POEZJA NA DWA GŁOSY: Pamięć w poezji

20080713_1383757010_brama_birkenau
http://www.auschwitz.org/

W tym roku obchodziliśmy 70. rocznicę wyzwolenia KL Auschwitz. Przed nami również uroczystości związane z 70-leciem zakończenia II wojny światowej. Nie znaczy to jednak, że koszmar zanika wraz z upływem lat. Dziś porozmawiamy o tym, jak i po co do wydarzeń obozowych odwołują się współcześni poeci, urodzeni już po wojnie. Pokażemy, jak ważny to temat, nawet (a może przede wszystkim) dziś.

Kinga: 70 lat to dużo?

Marta: Chyba tak. To wystarczająco dużo czasu, aby z drewnianych baraków i betonowych murów starły się ślady piekła, przez które przechodziła ludzkość, a ruiny wysadzonych w powietrze komór gazowych porosły mchem i powoli zaczęły bardziej przypominać zwykle rumowiska niż miejsca masowej zagłady. Być może z perspektywy historii 70 lat to niewiele, ale z punktu widzenia indywidualnego człowieka 70 lat to także średnia długość życia; życia, w którym jest dostatecznie dużo czasu na sukcesy i porażki, wielką miłość, spełnianie marzeń, rozwijanie zainteresowań, podróże…

Ale czy nie wydaje ci się, że 70 lat to również wystarczająco długo, żeby nabrać dystansu, a może nawet zapomnieć?

Kinga: Myślę, że w wielu sprawach na pewno. Jednak w tej konkretnej sytuacji, o której tu mówimy, 70 lat powinno wystarczyć, by wybaczyć, ale pamięć musi pozostać. I jak udowadniają nam to pokolenia powojenne – mimo iż piekło wojny (obozowe) znają ze wspomnień i relacji, pamiętają i jest to dla nich temat ważny.

„Wagony w jedną stronę” – Przemek Trenk

wagony

umierającej nadziei

połączone różańcem

splecionych dłoni

stanęły na torze

kierunek w jedną stronę

śmierć

bez włosów

człowieczego ubrania

imienia

wygolona głowa

pasiak

tatuaż

numer 9643

tylu już umarło?

kąpiel

ostatnia

słowa oberleutnanta

to nie woda psy!

uwolnione dusze

do nieba

przez komin

ranne cegły

płaczą krwią

pod ścianą śmierci

spędzeni jak bydło

na rzeź

za płotem elektrycznym

kurczowo ściskają

ostatnie tchnienie

kat ze sznurem

czeka na potknięcie

upada człowiek

twarz w błocie

odbezpieczony pistolet

klik

pusta komora

może się rozmyśli

wymiana magazynka

przeładowanie

strzał

mała strużka krwi

spłynęła do ust

kolejna zmiana zapisu

w ewidencji

9644

pozostali wracają

do baraku

gdy zgasną światła

będą modlić się o śmierć

jutro kolejny transport

do komór wiecznej

ciemności

Marta: Zgadzam się – mimo upływu czasu temat koszmaru wojny i ludzkiej egzystencji w obozach masowej zagłady jest nadal aktualny i z umiejętną precyzją poruszany przez współczesnych poetów, jak na przykład w wierszu „Wagony w jedną stronę”. To zaskakująco prawdziwa poezja, rysująca ponury obraz wyniszczenia i degradacji człowieka (bez włosów / człowieczego ubrania / imienia). Zaskakujące jest to, że poeta nie doświadczył horroru tej wojny, ale mimo to jest w stanie bardzo przejmująco pisać o potwornej rzeczywistości tamtych czasów i kondycji ludzkości, dla której obraz śmierci stał się codziennością, a życie przeistoczyło się w walkę o egzystencję i powolne oczekiwanie na śmierć.

Kinga: Ba, on nie tylko potrafi o tym pisać, pokazywać ten koszmar, ale ukryty podmiot tego wiersza jest tak emocjonalny, że zdaje się współodczuwać ból, umierać z bohaterami tego wiersza. Poza tym: jakież to obrazowanie!

ranne cegły

płaczą krwią

pod ścianą śmierci

Nie dość, że wszystko odwołuje się do makabrycznych faktów, to Przemek Trenk wyzwolił uczucia w rzeczach, które przeżywają nie mniej niż ludzie. Dzięki temu podwoił przeżycie tego wiersza.

W “Myślnych mirażach” Elizy Segiet jeden wiersz jest wyjątkowy, góruje nad pozostałymi ciężarem historii i emocji. Poetka, podobnie jak Przemek Trenk, podkreśla nieludzkie traktowanie człowieka, widać tu odautorski szacunek do bohaterów liryku:

„Przydarzyło się życie” – Eliza Segiet

Niektórym,

przydarzyło się… życie

za cierniowym drutem.

Tam, rodziły się Numery,

– pracowały,

– umierały,

a śmierć?

odwiedzała ich nie tylko

w kąpieli.

Wszystkim,

tym

w pasiastych, brudnych garniturach

mogło przydarzyć się

– życie.

Marta: Rzeczywiście, to bardzo wyjątkowy wiersz oddający hołd ofiarom wojny. Tak jak nam może przytrafić się coś w życiu, tak pokoleniom żyjącym w czasie wojny przydarzyło się… samo życie – okrutne, mimowolne, za cierniowym drutem. Bezimienni, brudni, zmuszani do ciężkiej pracy byli traktowani nieludzko. A przecież to przypadek, zrządzenie losu, że żyli w takich czasach – zupełnie jak przypadkiem jest to, że nam, ludziom współczesnym, przytrafiło się  życie w tych lepszych.

Kinga: Okazuje się, że wydarzenia wojenne silnie oddziałują także na dzisiejszych bardzo młodych ludzi.

„Na trakcie – ofiary całopalne” – Sandra Dyba

Rytm serca niespokojny

Rytm stukotu kół miarowy

Taki skuteczny…Jesteśmy.

Rozerwany splot dłoni.

Sploty cierniowe.

Nie dotykaj bo zaboli.

Czuwające reflektory.

Dygoczące spojrzenie

Prosto w serce

Rozeszły się słowa.

Ugrzęzły w błocie.

Kolejna strofa drżąca o…

Zadziwiające, że w wierszach trzech osób pojawiają się te same motywy i chwyty: splecione dłonie (u Dyby – rozerwany splot dłoni), personifikacje (cegły płaczą, czuwające reflektory), metaforyka wyolbrzymiająca ból – często przywodząca na myśl nawiązania religijne (za cierniowym drutem, sploty cierniowe, różaniec splecionych dłoni).

Marta: Podobnie jak występujące w samym tytule wiersza Sandry Dyby ofiary całopalne, które również wywołują skojarzenia biblijne. Pojawiające się analogie religijne i nawiązywanie do wartości chrześcijańskich w twórczości o tematyce martyrologicznej mogą służyć wyolbrzymieniu cierpienia, ale wprowadzają także nastrój nadziei, że cierpienie nie jest zupełnie bezcelowe. Więźniowie obozowi zapewne modlili się wielokrotnie, bo to jedyne, co im pozostało z typowo ludzkich odruchów, czego okupanci nie byli w stanie im odebrać.

Autorka wiersza „Na trakcie – ofiary całopalne” bardzo oryginalnie kontrastuje: Rytm serca niespokojny / Rytm stukotu kół miarowy. Odgłos jadącego pociągu, naturalnie kojarzący się ze spokojem, monotonnością czy nawet sennością kontra nerwowy rytm serca człowieka targanego ogromnym niepokojem albo wręcz trwogą o życie swoje i bliskich. Dźwięk pociągu – bardzo donośny i uchwytny z łatwością przez każdego kontra bicie serca – ciche i wręcz niemożliwe do usłyszenia, nawet z bardzo bliskiej odległości.

*** – Ewelina Kosik

na rampie
już dokonywano
selekcji
decydowano
i zdaje się że nic
się nie zmieniło

tu przy pociągu
powiesz mi dziś
czy będę żyć
w twoich ramionach
czy nie

Marta: Wiersz Eweliny Kosik jest utworem o nieco innym charakterze. Odnosi się do Judenrampe – miejsca, gdzie dokonywano selekcji Żydów przetransportowanych pociągami do Auschwitz na tych zdolnych do ciężkiej fizycznej pracy oraz na dzieci, osoby starsze, chore i słabsze, które były skazane na natychmiastową zagładę w komorach gazowych. W miejscu tym rozdzielano również rodziny oraz konfiskowano cały ich dobytek, skrzętnie spakowany w podróżnych walizkach. Podmiot liryczny tego utworu, w oczekiwaniu na decyzję ukochanej osoby, analogiczne odnosi się do selekcji na Judenrampe:

powiesz mi dziś
czy będę żyć
w twoich ramionach
czy nie

Decyzja ta zaważy na całej przyszłości i ma charakter sprawy życia i śmierci.

Kinga: U Eweliny Kosik to miłość jest główną bohaterką, albo ściślej: marzenie, by się ziściła, by jej “chłopiec” (jak zwraca się do adresata podmiot w twórczości poetki) odwzajemnił sympatię lub jedynie dał na to nadzieję. Miłość (a także jej brak, pragnienie itp.) to jest to najbardziej totalne z uczuć, największe, najsilniejsze. Emocje podmiotu przypominają te, z którymi ludzie stali podczas sławetnej selekcji. Nie sposób opisać, co czuje osoba, która czeka na taki wyrok. Życie to wartość największa, podobnie jak miłość, co udowadnia w swojej liryce Kosik. Nie przypomina Ci to czegoś/kogoś?

Marta: Biorąc pod uwagę tematykę i podkreślanie ludzkiej uczuciowości, przychodzi mi na myśl twórczość epoki romantycznej, w której bardzo często pojawiał się motyw miłości nieszczęśliwej czy niespełnionej. Miłość była wielokrotnie przedstawiana jako wartość najwyższa, w imię której można oddać wszystko, nawet życie.

Kinga: Kiedy czyta się wiersz Kosik, słychać już nieco wybrzmiałe echo “Miłości” [Nie widziałam cię już od miesiąca] Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Eros i Thanatos to najpopularniejsza para, nie tylko w literaturze. Poeci czasów powojennych dzięki poezji i pamięci utrwalają piórem miłość do człowieka postawionego w obliczu śmierci. I nawet gdy pamięci zdarzy się zawieść, świadectwo pozostanie w liryce.

Marta: Myślę, że to ważne, iż w czasach, kiedy fanatyczne ideologie znów zyskują zwolenników i rosną w siłę, twórczość współczesnych poetów nawiązuje do koszmarnych wydarzeń sprzed 70 lat. Wszystkie cztery wiersze łączy nie tylko podobna tematyka czy chwyty literackie. Najważniejszą cechą wspólną jest chęć nawiązania do historii jako źródła, tej przeszłości, na której doświadczeniach powinniśmy budować przyszłość naszą i następnych pokoleń, abyśmy potrafili kategorycznie wychwycić te wydarzenia, które już nigdy nie powinny się powtórzyć. Pamięć połączona z szacunkiem dla drugiego człowieka to najprostsze, najbardziej ludzkie odruchy, które każdy z nas powinien wcielić w życie codzienne.

Pamiętajcie tylko, że byłem niewinny
i że tak jak wy, dzisiejsi śmiertelni
też miałem twarz naznaczoną
gniewem, litością i radością,
po prostu zwykłą, ludzką twarz!

Benjamin Fondane, zamordowany w Auschwitz-Birkenau w 1944 r.

Rozmawiały:

Marta Szara-Turton

Kinga Młynarska

About the author
Kinga Młynarska
Mama dwójki urwisów na pełny etat, absolwentka filologii polskiej z pasją, miłośniczka szeroko pojętej kultury i sztuki. Stawia na rozwój. Zwykle uśmiechnięta. Uczy się życia...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *