O traktowaniu serio – recenzja komiksu „Ultimate Spider-Man #4”

Poprzednie tomy Ultimate Spider-Man były moją guilty pleasure. Czytało mi się je świetnie, choć zdawałem sobie sprawę, że kierowane są do młodszego odbiorcy. Przy lekturze czwartego tomu tej serii zrozumiałem, dlaczego tak dobrze mi się je czyta i jaki przepis na sukces tego tytułu miał Brian Michael Bendis. Otóż tworzy on komiks dla młodszego odbiorcy, traktując go zupełnie poważnie. Szacunek, jakim Bendis darzy swoich czytelników, popycha go do rozwiązań tak dobrych, że efekt może zostać doceniony także przez dorosłych.

Dlaczego w czwartym tomie jest to tak wyraziste? Z pozoru Bendis serwuje nam kolejne historie o Spider-Manie, w których wprowadza nowe postaci, dobrze znane z innych tytułów o przygodach tego bohatera: X-Menów, Czarną Kotkę, Electrę. Wydarzenia, w które wplątuje te postaci, pozwalają pchać do przodu fabułę i oczywiście pompować w nią dużo akcji. Dzięki temu komiks szybko się czyta, a dynamika opowieści jest wysoka. Ale to nie ta warstwa buduje atrakcyjność i sukces serii.

Spider-Man jest zabawny, miewa pewne dylematy etyczne, moralne zagwozdki dotyczące odpowiedzialności, granic bohaterszczyzny i tym podobne. Świetnie, ale to wciąż typowe dla komiksów superbohaterskich. Bendis idzie dalej. Koncentruje się na Peterze Parkerze i osobach z jego otoczenia. Widzimy więc zmagania Petera z problemami, jakie napotyka w codziennym życiu: ze szkołą, pracą, finansami, a przede wszystkim – z relacjami międzyludzkimi. Jego związek z Mary Jane jest dość burzliwy, na dodatek wokół pełno kobiet, które nie zawsze chcą go zabić. Ale nie tylko Mary stanowi źródło osobistych problemów. Podobnie jest z ciocią May, która w tym tomie wybiera się do psychologa. I to jest jeden z mocniejszych i lepiej rozpisanych motywów w dotychczasowej serii Bendisa. Ilość emocji, zarówno po stronie postaci, jak i odbiorcy, jest zaskakująca. Zresztą cały czas reagujemy na to, co się dzieje – kibicujemy Peterowi, krytykujemy jego wybory itd. To bardzo angażujący komiks.

Pozostają jeszcze ilustracje. Myślałem, że przyzwyczaiłem się do rysunków Marka Bagleya, które początkowo mi się nie podobały, ale jakoś wpisywały się w serię i były na tyle konsekwentne, by z czasem przynajmniej częściowo mnie do siebie przekonać. Pod tym względem czwarty tom jest krokiem wstecz. A to za sprawą portretów kobiecych, których jest w nim całkiem sporo. Storm, Jean Grey, Czarna Kotka, Electra – wszystkie są bardzo kuszące i ujmowane w wyzywających pozach. Trochę tak, jakbyśmy znów znaleźli się w latach 90. To złe samo w sobie, ale na dodatek kompletnie nie pasuje do bardzo nowoczesnej kreski Bagleya.

Mimo tego graficznego zastrzeżenia czwarty tom Ultimate Spider-Man podobał mi się najbardziej ze wszystkich dotychczas opublikowanych i jestem tym mile zaskoczony. Wydawało mi się, że ta seria pokazała już wszystko, co miała do zaoferowania, okazuje się jednak, że nadal może być lepiej.

Aleksander Krukowski

Scenariusz: Brian Michael Bendis
Rysunki: Mark Bagley
Wydanie: I
Data wydania: Lipiec 2019
Tłumaczenie: Marek Starosta
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 170×260 mm
Stron: 328
Cena: 99,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328141827

About the author
Aleksander Krukowski
Literaturoznawca, krytyk literacki i tłumacz. Wytrwały recenzent książek i komiksów, publikujący w różnych zakątkach internetu. Fan Granta Morrisona, Alana Moore'a, Warrena Ellisa i Neila Gaimana, chętnie sięgający po komiksy spoza swojej strefy komfortu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *