Bardzo lubimy obdarowywać innych ludzi poradami. Często uważamy, że znamy się na czymś najlepiej, nierzadko zapominając lub nawet nie interesując się, czego tak właściwie chce druga osoba. Z takim problemem musi się zmierzyć młoda para narzeczonych – Cara i Shane w nowej powieści Melissy Hill „Lista gości”. Rodzina i znajomi nie szczędzą sił w dodawaniu swoich trzech groszy w przygotowania do ślubu. Nie tylko zapominają o uczuciach głównych bohaterów, ale i powodują spięcia między nimi. W międzyczasie na jaw wychodzą kolejne rodzinne sekrety.
Było to moje pierwsze spotkanie z Melissą Hill, mogę jednak z czystym sumieniem stwierdzić, że na pewno nie ostatnie. Lekkość, z jaką pisze, humor i umiejętność kreowania postaci sprawia, że jej powieść podbija serce czytelnika. Jest to subtelny romans, bez zbędnej ckliwości i przesytu scen erotycznych, które już królują w utworach tego gatunku. Nie ma w nim żadnej przesady czy sztuczności – tylko naturalność oraz samo życie. Wydaje się, że to zasługa dobrze wyważonego humoru.
„Lista gości” ma 432 strony, ale pochłania się ją w zaledwie kilka chwil. Czytelnik może się przy niej pouśmiechać do swoich myśli, pośmiać się z dialogów bohaterów i przede wszystkim się zrelaksować. Nie da się bowiem ukryć, że w dzisiejszym świecie – przy całym tym stresie, gonitwie – potrzebny nam jest odpoczynek. A relaks przy dobrej książce to coś naprawdę wspaniałego. Na pewno sięgnę jeszcze po inne utwory Hill: „Prezent od Tiffany’ego”, „Trafiony, zatopiony” i zatrzymam się na moment. A Ty?
Kamila Zielińska
Ocena: 5/5
Tytuł: Lista gości
Autor: Melissa Hill
Tytuł oryginału: The Guest List
Tłumaczenie: Julia Szajkowska
Liczba stron: 432
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka