Nie ma czegoś takiego, jak nadmiar Harleyek – recenzja komiksu „Harley Quinn tom 4: Do broni!”

Pisanie o czwartym tomie przygód odmienionej Harley jest dla mnie o tyle problematyczne, że poprzednie trochę mnie rozpuściły. Owszem, nadal bawi, ale to zauroczenie trochę spowszedniało i do mojego związku z serią wkrada się nuda. To trochę jak z pizzą – teoretycznie mógłbym ją jeść codziennie, ale czwartego dnia wolałbym jednak coś lżejszego.

HQUINN_t04

Przemiana Harley Quinn w pozytywną bohaterkę dokonała się ostatecznie w poprzednim tomie, tu natomiast mamy do czynienia z konsekwencjami tej decyzji – Harley dwukrotnie cytuje Sędziego Dredda, twierdząc, że to ona stanowi prawo. Gdyby było użyte raz, stwierdzenie należałoby rozumieć jako ironiczne, ale gdy pojawia się ponownie, oznacza coś więcej. Harley zaakceptowała nową siebie do tego stopnia, że jest przekonana o swojej racji. To tyle znamienne, co niebezpieczne, ponieważ bycie dobrym, a stawianie siebie jako sędziego i wyznacznika tego, co właściwe i sprawiedliwe, to dwie odmienne sprawy. Szkoda, że komiks nie wyjaśnia ani nie analizuje tego wątku.

155_HQUINN_t04

Zamiast tego dostajemy raczej typowe dla Harley historie o walce z uzależnionym od wodorostów marynarzem czy poszukiwaniach rozwydrzonej nastolatki. Nadal jest śmiesznie, ale… chciałbym czegoś więcej. To nie ty, Harley, to ja. Kiedy mówisz o swoich trzech braciach czy rodzicach na Florydzie, chcę ich poznać, wiedzieć, jak wyglądają, co lubią, jaki mieli wpływ na ciebie. Dlatego jestem nie tyle rozczarowany, co po prostu niewzruszony tym tomem. Jasne, podoba mi się, ale zastanawiam się, czy nie powinniśmy zacząć spotykać się z innymi ludźmi – akurat tak się składa, że razem z Harley dotarł do mnie pierwszy tom Wonder Woman. A że Harley niekoniecznie interesuje monogamia, wątpię, żeby zbytnio przejęła się taką „konkurencją”.

038_HQUINN_t04

Do zeszytów będących elementami serii dołączona jest oddzielna historia, o wspólnym wypadzie Harley, Poison Ivy i Catwoman po odbiór spadku po zmarłym wujku doktor Quinzel. Ten spadek to przyczepa campingowa, którą trzy seksowne imprezowiczki przemierzają całą Amerykę, przyprawiając o szybsze bicie serca zarówno napotkanych mężczyzn, jak i czytelników. Duża w tym zasługa rysowników, doskonale potrafiących uchwycić klimat komiksu. Wyróżnić należy również od początku pracującego nad serią Chada Hardina, którego wyobrażenie na temat Harley jest synonimiczne z moim. Nie znaczy to naturalnie, że John Timms wypada gorzej, po prostu Hardin potrafi lepiej przedstawić nieposkromioną, a jednocześnie przerysowaną energię i seksualność Harley. Całość oceniam pozytywnie, chociaż czekam na jakieś małe trzęsienie ziemi.

Łukasz Muniowski

Tytuł oryginału: „Harley Quinn vol. 4: A Call To Arms”
Scenariusz: Amanda Conner, Jimmy Palmiotti
Rysunki: Chad Hardin, John Timms, Bret Blevins, inni.
Przekład: Paulina Braiter
Rok wydania: 2017
Wydawca: Egmont

About the author
Łukasz Muniowski
Doktor literatury amerykańskiej. Jego teksty pojawiały się w Krytyce Politycznej, Czasie Kultury, Dwutygodniku i Filozofuj. Mieszka z kilkoma psami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *