Mściciele drugiego sortu – recenzja komiksu „Uncanny Avengers: Kontrrewolucjoniści”

Wydarzenia z Axis, choć wtórne i niezbyt ciekawe, zostawiły po sobie kilka luźnych wątków. Chwilowe przemiany w bohaterach i złoczyńcach, przez które zamienili się rolami, okazały się mieć dalsze konsekwencje, uniemożliwiające powrót do stanu pierwotnego. O losach Quicksilvera i Scarlet Witch, po tym jak za sprawą Magneta utracili pewność, że jest ich ojcem, oraz o pierwszych krokach Sabertooth po właściwej stronie mocy opowiada album Uncanny Avengers: Kontrrewolucjoniści.

UAvengers6

Zmartwiona nieobecnością Scarlet Witch Rogue postanawia ruszyć jej śladem, lecz przed wyruszeniem w drogę, wiadomo, należy zebrać drużynę. Poza wspomnianym już, wewnętrznie odmienionym Szablozębym jej szeregi zasilą: Kapitan Ameryka, Doktor Voodoo i Vision. Razem z domniemaną latoroślą Magneta tworzą oni skład ciekawy, choć w przeważającej mierze drugoligowy. Daleko im do Hulka, Iron Mana czy Wolverine’a pod względem popularności. Jednak właśnie w tym tkwi siła Kontrrewolucjonistów, bo o tych bohaterach możemy się dowiedzieć czegoś nowego, nie znamy ich już od każdej możliwej strony, w kilku wariantach. W każdym razie po spektakularnej porażce idei poprzedniej Drużyny Jedności zebrana przez Rogue grupa przejmuje markę. Ze skutkiem zasadniczo podobnym, bo szybko okaże się, że zdania w drużynie są podzielone i nie obejdzie się bez wewnętrznych napięć i konfliktów. Przy czym przez zasadniczą część te podziały mają sens, w naturalny sposób wynikają z różnic charakterów, są kompatybilne z historiami poszczególnych postaci, a nie wtłaczane na siłę, by udowodnić założenia tomu (że współpraca między ludźmi a mutantami jest z konieczności trudna, lecz koniec końców możliwa).

Uncanny-Avengers-06-Kontrewolucjonisci_Plansza_1

Historia rzuca nas na Przeciw-Ziemię, czyli planetę znajdującą się w Układzie Słonecznym vis-a-vis naszej poczciwej Ziemi. Spotykamy tam dość fantastyczną cywilizację rządzoną przez istotę znaną jako Wielki Ewolucjonista. Ta mało sympatyczna postać o dość szkaradnej fizys stanowi połączenie doktora Moreau z doktorem Doomem i próbuje kierować rozwojem ewolucyjnym. Przy okazji dostajemy sporo klimatu fantastyki naukowej – pozaziemskie cywilizacje, humanoidalne zwierzęta, intergalatyczną urbanistykę itd. To miła odmiana, dająca też pole do popisu Danielowi Acunie, ilustratorowi wszystkich zeszytów wchodzących w skład tego tomu. Jest interesująco i spójnie.

Uncanny-Avengers-06-Kontrewolucjonisci_Plansza_2

Run prowadzony przez Ricka Remendera jest w tej chwili bardziej konsekwentny i zrozumiały niż „konkurencyjne” Avengers: Czas się kończy. Pewnie dzieje się tak, ponieważ drugi z tych tytułów łączy w sobie wątki z Avengers i New Avengers, a na dodatek run Hickamana był centralną osią linii Marvel NOW!, więc miał więcej do „udźwignięcia”. Tymczasem Remender w Kontrrewolucjonistach mógł ograniczyć fabularne komplikacje i opowiedzieć spokojnie spójną historię. Co całkiem dobrze mu się udało.

Aleksander Krukowski

Scenariusz: Rick Remender, Gerry Duggan
Rysunki: Daniel Acuna
Wydanie: I
Data wydania: Czerwiec 2018
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Druk: kolor
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 165×255 mm
Stron: 108
Cena: 39,99 zł
Wydawnictwo: Egmont

About the author
Aleksander Krukowski
Literaturoznawca, krytyk literacki i tłumacz. Wytrwały recenzent książek i komiksów, publikujący w różnych zakątkach internetu. Fan Granta Morrisona, Alana Moore'a, Warrena Ellisa i Neila Gaimana, chętnie sięgający po komiksy spoza swojej strefy komfortu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *