM
Zanim nadejdzie śmierć,
napisać jeszcze
misterny wiersz,
i żeby tam była trawa
całkiem naga, kawałek
błękitu nieba,
i jeszcze kwiaty i ptaki,
żeby był ruch.
Niech nic nie płacze, i żaden tam
szary deszcz,
lecz niechaj zwinne kobiety
wprawią nogi
w taneczny krok, wyćwiczą
czerwone usta
na krągłych słówkach, które stopnieją,
bo wszystko się zatrze,
życie wycieknie,
jeśli nic w wierszu
nie zapewni trwania
jak drobny wietrzyk
pełen sekretów
których nie piśnie ni słówka, lecz
zadowoli go ciąg
bezgłośnych wydechów.
W „Delekturach” Goffette zdradza swoje literackie inspiracje, poza Biblią będzie to np. Joyce, Tołstoj, gdzieś przemknie przez Ardeny i Lotaryngię Rimbaud czy Henri Droguet.
Poeta zaskakuje konceptami, wyrażaniem wolności – m.in. przez strukturę. Całkowicie podporządkowuje sobie konstrukcję utworów i cykli, interpunkcję, przekracza granicę wiersza, gra z gatunkami, poetyką. Jakiś okruch myśli czy wspomnień wywołuje tu lawinę kolejnych – autor coraz bardziej zgłębia daną kwestię, pokazując ją z wielu perspektyw. Pozbawił krawędzi nawet formę, sprawiając, że jego liryki wzajemnie na siebie oddziałują, przenikają się i uzupełniają.
Goffette ze swoją wielką inteligencją, humorem, bardzo udanymi eksperymentami poetyckimi oraz – po prostu – genialnym zbiorem z pewnością był dużą konkurencją wśród kandydatów do gdańskiej Nagrody.
Kinga Młynarska
Tomiki wszystkich finalistów III edycji prezentujemy dzięki uprzejmości Instytutu Kultury Miejskiej w Gdańsku