„Nie bardzo wiadomo, co z deWittem począć. Sami Kanadyjczycy nie są tego zbyt pewni” – pisze tłumacz Krzysztof Majer w posłowiu do nowej powieści Patricka deWitta, „Podmajordomus Minor”. Kanadyjski autor zasłynął swą poprzednią książką, „The Sisters Brothers”, i postmodernistyczną zabawą konwencjami literackimi. Jego proza bywa często porównywana z filmami braci Coen, serią Monty Pythona czy nawet baśniami braci Grimm. Także i tym razem nie zawiódł zwolenników odwracania znaczeń i tradycji literackich, czyniąc to na swój przewrotny sposób.
W najnowszej powieści deWiita jej bohater, Lucy Minor, otrzymując posadę, dziwacznie nazywaną podmajordomusem, prowadzi nas w mroczny świat gotyckich opowieści o niesamowitych zamkach i ich dziwacznych mieszkańcach, skrywających tajemnice przed okiem zewnętrznego świata. Jednak i tym razem deWitt szyderczo traktuje tę konwencję i niemal wszystko wywraca do góry nogami.
Lucy śledzi więc przez lunetę lokalny konflikt zbrojny, w którym nic nie jest jawne: stronnictwa, powody i przebieg. W zamku, popadającym w ruinę, dwójka pozostałych służących obserwuje rozwijające się szaleństwo właściciela, barona von Aux, jego skomplikowaną i niejasną miłość do nieobecnej żony. Kiedy w końcu kapryśna małżonka pojawia się wraz z grupką krewnych-arystokratów, deWitt serwuje czytelnikowi opisy godne osiemnastowiecznej literatury libertyńskiej.
Jest jeszcze lokalna piękność i miłość, która staje się dla Lucy’ego inicjacją w sztuce ars amandi, oraz ojciec ukochanej, znany miejscowy złodziejaszek. Nawet i tutaj deWitt odwraca znaczenia i kpi z obowiązujących norm kulturowych. Zamiast żałować na łożu śmierci popełnionych przestępstw, Memel wygłasza apologię przestępczego trybu życia i swoich wyborów życiowych. „Cierpienie wcale nie uszlachetnia, a bezmyślna harówka nie jest warta zachodu. Dziatki moje, jeśli zobaczycie coś, co wam się marzy, to sięgajcie po to śmiało. Już z racji tego, że jej chcecie, ta rzecz się wam należy” – mówi do otaczających jego łóżko dzieci. Zapewne wielu zapomnianych przez ludzi i historię rewolucjonistów, rebeliantów i rzezimieszków przyklasnęłoby jego słowom. Problem w tym, że wywraca to nasze tradycyjne pojęcia dobra i zła. W prozie deWitta nie ma zresztą jednoznacznego podziału na dobro i zło ani innych czytelnych podziałów. Ponadto gotycka powieść zamienia się wkrótce w opowieść drogi, a Lucy znajduje się nagle w Bardzo Wielkiej Dziurze, która zapewne stanowi postmodernistyczny odpowiednik czyśćca. Spotyka się w nim trójka mężczyzn, których niemal dosłownie wtrąciła tam nieszczęśliwa miłość. Jej symbolem staje się damski kozaczek, towarzyszący ich opowieściom.
Powieść deWitta jest zabawną i subtelną grą literacką, której dominantami są motywy znane z literatury popularnej i język. W tej drugiej sferze autor okazuje się prawdziwym mistrzem i choćby dlatego jest to wyśmienita lektura.
Autor: Patrick deWitt
Tytuł: Podmajordomus Minor
Przełożył i posłowiem opatrzył: Krzysztof Majer
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 27 kwietnia 2016