„Motyl na uwięzi” – debiutancka powieść Zinat Pirzadeh

Motyl.na.uwiezi.frontZinat Pirzadeh (ur.1967) to zamieszkała od 1991 roku w Szwecji irańska pisarka, aktorka i komiczka. Jej debiutancka, inspirowana własnym życiem powieść „Motyl na uwięzi”, której polskie tłumaczenie ukazało się kilka tygodni temu nakładem wydawnictwa „Prószyński i S-ka”, w Szwecji ujrzała światło dzienne w roku 2011.

Główną bohaterką jest Szirin[1]. Jej pierwszoosobowa narracja, pojawiająca się wraz z początkiem każdego rozdziału, pokazuje czytelnikowi przygotowania bohaterki do ucieczki. Motyl pragnie się wyzwolić z sieci. Wojna iracko-irańska jest w toku i mąż Szirin walczy na froncie. Bohaterka chce wykorzystać moment, zanim wróci on z przepustki, i zabrawszy małą córeczkę, Lejlę, uciec. Przygotowując się do ucieczki, wspomina swoje dzieciństwo i okres dorastania, spędzony na północy Iranu, oraz koleje losu członków całej swojej rodziny i przyjaciół: Eliasa, Babaka, Mahasti, Rohama, Abbasa,Vahida, Arezu i innych. Szirin chce wyzwolić się z sieci. Czym więc jest ta sieć?

Na pewno wywierającym piętno na całej społeczności strachem przed seksualnością, przejawiającym się nie tylko w nakazach i zakazach, ale i w przekonaniach i zabobonach. W islamie, z chwilą gdy dziewczynka dostaje pierwszej menstruacji, uznawana jest za kobietę. Od tego momentu mogą się już pojawiać pierwsi zalotnicy, nazywani w Iranie chostegar. Tak jest i w przypadku Szirin. Gdy ma niewiele ponad dziesięć lat, rodzina już myśli o wydaniu jej za mąż, podczas gdy dziewczynka nie jest w ogóle świadoma, na czym mogłaby polegać jej rola jako żony:

Zaczęłam rozmyślać, jak to jest mieć męża, który naprawdę może zabrać mnie do nieba mnie, która uwielbiała siedzieć wysoko na gałęzi drzewa, gapić się na chmury i odpływać myślami daleko, daleko stąd. Serce biło mi mocno, nie wiedziałam dlaczego, myśli kotłowały się w mojej głowie. Co tak właściwie robi się, kiedy jest się żoną? Czy wolno mi będzie zabrać ze sobą moje lalki? Nie miałam pojęcia, co dzieje się pomiędzy mężczyzną a kobietą, moje myśli były zaledwie niewinnymi fantazjami dziecka[2].

Drugi problem pojawiający się w książce to przemoc wobec kobiet. Momentami jednak, tak jak to w opowieściach bywa, przekaz ten staje się nieco przejaskrawiony. Kiedy Szirin, jeszcze jako dziewczynka, wymyka się z kolegą Emadem, aby nocą pójść do kopalni za miastem, zostaje złapana i przyprowadzona do domu przez policjanta, który zwraca się do jej rodziców następującymi słowami: Gdyby była moją córką, spuściłbym jej porządne manto, a potem obciąłbym jej włosy i zamknął pod kluczem. I nie wypuszczał, dopóki nie znalazłbym dla niej dobrego męża. „Dobrego”, czyli takiego, który przemocą „nauczyłby ją rozumu”. To prawda, że w połowie XX wieku w Iranie, zwłaszcza w mniejszych miastach i wsiach oddalonych od stolicy, dziewczęta próbujące walczyć o jakiekolwiek swoje prawa czy najmniejszą autonomię narażały się na gniew rodziny i aby nie zniszczyć jej reputacji (aberu) szybciej niż inne wydawane były za mąż, propozycja przedstawiana w tekście przez policjanta jest odrobinę przesadzona. No, ale w końcu to fikcja literacka[3].

Dorastanie dziewczynki przypada na lata poprzedzające rewolucję islamską, która wybucha, gdy Szirin ma 13 lat. Samo tło historyczne zaznaczone jest w książce bardzo słabo. Wyjątek stanowi obszernie i bardzo wiarygodnie przedstawione na przykładzie losów jednego z bohaterów, Babaka, postępowanie SAWAK-u oraz wspomniana ewidencja ludności i nadawanie nazwisk na wzór zachodni[4]. SAWAK – to utworzona przez szacha (przy pomocy izraelskiego Mosadu i CIA w 1957 r. Organizacja ds. Informacji i Bezpieczeństwa Wewnętrznego), której głównym zadaniem była inwigilacja i eliminacja opozycji (przede wszystkim lewicowej). Organizacja ta, dla której pracowało wielu tajnych agentów, w praktyce zajmowała się aresztowaniami i torturowaniem, zintensyfikowanym zwłaszcza pod koniec lat 70. [5].

Gdyby książka opatrzona została dokładnymi przypisami, mogłaby sporo powiedzieć o zwyczajach panujących w Iranie, przypisów jednak brak, więc czytelnik pozostaje ze znakiem zapytania w wielu kwestiach dotyczących irańskiej kultury[6].

„Motyl na uwięzi” bardziej przypomina opowieść niż powieść. Ma też coś z bajki czy legendy, zwłaszcza że pełno w niej niesamowitych zdarzeń, które wydają się wręcz nieprawdopodobne, jeśli wziąć pod uwagę, że dotyczą losów jednej rodziny. A może po prostu takie jest życie. Książka Zinat Pirzadeh nie jest lekturą ambitną, dającą do myślenia czy też przyciągająca kunsztownością i wyrafinowaniem języka (choć w tej kwestii w przypadku tłumaczeń literatury światowej nigdy nie wiadomo, czy wina stoi po stronie autora czy tłumacza). Czytając tę pozycję, należy także mieć na uwadze, że obecna irańska rzeczywistość różni się na korzyść od przedstawianej w książce.

 Dorota Słapa

Autor: Zinat Pirzadeh

Tytuł: Motyl na uwięzi

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Liczba stron: 312

Ocena: 3/5

 

[1] Szirin (prs.) = Słodka, żeńskie imię irańskie.

[2] Z tekstu książki.

[3] Więcej na temat małżeństw z bardzo młodymi dziewczętami do przeczytania na blogu dr Karoliny Rakowieckiej Asgari: http://oknonairan.blogspot.com/2014/07/dziesiecioletnia-panna-moda.html

[4] Reza Szach Pahlawi w roku 1927 wprowadził rejestrację urodzeń i dowody tożsamości, jak również obowiązek posiadania nazwiska. Dla społeczeństw muzułmańskich było to coś nowego, gdyż obywatele znani byli pod różnymi przydomkami czy tytułami honorowymi, których się nie dziedziczyło. Sam Reza Szach przybrał nazwisko Pahlavi, odnoszące się do etosu rycerskiego (pahlavan to po persku rycerz albo bohater). Patrz: Historia Iranu, pr. zbiorowa pod red. Anny Krasnowolskiej, Wydawnictwo Ossolineum, Wrocław 2010, s. 827.

[5] Tamże, s. 849.

[6] Np. rytualne obmycie się poprzedzające modlitwę określone jest pojęciem abdast, które w Iranie funkcjonuje pod nazwą vozu. Zastosowana transkrypcja perskich wyrazów i określeń jest niejednolita: niekiedy jest spolszczona (np. dżin), a niekiedy nie (janamaz, który konsekwentnie powinien być zapisany jako dżanamaz). Dotyczy to również imion: w Iranie nie ma imienia Sahara, jest za to Sahar (Brzask). Pojawia się też „kot Pishi” – „Pishi” to nie imię, a pieszczotliwe określenie małego kotka itp. Błędów tego typu niestety jest sporo.

 

About the author
Dorota Słapa
Dorota Słapa. Rocznik 1984. Iranistka z wykształcenia i zamiłowania. Absolwentka Wydziału Orientalistycznego UJ. Doktorantka historii Iranu na Uniwersytecie Teherańskim. Tłumaczka języka perskiego. Skoncentrowana przede wszystkim na współczesnej literaturze perskiej, którą pragnie przybliżać polskiemu czytelnikowi. Jej przekłady ukazały się m.in. w „Biuletynie Iranistycznym” (nr.1/2010) oraz na stronach: www.literaturaperska.com i www.artpapier.com Artykuły poświęcone twórczości irańskich pisarek, takich jak: Zoja Pirzad, Fariba Vafi i Goli Taraghi publikowała m.in. na perskojęzycznej stronie: www.antropology.ir oraz w „Oriencie” nr.1(13)2013. Obecnie pracuje nad przekładem zbioru opowiadań "My jesteśmy tutaj” autorstwa kurdyjskiego pisarza, Beroża Akreji. Pisze poezje po persku i po polsku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *