Co autor miał na myśli, nadając taki tytuł zeszytowi o przygodach niebieskich stworków? Szary kolor skontrastowany z bielą czapek tworzy przeciwieństwo. Co za tym idzie, skoro biel jest dobra, łatwo się domyślić, czym jest posępna i bezbarwna szarość.
Kiedy myślimy o Smerfach, przychodzą nam do głowy pozytywne obrazy. Są to istoty życzliwe dla siebie, żyjące w pokoju, nie zazdroszczą sobie niczego – panuje zgoda. Dzięki takiemu status quo byli w stanie pokonać największych wrogów i wyjść z najcięższych opresji, nawet kiedy mówiono, że będzie to niemożliwe. Jednak czy aby na pewno nie ma takiego systemu, którego nie można zaburzyć? Niestety nie ma, ale… zawsze jest opcja naprawy, powrotu na prawą drogę. Ponoć dobre jest wrogiem lepszego. Kiedy Papa Smerf wybiera drogę na skróty, sięgając po księgę magii, pojawiają się szare (złe) Smerfy. Może potrzebna była jedynie szczera rozmowa w jednym miejscu o jednej porze ze wszystkimi zwaśnionymi Smerfami?
„Szare Smerfy” to komiks, który niesie za sobą mądrość. Poucza, czym jest (nie)zgoda i jak istotna jest ona w każdej społeczności. Jest fundamentem, na bazie którego należy zacząć budowę wszystkiego innego. Oczywiste, że to dzieci najliczniej sięgną po ten komiks. Taka treść jest dla nich jak najbardziej wskazana! Jednak co się stanie, kiedy dorosły zaczyta się w smerfnych przygodach? Nic wielkiego. To żadna ujma na honorze. Dlaczego czytanie przeznaczonych dla dzieci komiksów nie jest wstydem? Chociażby dlatego, że poruszane są podstawowe problemy etyczne i moralne. To, co elementarne, jest często zapominane przez ludzi. Niby oczywista oczywistość i może właśnie przez to potrafimy tak łatwo to wszystko zatracić i zgubić gdzieś po drodze.
W ramach komentarza do wydania można śmiało wymienić kilka pozytywnych punktów. Przede wszystkim lekturę uprzyjemnia szary, szorstki gazetowy papier. Smerfy zapuściły głęboko korzenie, jeśli chodzi o komiks, animacje czy kulturę w ogóle. Dlatego tak tradycyjny podkład pod kadry jest szczególnie na miejscu w przypadku takich klasyków jak: „Kaczor Donald”, „Tintin” czy „Asterix i Obelilx”. Smerfowe tytuły w tym zestawieniu i w takiej oprawie są na właściwej półce. Zeszyt jest bardzo cienki, przez co bardzo szybko napotyka się na ostatnia stronę, na której autorzy umieścili gag z Gargamelem. Klasyka jest nieśmiertelna!
„Szare Smerfy” to zeszyt, nad którego rekomendacją nie ma sensu się rozwodzić. Przedstawia historię bardzo dobrze znanych wszystkim postaci – nawet jeśli w życiu nie mieli do czynienia ani z komiksem, ani z animowaną czy filmową wersją. Na czytelników czeka – wbrew niewielkim rozmiarom zeszytu – spora liczba zabawnych gagów. Poza komicznymi akcentami przez cały czas będzie obecny moralizatorski wydźwięk „Szarych Smerfów” omówiony w powyższych akapitach. Czasami trzeba na nowo zrozumieć stare porzekadła. Ten zeszyt nam to umożliwia – „zgoda buduje, a niezgoda rujnuje”.
Kamil Jan Żółkiewicz
Scenariusz: Thierry Culliford, Luc Parthoens
Rysunek: Alain Maury
Wydawnictwo: Egmont
Data publikacji: 14.09.2016 r.
Kolor: Nine
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Liczba stron: 48
Format: 215×290 mm
Oprawa: miękka
Papier: offset
Druk: kolor
Wydanie: I
Cena: 19,99 zł